Outlander: sezon 6, odcinek 7 - recenzja
Data premiery w Polsce: 3 listopada 2014Najnowszy odcinek Outlandera jest epizodem żałobnym i refleksyjnym. Powolne tempo akcji rekompensuje defetystyczny ton opowieści, który zapowiada wyjątkowo ponure rozstrzygnięcia.
Najnowszy odcinek Outlandera jest epizodem żałobnym i refleksyjnym. Powolne tempo akcji rekompensuje defetystyczny ton opowieści, który zapowiada wyjątkowo ponure rozstrzygnięcia.
W szóstym sezonie Outlander sprawnie przechodzi od sielanki do ciemności. Jeszcze nie tak dawno życie we Fraser’s Ridge toczyło się spokojnym tempem, a teraz wszystkie drzemiące w mrocznych zakamarkach demony, wychodzą na żer. Już na samym początku odcinka powraca trauma Claire. W niepokojących wizjach pojawia się oprawca kobiety, który każe jej się obwiniać za śmierć Malvy. Bohaterkę ogarnia żałość, defetyzm i pesymizm. Właśnie taką tonację ma cała odsłona. Claire konfrontuje się z ponurymi myślami, których personifikacją jest gwałciciel, Lionel Browne. Kolejne wydarzenia tylko zagęszczają atmosferę. W osadzie toczy się śledztwo mające na celu namierzenie mordercy Malvy. Oczywistym jest fakt, że to Fraserowie stają się głównymi podejrzanymi.
Fabuła ma nieco kryminalny charakter, ale nie są to kolejne przygody Perry’ego Masona (choć bohaterowie wspominają, że przydałaby się im pomoc tego detektywa), a rozważania w kwestii moralności osób, które miały motyw, żeby dopuścić się tej odrażającej zbrodni. Przez długą część odcinka wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Claire była w jakiś sposób zamieszana w śmierć Malvy. Najmocniej obwinia się sama bohaterka, która przeżywa prawdziwy emocjonalny kryzys. Serial wreszcie powraca do dramatycznych wydarzeń z końcówki poprzedniej serii, ale robi to w dość subtelny sposób. Claire nie popada w szaleństwo i nie zachowuje się irracjonalnie. Twórcy obrazują jej stan ducha, pokazując skuloną sylwetkę Lionela Browne’a, który nocą w ciemnej izbie nie daje kobiecie zasnąć. Strach i niepokój potrafią zniszczyć człowieka, a Claire znajduje się właśnie na granicy wytrzymałości psychicznej. Można uznać, że sposób, w jaki serial eksploruje traumę głównej bohaterki, jest głęboki i kreatywny.
Ta duszna atmosfera nie przeszkadza twórcom wprowadzić do fabuły pewien osobliwy wątek. Jest to historia trójkąta miłosnego. Lizzie wdaje się w romans z braćmi bliźniakami, a następnie zachodzi w ciążę z jednym z nich. Niestety, nie wie, który jest ojcem, co przyprawia o ból głowy Jamiego. Fraser, jako przywódca wspólnoty, musi rozwiązać ten problem. Sęk w tym, że cała trójka godzi się na ten nietypowy związek, co więcej są w nim bardzo szczęśliwi. Nikt tu nikogo nie wykorzystuje – bracia i Lizzie z własnej woli żyją w trójkącie miłosnym. Niestety, w ówczesnych czasach takie układy mogły sprowadzić na zakochanych nawet śmierć. Również we Fraser’s Ridge grozi im niebezpieczeństwo. Lizzie jest wyzwoloną kobietą, która nikogo nie krzywdzi, jednak jej potrzeby nie mieszczą się w ramach narzuconych przez społeczność. Finalnie twarda decyzja Jamiego rozbija trójkąt i w dość żartobliwej formie zmusza jednego z braci do ożenku ze spodziewającą się dziecka dziewczyną. Wątek ten zostaje również odniesiony do sytuacji Claire, która i w tym przypadku znajduje przestrzeń do obwiniania samej siebie.
Pozostałe wydarzenia skupiają się na pogrzebie Malvy oraz frustracji jej rodziny. Nie da się nie zauważyć również nieufności, a nawet wzgardy mieszkańców Fraser’s Ridge w stosunku do Jamiego i jego żony. Napięcie w osadzie narasta, a przywództwo Fraserów jest zagrożone. Finał odcinka dopełnia kryzysową sytuację w osadzie i spełnia najgorsze koszmary Claire. Zapowiada też emocjonującą konkluzję sezonu. Na tym etapie opowieści można też stwierdzić, że wielkimi przegranymi szóstej serii są Brianna i Roger, którzy ewidentnie zawadzają scenarzystom. Postacie towarzyszyły nam praktycznie w każdym odcinku, ale chyba ani razu nie brały udziału w interesujących wątkach. Ich osobiste historie są zwyczajnie nudne, a relacje pomiędzy tą dwójką nie mają w sobie ognia charakterystycznego dla Claire i Jamiego, Marsali i Fergusa czy kilku innych par występujących w serialu.
Jeden z najbardziej pesymistycznych odcinków Outlandera za nami, czas więc na kluczowe rozstrzygnięcia. Twórcy doprowadzili Claire na skraj wytrzymałości nerwowej, a następnie wrzucili ją prosto w ramiona oprawców. Aż strach pomyśleć co czeka główną bohaterkę w ostatnim odcinku sezonu.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat