Homeland: sezon 8, odcinek 9 - recenzja
Serial Homeland zmienia tempo, ale napięcie w ogóle nie spada. Nie pędzimy już z fabułą na złamanie karku, ale dzięki temu pojawia się czas i przestrzeń na skrupulatne ukazanie działań terenowych dwójki szpiegów.
Serial Homeland zmienia tempo, ale napięcie w ogóle nie spada. Nie pędzimy już z fabułą na złamanie karku, ale dzięki temu pojawia się czas i przestrzeń na skrupulatne ukazanie działań terenowych dwójki szpiegów.
Amerykanka i Rosjanin razem na nieprzyjaznej im ziemi. Działają dla wspólnego celu, ale to tylko pozory. Ona mu nie ufa, choć łączy ich głęboka emocjonalna więź. On za jej plecami prowadzi działania operacyjne wycelowane w interesy jej kraju. Połączeni przeszłością brną do celu, choć w głębi duszy oboje zdają sobie sprawę, że wkrótce dojdzie do konfrontacji. Pułkownik GRU i była agentka CIA szukają na afgańskich peryferiach czarnej skrzynki, która może okazać się kluczowa do powstrzymania zbliżającego się wielkimi krokami konfliktu nuklearnego. Stawka jest wysoka, więc nic dziwnego, że obie strony posuwają się do desperackich działań.
Oglądając najnowszy odcinek Homeland, można nieco pogniewać się na Carrie Mathison, a dokładniej na jej naiwność i nieostrożność w kontaktach z Gromowem. Widz, nie znając wszystkich szczegółów prowadzonych działań, bez problemu wyłapuje przesłanki, świadczące o tym, że agentowi GRU absolutnie nie można ufać. Carrie, doświadczona śledcza, będąca z Jewgniejem praktycznie bez przerwy, nie zauważa istotnych poszlak i daje się prowadzić za rękę, jak grzeczna dziewczynka. Finalnie Gromow ujawnia swoje intencje i przejmuje zdobycz, o którą Mathison tak zapalczywie walczyła. Oczywiście protagonistka w kluczowym momencie podejmuje samodzielne działania (zakup skrzynki), ale jej ostrożność spala na panewce, ponieważ Gromow i tak stawia na swoim.
Naiwność Mathison może być frustrująca, jeśli do fabuły podejdziemy powierzchownie i nie zanurzymy się wystarczająco głęboko w historię serialu. Już w pierwszych sezonach działania Carrie bardzo często były impulsywne, niespójne i pozbawione ostrożności. Bohaterka wielokrotnie angażowała się w destrukcyjne relacje z mężczyznami i praktycznie przez całe życie jechała po bandzie. W poprzednich sezonach Mathison z niefrasobliwości zrobiła swój znak rozpoznawczy. Jej wybory bywały nieprzewidywalne i chaotyczne, choć często okazywały się skuteczne. Goniąc za celem, bohaterka opuszczała gardę i nie raz przyjmowała nokautujące ciosy.
Tak jest i tym razem, więc nic dziwnego, że stała się ona łatwym celem dla Gromowa. Rozchybotana emocjonalnie bohaterka wpadła również w sidła Jewgnieja na płaszczyźnie uczuciowej. To również żadna nowość w zachowaniu Carrie. Wszyscy pamiętamy jej wyniszczającą relację z Brodym oraz pozostałe romanse, które często prowadziły bohaterkę na skraj załamania nerwowego. W świetle powyższego postać Mathison wciąż pozostaje spójna. Intrygujące są natomiast motywacje Jewgnieja. Obserwując zachowanie agenta GRU, można mieć wątpliwości co do jego wyrachowanego i cynicznego podejścia. Wszystko wskazuje na to, że i on jest zaangażowany w tę relację emocjonalnie. Świadczyć o tym może końcówka, podczas której bohater odnosi się do Carrie z wielką czułością. Mimo że zdradza ją w najgorszy z możliwych sposobów, jego ruchy są troskliwe, a wręcz opiekuńcze. Ta relacja ma wielki fabularny potencjał i znając temperament Carrie, pomiędzy tą dwójką zdarzyć się może dosłownie wszystko.
Każdy scenariusz jest możliwy również w kwestii globalnej sytuacji politycznej. W zeszłym tygodniu narzekaliśmy na niezbyt przekonujące zachowanie Prezydenta USA i jego sztabu. Teraz do Waszyngtonu powraca Saul, który bezlitośnie punktuje błędy w rozumowaniu głowy państwa. Niestety, jego argumentacja niewiele daje, ponieważ Benjamin Hayes wydaje się nakierowany tylko na jeden cel. Zainfekowany przez agresywną nowomowę Johna Zabela pręży muskuły, licząc, że druga strona podkuli pod siebie ogon i ucieknie w popłochu. Tak oczywiście się nie dzieje, co więcej, na granicy afgańsko-pakistańskiej pojawiają się kolejne niepokoje i świat staje na skraju poważnego kryzysu w tym regionie. Twórcy w finezyjny sposób łączą ten globalny charakter fabuły z kameralną i intymną historią Carrie Mathison. Oba wątki spotykają się w kluczowych momentach, tworząc spójną i klarowną całość. Nic tu nie jest wpychane na siłę, a wolniejsze tempo odcinka tylko sprzyja precyzyjnemu rozwijaniu całej historii.
Kolejny świetny epizod Homeland za nami. Tym razem twórcy dużo czasu poświęcają śledztwu mającemu na celu namierzenie czarnej skrzynki. Carrie porusza się po nitce do kłębka, ale najważniejsze jest to, co dzieje się na płaszczyźnie osobistej pomiędzy Mathison, a Gromowem. Finalnie odsłuchujemy zawartość urządzenia, ale odpowiedzi wciąż nie dostajemy. Podobnie jest, jeśli chodzi o relację Carrie i Jewgnieja. Widzimy narastające pomiędzy nimi napięcie, ale trudno powiedzieć, jaki będzie finał tej znajomości. Patrząc na to, jak twórcy poczynają sobie z bohaterami, możemy być pewni, że odpowiedzi będą satysfakcjonujące.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat