Kłamstwo doskonałe – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 31 stycznia 2020Kłamstwo doskonałe z Helen Mirren i Ianem McKellenem to film dostępny na HBO GO. Czy warto obejrzeć?
Kłamstwo doskonałe z Helen Mirren i Ianem McKellenem to film dostępny na HBO GO. Czy warto obejrzeć?
Kłamstwo doskonale to dramat z 2019 roku, w którym główne role grają Helen Mirren i Ian McKellen. Fabuła zostaje opowiedziana z perspektywy Roya, eleganckiego starszego pana, który poznaje samotną i poszukującą uczucia wdowę Betty. Para szybko znajduje wspólny język, a ich znajomość zacieśnia się, zwłaszcza ku uciesze mężczyzny – gdy Betty nie patrzy, dowiadujemy się, że celem Roya jest przede wszystkim skorzystanie z pokaźnego majątku wdówki. Jak można się jednak spodziewać, na pewnym etapie pojawia się autentyczne uczucie, które pozostawia Roya w nie lada rozterce – dokonać ostatecznego przekrętu, czy może tym razem odpuścić?
Historia przedstawiona w filmie jest bardzo spójna z samym tytułem – produkcja zbudowana jest na niedopowiedzeniach i kłamstwach. Tak naprawdę dopiero z biegiem jej trwania powoli odkrywamy wszystkie karty z bohaterami. Dzięki temu, że główną perspektywą jest dla nas Roy, możemy skupić się nie tylko na wątku romantycznym, ale także rozeznać się w jego świecie zawodowym – przeplatanie scen osobistych z „pracą” mężczyzny dodaje opowieści więcej dynamiki i pozwala McKellenowi na granie dwiema innymi twarzami, w czym aktor wypada bardzo dobrze. I choć Mirren wydaje się mieć bardziej statyczną rolę, bynajmniej nie odstaje od swojego partnera z ekranu – aktorka kreuje postać sympatyczną i wiarygodną, a jednocześnie przepełnioną tajemnicami, które naturalnie chce się zgłębić. Aktorzy w bardzo trafny sposób budują fabularny związek dwójki bohaterów – czuć między nimi nić porozumienia, chemię i przyciąganie, przez co ten wątek po prostu dobrze się śledzi.
Choć produkcja oparta jest na tajemnicach, które uosabia przede wszystkim główna bohaterka, nie oszukujmy się - nie można powiedzieć, że jest to kino zaskakujące czy nawet „z górnej półki”. Film poprowadzony jest tak naprawdę po prostej, czasem zbyt oczywistej linii i nietrudno przewidzieć, w jakim kierunku potoczą się dalsze losy bohaterów. Twórcy dysponują kilkoma twistami, które fajnie sprawdzają się zwłaszcza w akcie finałowym, a przeplatanka kilku różnych wątków układa się w spójną historię, w efekcie końcowym nawet głębszą, niż można było przypuszczać. Największym plusem jest bezsprzecznie gra aktorska - gdyby nie Mirren i McKellen, całość prezentowałaby się zapewne w bledszych barwach.
Mimo obsadzenia produkcji aktorami takiej klasy, Kłamstwo doskonałe tak naprawdę nie wyróżnia się szczególnie na tle innych podobnych dramatów. Historia przechodzi wedle przykazania przez wszystkie fazy – od zawiązania akcji po jej kulminację – a główni bohaterowie przeżywają perypetie dopasowane do ich wieku. Nie znajdziemy tu wyścigów czy wybuchów ani gorących romansów – będziemy towarzyszyć bohaterom we wspinaniu się po schodach, wyborze kapelusza czy peleryny oraz spacerach uliczkami Londynu. Tempo akcji jest swobodne, nikt się tu nigdzie nie spieszy, a widzowie przez pierwszą część produkcji karmieni są jednym wątkiem na raz. Nieco gęściej robi się w drugiej połowie, a wydarzenia dodatkowo napędzone są faktem wycieczki Betty i Roya do Berlina – to właśnie wtedy film przybiera nieoczywisty obrót, silnie odwołując się do przeszłości bohaterów. Codzienne życie staruszków zostaje odsunięte na dalszy plan, a twórcy chętnie korzystają z retrospekcji, która dodaje historii rumieńców. W dalszym ciągu nie jest to jednak rewolta fabularna, a raczej chwilowe wyrwanie się z jednolitości i monotonii, jaką do momentu wycieczki oferował ten film. Trudno mi jednoznacznie ocenić jakość tej produkcji – z jednej strony kupuję konwencję i powolną opowieść z elementami intrygi, z drugiej jednak brakuje mi tu wyrazistości. Nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Najlepsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy na określenie Kłamstwa doskonałego, to „poprawna” – wszystko zbudowane jest tu logicznie, działania postaci są umotywowane, akcja należycie się klei, dialogi są poprowadzone umiejętnie i ze smakiem. Bez większych uniesień, ale i bez rażących uchybień – seans w prawidłowy sposób przebiega od początku do końca, proponując widzom konkretną, zamkniętą historię. I choć film nie dostarcza skrajnych wrażeń, momentami trochę się dłuży i zapewne nie pozostanie na długo w pamięci, ostatecznie ogląda się go całkiem przyjemnie. Plus za aktorów, zwłaszcza Mirren. Ode mnie 6/10.
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat