„Pamiętniki wampirów”: sezon 6, odcinek 18 – recenzja
Ciąg dalszy upadku serialu. Twórcy ponownie zaskakują kreatywnością w tworzeniu absurdów, tym razem jednak "Pamiętniki wampirów" mają swoje momenty.
Ciąg dalszy upadku serialu. Twórcy ponownie zaskakują kreatywnością w tworzeniu absurdów, tym razem jednak "Pamiętniki wampirów" mają swoje momenty.
"The Vampire Diaries" mają w 18. odcinku naprawdę niezłe momenty, w których można zapomnieć, co złego stało się z tym serialem. Mowa o całym wątku Enzo i jego opowiadaniu o przeszłości. Co prawda nic w tym wszystkim szczególnie odkrywczego ani zaskakującego nie ma, ale ogląda się to dobrze. Potrafi zaciekawić, nie razi niedorzecznościami i przede wszystkim pozwala lepiej poznać tego bohatera. Enzo ostatnio wpadł w sidła schematu (jak wszyscy), więc stawał się nijaki, ale teraz nabiera trochę charakteru. Szczególnie widać to w momencie, gdy decyduje się uwolnić panią Salvatore. Cały ten wątek to jednak jedyny plus tego odcinka.
A cała reszta, o dziwo, zapuszcza się coraz dalej w rejony autoparodii. Wątek Caroline i Stefana aka urodzonych morderców jest tak głupi, że momentami brak słów. Twórcy chyba sami już zapomnieli, o co chodziło w motywie "wyłączania człowieczeństwa". Kiedyś to wyglądało zupełnie inaczej, bo choć dany człowiek nic nie czuł, mimo wszystko miał dalej swój rozum i na przykład nie zaczynał zabijać swoich przyjaciół bez powodu. To tutaj oczywiście zmienia się bez żadnego większego powodu, bo tak, więc razem z człowieczeństwem traci się rozum. Takim sposobem Caroline zapomina, że Tylera i Matta zna całe życie oraz z oboma była w związku - i chce ich zabić, bo tak. Trudno doszukiwać się w tym jakiejś logiki czy sensu. Jeśli chcecie spróbować, powodzenia.
[video-browser playlist="685143" suggest=""]
Wątek z matką Salvatore rozwija się zgodnie z oczekiwaniami. Przewidywalność jest tutaj tak wielka, że twórcy chyba nawet nie chcą się z tym kryć. Raczej nikt nie kupił tej całej otoczki dobrej Salvatore, prawda? Fakt, że ostatecznie stanie się ona główną złą końcówki sezonu, wydawał się naturalny, a zakończenie wyraźnie kieruje fabułę w tę stronę. Nie wzbudza to żadnych emocji, nie jest ciekawe i można to przyjąć jedynie z obojętnością. Nie wiem, co twórcy musieliby zrobić, by odbudować w tym serialu jakiś dramatyzm. Chyba zbyt wiele nieodwracalnych błędów popełniono, aby coś z tym zrobić. Nie zapominajmy też o komicznej otoczce nowej "rodziny" pani Salvatore, którą trudno tak naprawdę komentować.
Wszelkie sceny z tego odcinka (tak jak z wielu poprzednich) są swoistym potwierdzeniem plotki o przyczynach odejścia Niny Dobrev z obsady serialu, czyli jej niemożności pracy z Ianem Somerhalderem, z którym była w związku. Zauważcie, że w ostatnim czasie Elena i Damon mają bardzo niewiele wspólnych scen, a w tych pojawiających się nie ma gorących pocałunków ani nic z tych rzeczy. Momentami można zapomnieć, że oni się tak mocno kochają. W tym epizodzie widać kilkakrotnie, jakimi prostymi trikami twórcy unikają przedstawiania różnych czułości, zmniejszając wszystko do absolutnego minimum.
Czytaj również: Elena Gilbert – oto, jak powinna odejść z serialu. 10 scenariuszy
"The Vampire Diaries" to obecnie jeden z najlepszych seriali komediowych - niektóre głupoty potrafią rozbawić do łez i ogląda się go dobrze, gdy podejdzie się do niego z odpowiednim dystansem. Początkowo wielu krytyków mówiło, że "The Vampire Diaries" prezentuje o wiele wyższy poziom niż "Saga Zmierzch", ale teraz twórcom udała się rzecz niemożliwa: stworzyli coś, w porównaniu do czego przygody Belli i spółki to arcydzieło kina.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1989, kończy 35 lat