Pretensjonalna „Dziewczyna z szafy”
Data premiery w Polsce: 14 września 2012Debiut Bodo Koxa Dziewczyna z szafy zbiera w polskiej prasie gloryfikujące recenzje, które mnie nie przekonują. Nie jest to złe kino, ale do arcydzieła temu daleko.
Debiut Bodo Koxa Dziewczyna z szafy zbiera w polskiej prasie gloryfikujące recenzje, które mnie nie przekonują. Nie jest to złe kino, ale do arcydzieła temu daleko.
Po zapowiedziach Dziewczyny z szafy wydawało mi się, że otrzymam kino lekkie, zakręcone i jednocześnie poruszające poważny temat w stylu twórczości Michele'a Gondry'ego. Początkowo wydaje się, że właśnie taki będzie film, ale wraz z rozwojem akcji wydarzenia przekłuwają bańkę złudzeń. Zamiast tego dostajemy trochę chaotyczną mieszankę, która tak naprawdę nie wiadomo, co próbuje nam przekazać.
Wydawałoby się, że Dziewczyna z szafy będzie inteligentną i autentyczną historią o osobie autystycznej. Przedstawienie świata jej oczyma, pokazanie emocji i uczuć w relacjach z innymi ludźmi i przede wszystkim z tytułową dziewczyną - to wszystko mogło poskutkować kinem niecodziennym i wyjątkowym. Problem w tym, że od początku całość jest traktowana bardzo pretensjonalnie i powierzchownie. Główni bohaterowie są nakreśleni bardzo ogólnie, mało wiarygodnie i nieprawdziwie. Fakt nadania postaci cech sprawiających, że jest specyficzna, nie czyni jej zaraz ciekawą. Po takiej produkcji oczekuję czegoś mądrego, głębokiego, a zamiast tego dostaję po macoszemu potraktowanych bohaterów, z którymi nie mogę się związać emocjonalnie. Przez cały film nie wiem praktycznie nic o protagonistach - są jedynie mało ciekawym zbiorem podstawowych cech, prostych opisów. Brakuje w tym serca i większego sensu.
Do mniej więcej połowy filmu Dziewczyna z szafy wygląda na przyzwoitą historię miłosną. Wszystko ładnie się zazębia do momentu, aż dochodzi do punktu zwrotnego i wówczas obraz traci swoje walory. Z wydawałoby się lekkiej i przyjemnej opowieści romantycznej robi się ciężki i depresyjny dramat. Filmy z tego gatunku akurat Polakom często wychodzą, ale gdy robione są z głową. Dramatyzowanie Koxa jest niezwykle wymuszone i kompletnie psuje całą otoczkę opowieści, którą do pewnej chwili udało się wytworzyć. Wrażenie jest takie, jakby nagle w połowie filmu ktoś zgubił koncepcję i zaczął improwizować, jednocześnie zapominając, co tak naprawdę chciał opowiedzieć. Wydaje się, że to niecodzienne podejście do życia bohaterów jest dla reżysera pretekstem, aby pokazać dziwaczne obrazki (sterowce, dżungla), które poza łechtaniem narządów wzroku, nie mają w filmie większego uzasadnienia ani celu.
Dziewczyna z szafy trochę broni się aktorsko. Wojciech Mecwaldowski w roli autystycznego Tomasza tworzy przyzwoitą kreację, a nieźle wtóruje mu debiutantka Magdalena Różańska. Mecwaldowski po serii głupich komedii przekonuje, że jednak potrafi grać. Problem w tym, że te role momentami niebezpiecznie przechodzą w przesadę. Chwilami można odnieść wrażenie, że aktor przekracza tę granicę i z autentycznej postaci tworzy jej przerysowaną karykaturę. Ta granica momentami się zaciera i efekt nie jest już tak dobry. Poza tym aktorzy robią, co mogą, starając się stworzyć postacie z materiału, jaki dostali. To nie wina Mecwaldowskiego, że poza kilkoma powtarzającymi się schematami jego postać nie ma nic szczególnego do roboty. Na pewno jest to dobra kreacja, warta uwagi, ale do poziomu roli Dustina Hoffmana w "Rain Man", do której niektórzy porównują występ Polaka, dzielą ją lata świetlne.
[image-browser playlist="589502" suggest=""]©2013 Kino Świat/fot. Anna Rzepka
Problemem tego filmu jest brak konsekwencji. Co tak naprawdę reżyser chciał opowiedzieć? Jako dramat o problemach osoby autystycznej we współczesnej Polsce jest to zbyt płytkie. Jako historia miłosna zbyt powierzchowne, a jako opowieść o cierpieniu zbyt banalne i kiczowate. Momentami produkcja broni się humorem, ale nawet tego nie ma zbyt wiele. Brak mi w tym wszystkim jakichś emocji, bo to, co nam zaprezentowano nie potrafi mnie poruszyć. Przez większość czasu kibicuję Tomaszowi w relacji z tytułową dziewczyną, ale potem, gdy reżyser z uporem maniaka brnie w przesadny dramatyzm, nie potrafię traktować tego poważnie.
Dziewczyna z szafy to kino dziwne, które nie do końca do mnie trafia. Przerost formy na treścią, w której brak głębszego sensu, odpowiednich emocji i wciągającej historii. Co prawda, jest to ładny obrazek, do którego przygrywają miłe dla ucha utwory, ale po tak głośnych zapowiedziach, to zdecydowanie daleko temu do kina wybitnego.
Za umożliwienie uczestnictwa w seansie filmu dziękujemy Multikino.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat