Our Cartoon President: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Celowanie w Donalda Trumpa zawsze na propsie. Prezydentowi USA obrywa się ostatnio zarówno z lewej, jak i prawej strony. Do grona szyderców przyłączyli się ostatnio filmowcy z Showtime. Czy serial animowany Our Cartoon President to celny strzał, czy raczej partacka skucha?
Celowanie w Donalda Trumpa zawsze na propsie. Prezydentowi USA obrywa się ostatnio zarówno z lewej, jak i prawej strony. Do grona szyderców przyłączyli się ostatnio filmowcy z Showtime. Czy serial animowany Our Cartoon President to celny strzał, czy raczej partacka skucha?
Donald Trump to już tak oklepany temat, że trzeba nieźle się nagimnastykować, aby podejść do tematu w sposób oryginalny i intrygujący. Nie wystarczy wziąć na warsztat finezyjną fryzurę, bajeczną opaleniznę, twitterowskie inwektywy i piękną inaczej żonę, aby skonstruować trafną satyrę na amerykańską głowę państwa. To już wszystko było i wałkowanie tego po raz setny nie spełnia swojego zadania.
Twórcy Our Cartoon President widocznie nie mieli takiej świadomości, bo wrzucili do jednego kotła wszystkie najbardziej charakterystyczne motywy związane z Donaldem Trumpem. W premierowym odcinku serialu dostajemy więc istne the best of prezydenta. Możemy się pośmiać z bajecznego bogactwa, rodzinnych układów, niezbyt rozgarniętych doradców i całego zestawu cech charakteru głównego bohatera. Wszystko oczywiście przedstawione jest w negatywnym, prześmiewczym świetle i ma za zadanie sparodiować przywary Trumpa.
Niestety fakt, że podobne satyry widzieliśmy już dziesiątki razy, sprawia że całość mocno traci na jakości. Twórcy zupełnie nie silą się na oryginalność, odgrzewając kotlety, gdzie się tylko da. Tak, wiemy, że Donald Trump to zadufany w sobie prostak. Tak, wiemy, że jest nerwowy i ma mentalność dziecka. Tak, wiemy, że to niewłaściwy człowiek w Białym Domu. Tego typu przekaz płynie do nas z liberalnych mediów już od kilku lat i serial satyryczny, niesilący się nawet na minimum oryginalności, jest zupełnie niepotrzebny.
Abstrahując od kwestii szablonowości, to serialowi brakuje bardzo dużo, jeśli chodzi o poziom dowcipu. Jest on ugrzeczniony, mało kreatywny, niefinezyjny. Żarty z fizjonomii syna Trumpa, fryzury Melanie czy expose prezydenta w wozie strażackim są zupełnie nietrafione. Dodatkowo produkcji brakuje niepoprawności politycznej. Nie ma tu pazura i ostrej satyry. Oczywistym jest fakt, że serial nie celował w target takich produkcji jak Family Guy czy South Park, ale trochę więcej absurdu i złośliwości z pewnością produkcji by nie zaszkodziło. Jest kilka dobrze rokujących momentów. Bawi motyw medialnych popleczników Trumpa i jego reakcji na lekką krytykę ze strony przychylnego prezydentowi dziennikarza. Nieźle wypada parodia innych polityków, takich jak Mike Pence czy Ted Cruz. Odgrywają jednak oni epizodyczne role i w odróżnieniu od na przykład Ucho Prezesa nie wpływają na fabułę odcinka.
Our cartoon president nie broni się także, jeśli chodzi o realizację. Animacja jest przeciętna. Wygląd postaci pozostawia wiele do życzenia, choć oczywiście w tego typu produkcjach nie chodzi o fajerwerki w kwestiach technicznych. Z drugiej jednak strony, twórcy mogli pokusić się o większą oryginalność w warstwie wizualnej, bo przy słabym poziomie fabularnym to mogłoby wyróżniać ich dzieło na tle pozostałych tego typu produkcji. Również warstwa audio nie robi wielkiego wrażenia. Aktor podkładający głos Trumpowi specjalizuje się w kreskówkach Hanny – Barbary, także nie ma co się spodziewać tutaj jakiejś wybitnej interpretacji. Pozostałe postaci także mówią mało charakterystycznymi głosami nieznanych artystów i po seansie odcinka całkowicie wypadają z głowy.
Już pierwszy odcinek Our cartoon president stawia puente serialu. Można odnieść wrażenie, że widzieliśmy już wszystko i nie ma szans, aby kolejne epizody czymkolwiek nas zaskoczyły. Z drugiej jednak strony to był dopiero pilot serialu. Być może z tej przyczyny, twórcy upchnęli do niego wszystkie charakterystyczne motywy i stworzyli swoisty "trumpowski kogel mogel", mający za zadanie zachęcić do obejrzenia kolejnych odsłon. Warto też dodać, że producentem serialu jest nie byle kto, a Stephen Colbert, prowadzący obecne najpopularniejszy show w USA - The Late Show. Gwiazdora można również usłyszeć w epizodycznej roli w serialu.
Strzelanie w Trumpa jest dzisiaj modne, także nic dziwnego, że celują w niego również ci, którzy liczą na tani poklask i sukces komercyjny. Premierowy odcinek omawianej produkcji można obejrzeć, bo śmieszkowania z arogancji i zacietrzewienia nigdy za wiele. Czy jest szansa, że w kolejnych epizodach poziom serialu wzrośnie? Ucho Prezesa również zaserwowało nam na początku drugiego sezonu małe podsumowanie i potem płynnie przeszło do bieżących wydarzeń. Wkrótce się przekonamy, czy w Our cartoon president będzie miała miejsce podobna sytuacja.
Źródło: zdjęcie główne: Showtime
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat