Interior - recenzja filmu (44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni]
Data premiery w Polsce: 18 września 2020Interior to nowy film w reżyserii Marka Łechkiego, znanego z Erratum, który tym razem opowiada o życiu 35-latków.
Interior to nowy film w reżyserii Marka Łechkiego, znanego z Erratum, który tym razem opowiada o życiu 35-latków.
Interior to przykład kina artystycznego, które wiele od widza wymaga i niekoniecznie chce do niego trafiać zrozumiałymi środkami. To stanowi niekiedy problem dla podobnego typu produkcji. Twórcy zapominają, że filmy - choć powinny być nieszablonowe, ambitne i mieć postawę artystyczną - muszą być robione dla odbiorców, którzy mogą to chłonąć i zastanowić się nad tym. Interior ma z tym problem, bo metafory zagubionych 30-parolatków i problemy życiowe są przytłaczane przez formę i przez to trudne, wręcz czasem niestrawne w odbiorze.
Nie przeczę, że przekaz w tym jest, bo pokazanie historii życiowego zagubienia i dojścia do granicy, po której ma się dość, jest sprawne, frapujące i daje do myślenia. Zwłaszcza w scenie symbolicznej - dosłownego błądzenia bohaterów we mgle, która oddaje ich wewnętrzny stan emocjonalny i brak klarownych dróg wyjścia z tarapatów. W życiu każdy kiedyś był pogubiony, więc w jakimś stopniu można się identyfikować z postaciami i zastanowić nad otaczającym nas światem. Oboje mają znaczące problemy, a ich otoczenie pełne obłudy, braku autentyczności i moralnego kompasu bezsprzecznie się tego do przyczynia. Ten temat Interioru jest wart poświęcenia czasu, ale forma, brak emocji i przekombinowanie z metaforami staje się kluczem do problemu tego filmu.
Ten film wygląda przepięknie, bo zdjęcia są dopracowane w najmniejszym detalu. Nie raz doskonale podkreślają zamierzenia reżysera (kwestia mgły), a często też podbudowują wszelkie detale kreacji aktorskich. Jak mogę narzekać na sposób opowiadania historii i przytłoczenie jej artystyczną, zbyt przekombinowaną formą, tak złego słowa o duecie aktorskim nie powiem. Piotr Żurawski i Magda Popławska tworzą kapitalnie role, pełne sprzeczności, emocjonalności i poruszających momentów. To wszelkie subtelności malujące się na obliczach, szczególnie w oczach potrafią ruszyć te emocje w momencie, gdy sama fabuła nie jest w stanie nic zrobić. Dla takich ról ogląda się kino artystyczne.
Interior to jednak film, który do mnie nie trafił. Być może to kwestia określonej wrażliwości i trzeba to poczuć, ale dla mnie, choć pomysły i koncept jest dobry, decyzje dotyczące formy przyćmiewają zbyt dużo zalet. Przez to też zamiast angażować, film trochę męczy i nudzi. Zamiast szczerze poruszać dramatem bohaterów, wywołuje zbyt często obojętność, z której wybijają się jedynie emocje samych aktorów.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat