Poniżej zera – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2024Twórcy hiszpańskiego thrillera Netflixa, zrealizowanego na podstawie oryginalnego scenariusza Lluísa Quíleza i Fernando Navarro, materiałami promocyjnymi nie obiecywali zbyt wiele. Uczciwie.
Twórcy hiszpańskiego thrillera Netflixa, zrealizowanego na podstawie oryginalnego scenariusza Lluísa Quíleza i Fernando Navarro, materiałami promocyjnymi nie obiecywali zbyt wiele. Uczciwie.
Martin to funkcjonariusz policji, który wraz z partnerem (rzecz jasna: charakterologicznym przeciwieństwem głównego bohatera) ma przetransportować więźniów zakładu karnego o zaostrzonym rygorze. Konwojenci w swoim opancerzonym bunkrze przewożą sześciu niebezpiecznych mężczyzn; cała akcja rozgrywa się, rzecz jasna, w środku nocy. Skazańcy to całkiem barwna i intrygująca ekipa; każdy z nich czymś się wyróżnia, choć, niestety, nie w każdym przypadku przekłada się to na zmyślnie napisany charakter. Oczywiście, przejazd konwoju wkrótce zostanie zakłócony, a wszystkie plany trzeba będzie znacząco zweryfikować.
Po niespecjalnie angażującym akcie pierwszym, zniechęcającym lawiną zgrzytów i wypranych z logiki elementów fabularnych, przychodzi czas na właściwą akcję, czyli pełne niespodzianek oblężenie pojazdu, w którym zamknięci są Martin i sześciu kryminalistów. Podzielony na mikrocele wóz wkrótce zostaje przejęty przez tajemniczego napastnika.
Jak łatwo przewidzieć, Poniżej zera to obraz jednowątkowy i kameralny, oparty na prostym motywie nieufności i przekraczania granic w obliczu śmierci i w warunkach klaustrofobicznych. Bohater i więźniowie muszą zacząć współpracować (a mniej lub bardziej uczciwych zasadach), a ostatecznie odkryć, kto zaatakował konwój i jakie są jego cele. Siłą opowieści jest serwowana łopatami niepewność, ta zaś bazuje na fundamentach złożonych z dwóch podstawowych pytań: kto umrze i kto kłamie? Odpowiedzi na te pytania bywają rozczarowujące, a jednak w większości przypadków gwarantują przyzwoitą dawkę emocji i rozrywki - napięcie w drugim akcie stopniowo narasta, podbudowywane umiejętnie, z rzemieślniczą precyzją. Lluís Quílez potrafi też popisać się imponującą pomysłowością: nie można mu odmówić kilku błyskotliwych i w istocie zaskakujących zwrotów akcji, które potrafią wynagrodzić niesmak wywołany scenariuszowymi lukami czy irracjonalnym postępowaniem bohaterów.
Mnożą się sojusze i antagonizmy, a twórcy nie śpieszą się z odkrywaniem kart, wstrzemięźliwie dawkując wyjaśnienia. Wątpimy; nie wiemy, kto tu jest kim i jakie w rzeczywistości są jego intencje. Większość komponentów całej tej zagadki, która jest duszą Poniżej zera, okazuje się wystarczająco atrakcyjna. Warto też zwrócić uwagę na powracającego w hiszpańskich produkcjach Netflixa Javiera Gutiérreza, przekonująco naturalnego, który kolejny raz wybił się na tle współpracowników.
Szkoda - tych niedoszkicowanych charakterów, niemożliwych do załatania wyrw w scenariuszowej konstrukcji, absolutnie nieoryginalnego i banalnego wydźwięku. Ten niepozbawiony wad, ale potrafiący przykuć do ekranu thriller rozczaruje, by chwilę później chwycić za gardło. Co już samo w sobie jest dość unikalnym doświadczeniem.
Poznaj recenzenta
Michał JareckiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat