Kroma - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 20 marca 2024Lorenzo De Felici to artysta, którego polski czytelnik znać może choćby z ilustracji do serii Oblivion Song Roberta Kirkmana. Jego w pełni autorska Kroma pokazuje, że jest nie tylko zdolnym rysownikiem, ale i wprawnym scenarzystą.
Lorenzo De Felici to artysta, którego polski czytelnik znać może choćby z ilustracji do serii Oblivion Song Roberta Kirkmana. Jego w pełni autorska Kroma pokazuje, że jest nie tylko zdolnym rysownikiem, ale i wprawnym scenarzystą.
Kroma fabularnie utrzymana jest mocno w baśniowej konwencji, choć w wykonaniu sporo poza tę estetykę wykracza. Z pozoru oczywista i przewidywalna, snuje piękną, choć miejscami surową, a nawet brutalną opowieść. I całość wypada z jednej strony przejmująco, z drugiej – zachwycająco. Niby mówi o oczywistościach, ale jednocześnie zdaje się przypominać nam o rzeczach ważkich i nadal boleśnie aktualnych. Czy możemy wierzyć rządzącym i ich przekazowi? Czy słowa, którymi jesteśmy na co dzień karmieni, odzwierciedlają prawdę, czy są zwyczajnie wygodne dla rządzących, konieczne dla utrzymania ich władzy i panującego status quo? To nie jest bynajmniej komiks o zabarwieniu politycznym – to z pewnością przede wszystkim baśniowa fantasy o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie i nieuleganiu tendencyjnemu spojrzeniu na otoczenie. Kwestionowanie tego, co uznane za oczywiste, jest niebezpieczne, może narazić nas na reperkusje. Ale z drugiej strony stanowi jedyną możliwą drogę do odkrywania. Do poszerzania wiedzy, do rozwoju.
To także opowieść o odmienności. Uczeniu się akceptowania tego, co inne, a co – przez swoją inność – może wzbudzać strach. Czasem uzasadniony, ale dużo częściej wynikający z niezrozumienia, z niewiedzy. Lorenzo De Felici nie ułatwia, nie kreuje opowieści aż do bólu oczywistej. Pozostawia przestrzeń dla interpretacyjnej dwuznaczności, nie zero-jedynkuje charakterologicznie bohaterów, przez co ogólny wydźwięk przypomina opowieści spod znaku legendarnego studia Ghibli. To z pewnością stanowi dla Kromy wartość dodaną.
Graficznie jest pięknie. Dopracowane kadry, balansujące pomiędzy czernią i bielą a olśniewającym kolorem plansz, cechuje graficzny pietyzm, nieco ciążący w kierunku mangowej kreski, ale z mocnym, europejskim jednak sznytem. Co daje bardzo ciekawą mieszankę i pozwala autorowi doskonale grać w obszarze opowieści barwą, która staje się niejako integralną – zważywszy na kontekst fabularny – częścią samej historii.
Ten niedługi komiks potrafi zachwycić, zauroczyć, ale i w wielu miejscach zasmucić. To jednak świadczy o sile jego przekazu – ten wachlarz emocji, który potrafi wzbudzić, i zgrabne zaimplementowanie w prostą wszak historię momentów zaskoczenia, zwrotów akcji.
Wspaniała opowieść, przepyszna baśń dla dorosłych, przypominająca nam o rzeczach, o których – w dorosłości – często zapominamy. Próbuje – w dużej mierze z powodzeniem – wzbudzić w nas ponownie dziecięcą wrażliwość. I chwała jej za to.
Poznaj recenzenta
Mariusz WojteczekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat