„Milczenie owiec”: Drugi raz to samo tylko lepiej – recenzja
Data premiery w Polsce: 1 marca 2013Dzisiaj to już książka legenda. Pomimo jednak tego, że jej tytuł jest powszechnie znany, niewątpliwie wciąż musi walczyć o uwagę. Ale chyba każdy autor życzyłby sobie tak wybitnej ekranizacji, jak ta Jonathana Demme’a z 1991 roku.
Dzisiaj to już książka legenda. Pomimo jednak tego, że jej tytuł jest powszechnie znany, niewątpliwie wciąż musi walczyć o uwagę. Ale chyba każdy autor życzyłby sobie tak wybitnej ekranizacji, jak ta Jonathana Demme’a z 1991 roku.
Milczenie owiec to trzecia powieść Thomasa Harrisa i zarazem druga dotycząca doktora Hannibala Lectera. Po "Black Sunday", thrillerze o ataku terrorystycznym, amerykański pisarz zresztą niczego innego nie napisał - w każdej kolejnej jego powieści jednym z głównych bohaterów zawsze jest słynny psychiatra. To właśnie jednak opisywana tutaj książka stanowi najjaśniejszy punkt całej serii.
Wbrew opinii panującej w powszechnej świadomości Hannibal Lecter nigdy nie był antagonistą, przynajmniej w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Zarówno w Czerwonym smoku, jak i w Milczeniu owiec, doktor psychiatrii pojawia się już za kratkami i jedynie pomaga w prowadzonym akurat śledztwie dotyczącym innego seryjnego mordercy. Oczywiście jak przystało na jednego z najgroźniejszych czarnych charakterów w historii, Lecter straszy i przeraża kiedykolwiek pojawi się na kartach książki. Poczucia bezpieczeństwa nie dają nawet metalowe kraty – ani bohaterom z nim rozmawiającym, ani czytelnikowi.
FBI zwraca się do schwytanego już wcześniej Hannibala, by pojmać innego, równie groźnego seryjnego zabójcę. Na wolności grasuje bowiem Buffalo Bill, monstrum, które porywa kobiety, zabija je, obdziera ze skóry i wpycha im do gardeł… ćmy. Agent Jack Crawford nie ma pojęcia, jak rozwiązać tę sprawę - do czasu, gdy do ekipy dołącza młodziutka Clarice Starling. Za sprawą przypadku to właśnie ona zostaje wysłana, by porozmawiać z Hannibalem i zdobyć jakieś informacje dotyczące Buffalo Billa. Lecter godzi się na współpracę, ale zaczyna z młodą agentką grać w grę, której tylko on zna zasady.
Za każdym razem, gdy obejrzę film lub przeczytam książkę, stwierdzam w duchu, że właśnie to było najlepsze. Po seansie obrazu Demme’a zawsze uznaję go za adaptację lepszą od materiału źródłowego, a po kolejnym zmierzeniu się z pierwowzorem znów zmieniam zdanie na odwrotne. Tę genialną historię w sposób niezwykle błyskotliwy opowiada po prostu i reżyser, i pisarz.
W przypadku Harrisa jest to jednak szczególnie zaskakujące, bo trudno uznać Milczenie owiec za wybitnie nowatorskie. To sequel Czerwonego smoka, który wykorzystuje identyczny koncept, jaki można było znaleźć w oryginale. Dwa razy mamy zamkniętego w celi Hannibala, który pomaga w rozpracowaniu innego psychola, i dwa razy akcja rozwija się wokół relacji doktora psychiatrii z agentem FBI. Thomas Harris w jakiś zupełnie niewytłumaczalny sposób nie tylko się broni, ale tworzy powieść jeszcze lepszą od poprzedniej.
Thrillery psychologiczne o doktorze Lecterze spośród szeregu innych pozycji z tego gatunku wyróżniają się szerokim zastosowaniem inwersji. Największy czarny charakter nie jest tutaj tym poszukiwanym, a tożsamość tajemniczego seryjnego morderca zostaje ujawniona nadzwyczaj szybko. Harris utrzymuje jednak grozę i suspens aż do ostatniego słowa, aż do ostatniego kontaktu z czytelnikiem. A potem jeszcze przez kolejny tydzień.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat