Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie: sezon 1 - recenzja
Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie to serial będący parodią określonego gatunku, który znamy z takich filmów Okno na podwórze czy Kobieta w oknie. Czy to dobra produkcja?
Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie to serial będący parodią określonego gatunku, który znamy z takich filmów Okno na podwórze czy Kobieta w oknie. Czy to dobra produkcja?
Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie to serial, który samym tytułem sygnalizuje, że powinniśmy podejść do niego z pewnym dystansem. Nawet pomimo faktu, że historia stara się być opowiadana na poważnie. Tutaj rodzi się problem - choć sami twórcy nazywają swój serial parodią, jego realizacja pozostawia już wiele do życzenia. W klimacie pastiszu bawią się wątkami i schematami, ale wszystko jest opowiadane zbyt poważnie. To siłą rzeczy może zmylić widzów, którzy nie wiedzieli, czego mogą się po tym tytule spodziewać.
To fatalna parodia. Nie ma tutaj mowy o humorze. Twórcy po prostu nie mieli umiaru. To, co docelowo powinno być siłą produkcji - czyli absurdalność poruszanych motywów - jest jedną z jego wad. Serial to festiwal zwyczajnie głupich pomysłów. Wiadomo, że parodia powinna się na tym opierać, ale twórcy serwują to w taki sposób, że nie trafia to w punkt.
Kristen Bell staje się zarazem zaletą, jak i wadą tego serialu. Oczywiście jej "złe" aktorstwo było zamierzone, co doskonale widać. Niestety, scenariusz jest tak fatalnie napisany, że jej postać częściej irytuje, niż zachęca do dalszego oglądania produkcji. Czerpie ona pełnymi garściami z pastiszu, ale szereg złych pomysłów twórców i brak jakiekolwiek sensownego rozwoju postaci sprawia, że jto ciągłe odtwarzanie tych samych schematów: paranoja, łykanie tabletek, popijanie ich winem. To jest wałkowane do znudzenia i nic ciekawego z tego nie wynika. Ta postać w ogóle się nie rozwija - stoi w miejscu aż do finału.
Największy grzech tego serialu to... wszechobecna nuda. Twórcy kompletnie nie wiedzą, jak opowiadać ciekawe historie. Postacie błąkają się po ekranie - przez większość czasu prowadzą rozmowy, z których niewiele wynika. Siłą rzeczy więc seans staje się dla nas torturą nawet pomimo krótkiego czasu trwania odcinków. Mamy jeszcze fatalnie prowadzony wątek kryminalny, który doprowadza do absurdalnie głupiego twistu. Czy twórcy uznali, że wszelkie swoje wpadki będą tłumaczyć parodią? Nie tędy droga! Nie da się obronić tym gatunkiem słabego scenariusza, braku dobrych pomysłów czy irytujących zachowań postaci.
Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie to po prostu bardzo zły serial. Składa się z ośmiu dwudziestominutowych odcinków - każdy z nich męczy i nudzi, nie daje nawet poprawnej rozrywki. To też bardzo słaba parodia - prawdziwy festiwal idiotycznych pomysłów wprowadzonych na ekran bez wizji czy nawet ułamka pomysłu. Naprawdę rozumiem, że pastisz czy parodia nie muszą być śmieszne, bo bawić mają absurdy same w sobie. Niestety, ten serial marnuje swój potencjał.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat