ArtRage
Ja to ktoś inny to drugi (z trzech) tom Septologii Jona Fosse, a w zasadzie jej trzecie, czwarte i piąte zdanie. Poprzedzające książkę Drugie imię wprowadziło nas w świat Aslego, starego norweskiego malarza mieszkającego w Dylgii, wiosce nieopodal Bjørgvin, wspominającego dawne lata i odwiedzającego w mieście tajemniczego przyjaciela o tym samym imieniu. Druga część opowiada o kolejnych trzech dniach z życia narratora, jednocześnie odsłaniając jego (i nie tylko jego) przeszłość. Znów każdy z dni/rozdziałów jest pojedynczym zdaniem, zawierającym opisy bieżących wydarzeń, wspomnienia, ale także dialogi.
W Drugim imieniu wracamy do scen z dzieciństwa, pierwszej wystawy, kupionego przez rodziców na kredyt samochodu. Czytamy o nieudanych nastoletnich próbach gry w zespole, trudnościach i sukcesach w szkole, pierwszych papierosach, uściskach, rozczarowaniach. Wspomnieniom regularnie towarzyszą całkowicie pozbawione pretensjonalności i sentymentalizmu medytacje o malarstwie, religii i odchodzeniu. Trudno nie czytać ich jako opowieści autora o swojej drodze artystycznej, potrzebie tworzenia i jej praktycznych aspektach, wreszcie o sukcesie i jego znaczeniu, a może raczej braku znaczenia. Fossemu udaje się zmieścić w prostych słowach cudowną autotematyczność, w której nie ma ani odrobiny sztucznej kreacji, a jednocześnie uderzającą uniwersalność.
Źródło: ArtRageTej dwoistości doskonale służy niepewność zasiana w pierwszym tomie Septologii, a tu jeszcze pogłębiona: kiedy Asle narrator oddzielił się od Aslego leżącego w szpitalu w Bjornvik? Kiedy ich życia rozszczepiły się na dwa? Chwilami autor zdaje się nam jasno mówić, że tak, ich tożsamości i przeszłości naprawdę są wspólne, by kilka stron dalej doprowadzić do kolejnego (pozornie?) realistycznego spotkania dwóch jak najbardziej odrębnych mężczyzn, połączonych tylko imieniem i pasją.
Każdy dzień Aslego, a więc i każdą część/zdanie Septologii kończy odmawiany po łacinie i norwesku różaniec. I znów Fossemu udaje się coś niezwykłego: pisanie powieści, którą śmiało można nazwać religijną, a wręcz katolicką, bez uciekania w obrzędowy schemat czy w nadętą metafizykę. Wiara Aslego jest organiczna, choć oczywiście związana też z wyznaniem, w jakim wychowała się jego żona. Tak samo organiczne są emocje, które doprowadziły do powstania obrazu, wokół którego Septologia krąży, prostych krzyżujących się linii. Znów trudno nie myśleć o samej strukturze powieści, skonstruowanej z prostych, nieustannie splatających się elementów.
Warto zauważyć, że wydanie Ja to ktoś inny zbiegło się niemal w czasie z Nagrodą Literacką Gdynia za najlepszy przekład 2024 roku przyznaną jak najbardziej zasłużenie Iwonie Zimnickiej za Drugie imię. Niewątpliwie siła, z jaką przemawia do nas opowieść Aslego, to w znacznym stopniu zasługa właśnie rewelacyjnej pracy tłumaczki.
Poznaj recenzenta
Adam Skalski