Ida Red - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 5 listopada 2021Ida Red to dramat akcji ze znanym z Poziomu Mistrza Frankiem Grillo. Oceniam dla Was tę produkcję.
Ida Red to dramat akcji ze znanym z Poziomu Mistrza Frankiem Grillo. Oceniam dla Was tę produkcję.
Ida Red to historia przestępczej rodziny z USA, która stara się legalnie uwolnić z więzienia tytułową matronę, zanim ta umrze na raka. Sprawy jednak mocno się komplikują, kiedy nieudany napad na ciężarówkę staje się przestępstwem federalnym, a spirala przemocy zaczyna eskalować... Na papierze fabuła tego dramatu akcji brzmi naprawdę ciekawie. Można by to ubrać w mrożące krew pościgi, akty zdrady czy godne klasyki kina sceny wymiany ognia z policją. Skąd więc taka niska ocena? Zacznijmy od aktorów.
Bardzo martwi mnie przyszłość Franka Grillo. Po świetnym Poziomie Mistrza schodził coraz niżej, często pojawiając się u boku Bruce'a Willisa, by osiągnąć dno w Czasie porachunków. I gdy człowiek ma już nadzieję, że ten całkiem niezły aktor się od tego dna odbije, pojawia się on na ekranie w podkoszulku zrobionym z siatki w sekwencji tak niedorzecznej, że widz ma ochotę przepłukać oczy wybielaczem i dla pewności zasypać solą. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że i tak jego kreacja trzyma ten film. Pomyślcie więc, jak złe są pozostałe...
Ale nie można też mieć do aktorów pretensji, skoro scenariusz jest taki denny. To, że powtarza on wszelkie możliwe klisze, to tylko wierzchołek góry lodowej problemów. Przede wszystkim ten film jest zdecydowanie za długi, regulaminowe 80 minut, jakie jest potrzebne do uznania obrazu za pełen metraż, w zupełności by tu starczyło. A tak mamy dodatkowo 40 minut całkowicie zbędnych dialogów, ekspozycji i niczego niewnoszących do fabuły wątków. Nie pomaga też fakt, że nie ma w tym filmie absolutnie żadnej pozytywnej postaci. Autentycznie nie ma tu komu kibicować. Albo gangsterzy, albo wyjątkowo brutalni policjanci, albo zbuntowana, egocentryczna nastolatka.
Do warstwy technicznej się nie przyczepię, bo zasadniczo nie ma do czego. I nie dlatego, że film jest pod tym względem dobry, po prostu efektów jest tak mało i są na tyle banalne, że nie chcę kopać leżącego. Słabo też jest z muzyką. Ani to klimatyczne, ani wpadające w ucho.
Podsumowując: to powolny, nudny, pełen zbędnych elementów, wątpliwej jakości pokaz Franka Grillo w roli psychopaty z dziwnym kodeksem moralnym. Nie polecam.
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat