Pieśń zemsty - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 22 maja 2024Grzegorz Wielgus spełnił obietnicę i dał swoim czytelnikom kolejny tom Ostrza Erkal – tym razem jest to Pieśń zemsty. Ta część zdecydowanie trzyma poziom Pieśni pustyni. Jest epicko i porywająco! Czytelnik nie będzie miał nawet chwili wytchnienia.
Grzegorz Wielgus spełnił obietnicę i dał swoim czytelnikom kolejny tom Ostrza Erkal – tym razem jest to Pieśń zemsty. Ta część zdecydowanie trzyma poziom Pieśni pustyni. Jest epicko i porywająco! Czytelnik nie będzie miał nawet chwili wytchnienia.
Grzegorz Wielgus w pierwszym tomie pt. Pieśń pustyni rozpieścił swoich czytelników – w tym mnie! Dość niecierpliwie śledziłam media społecznościowe, oczekując zapowiedzi wydania kolejnego tomu. No i wreszcie się doczekałam. Lubię pisarzy, którzy szanują czytelnika i piszą kontynuacje cyklu. George'u Martinie i Patricku Rothfussie, to nie o Was mowa!
Cieszyłam się, że poznam dalsze losy bohaterów, choć trochę się obawiałam, czy po tym mocnym wejściu, nie będzie tendencji spadkowej. Na szczęście tak się nie stało. Dostaniemy to, za co pokochaliśmy pierwszą część. Pisarz posługuje się barwnym językiem, a opisy działają na wyobraźnię. Świat przedstawiony został stworzony z dużą dbałością o szczegóły, a bohaterowie wykreowani w sposób przemyślany.
Wielgus nie kopiuje swojej poprzedniej części. Stara się dać czytelnikom coś nowego. Pieśń zemsty jest nieco inna niż jej starsza siostra. Pierwszy tom był najeżony walkami, a trup ścielił się gęsto. Tym razem jest odrobinę inaczej. Owszem, dużo się dzieje, ale nacisk jest położony na dyplomację i sieć intryg, która snuje się gęsto i stara się co poniektórych zdusić.
Bardzo podobał mi się też powiew świeżości, gdy pisarz dał głos Seivie. Siostra Zirry w poprzednim tomie nie była postacią, która zapadała w pamięć. Poza tym została opętana i – jak się wydawało – przemieniona w bezmyślną kukłę. Tymczasem nie jest słabą kobietą ani bezwolną lalką.
Oczywiście spotykamy bohaterów, których zdążyliśmy polubić w pierwszym tomie. Zirra, Karamis, kapitan Stauros dalej będą nam towarzyszyć. Wielgus poświęca im sporo uwagi – przed czytelnikiem pogłębia ich osobowości, obnaża blizny i wyciąga demony przeszłości, z którymi muszą się zmagać.
Zirra jest bohaterką pełną sprzeczności. Od zawsze była bardzo zdeterminowana, a tym razem jej życiowym celem jest zabicie Eristi i uwolnienie siostry. Karamis zmaga się ze swoją przeszłością, a także kalectwem. Jako żołnierz źle znosi słabość, a poza tym wciąż unosi się nad nim widmo alkoholizmu. Kapitan Stauros – trochę martwy, trochę nie – jawi się nam jako taki typowy szlachetny rycerz z filmów i powieści. Właśnie to jego dobro zostanie wystawione na próbę przez uczucia. Astris wprowadza nas w świat wielkiej dyplomacji i niebezpiecznych rozgrywek politycznych.
Nie może zabraknąć wątku uczuciowego. Od samego początku kibicowałam Karamisowi i Zirrze. Ich związek opisany jest w sposób bardzo wyważony i dyskretny. Jednocześnie nikt nie ma wątpliwości co do tego, co ich łączy. Jest to taki przyjemny powiew normalności w zalewie popularnym nurcie romantasy, w którym opisy są, delikatnie mówiąc, bardzo dokładne pod względem fizjologicznym.
Grzegorz Wielgus pokazał w Pieśni pustyni, że nie zamierza oszczędzać swoich bohaterów. Porównanie do niepewności losów postaci z Gry o tron byłoby zbyt mocne, ale pojawia się tu pewien dreszczyk niepokoju. Czy na pewno wszystko dobrze się skończy? Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu!
Poznaj recenzenta
Agnieszka KołodziejDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat