Psychiatra u boku: sezon 1, odcinki 1-4 - recenzja
Psychiatra u boku sprawi, że nigdy nie spojrzycie na Ant-Mana w ten sam sposób. Zobaczcie, jak Paul Rudd brawurowo manipuluje ludźmi w nowym serialu od Apple+.
Psychiatra u boku sprawi, że nigdy nie spojrzycie na Ant-Mana w ten sam sposób. Zobaczcie, jak Paul Rudd brawurowo manipuluje ludźmi w nowym serialu od Apple+.
Psychiatra u boku to serial, który powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń, udokumentowanych w podcaście Wondery and Bloomberg Media. Opowiada o relacji pomiędzy terapeutą gwiazd, a jego wieloletnim pacjentem. Martin "Marty" Markowitz (Will Ferrell) udaje się do specjalisty, ponieważ nie radzi sobie z atakami paniki i prowadzeniem interesu po ojcu. Wizyty u doktora Isaaca "Ike" Herschkopfa (Paul Rudd) mają mu z tym pomóc. Choć na początku jego porady wydają się działać, to główny bohater szybko przekona się, że w takim związku są granice, których nigdy nie powinno się przekraczać.
Serial jest czarną komedią i rozbija na czynniki pierwsze bardzo interesujący przypadek, gdy relacja pomiędzy pacjentem a lekarzem traci cały swój profesjonalizm. Jest to dość przerażający scenariusz - wykwalifikowana osoba próbuje wykorzystać swój autorytet i wiedzę, by manipulować podopiecznym. Zostało to bardzo dobrze pokazane, bo chociaż dzięki opisowi wiemy, gdzie zmierza fabuła, to możemy jak Marty dać się nabrać psychiatrze. Spostrzeżenia doktora Herschkopfa często są celne, nawet jeśli kieruje się swoim interesem. Dlatego widz jest w stanie uwierzyć, że jest specjalistą w swojej dziedzinie. W dodatku są momenty, gdy jego niekonwencjonalne metody pomagają pacjentowi się przełamać - np. Marty zostaje zabrany na zewnątrz, by zagrać w koszykówkę. Dzięki temu przekonuje się, że terapia rzeczywiście jest mu potrzebna i mimo początkowemu sceptycyzmowi decyduje się na nią. Postać grana przez Paula Rudda została bardzo dobrze przemyślana; w każdym odcinku dostajemy trochę jego dobrych porad i sympatycznej strony na zmianę z wątkami, które powinny zapalić jakąś ostrzegawczą lampkę w głowie. Dzięki temu jest interesująco, ponieważ zajmuje nam trochę czasu, by poznać jego prawdziwe motywacje, sytuacją rodzinną czy ambicje kryjące się za fasadą miłego terapeuty.
Psychiatra u boku wie, jak od początku zainteresować widza. Produkcja zaczyna się od końca, gdy widzimy fragment tego, do czego doprowadziły wydarzenia w serialu. Bogatego, usatysfakcjonowanego doktora Herschkopfa i zakapturzoną postać, która próbuje się na nim zemścić. To krótkie wprowadzenie jest na tyle tajemnicze, by nie zdradzić za wiele i nie budować frustracji marnowania czasu na seans, gdy znamy jego zakończenie. Raczej zapowiada to, czego możemy się spodziewać, a jednocześnie wskazuje, że to dopiero niewielka część tego, co czeka nas w finale. W dodatku udało się nakreślić przekonujące relacje pomiędzy bohaterami. Już na samym początku widz może wyczuć, jaka panuje atmosfera w miejscu pracy Marty'ego i jak wygląda dynamika pomiędzy nim a jego pracownikami. Widzimy także, jakie są jego stosunki z siostrą. Phyllis (Kathryn Hahn) naprawdę troszczy się o brata. To ona naciska, by poszukał pomocy u specjalisty. Widać, że nie wstydzi się jego problemów czy ataków paniki. Często też wyręcza go w krępujących sytuacjach. Dzięki temu rodzinnemu, ciepłemu klimatowi, który rozpoczyna serial, od razu angażujemy się w historię tych ludzi i zależy nam na nich. Twórcy nawet w krótkich dialogach potrafią zarysować charakter postaci, dzięki czemu szybko zaczynamy orientować się w tym świecie i panujących w nim zasadach.
Choć Psychiatra u boku jest prowadzony w lekkim tonie i przewija się tu mnóstwo sytuacji komediowych, to nie można zapomnieć, że porusza naprawdę trudny temat. Pokazuje, jak człowiek niesamowicie zamożny i wcale nie taki naiwny daje się zmanipulować. Osoby słuchające podcastu Wondery and Bloomberg Media znają zakończenie tej historii, która wydaje się nieprawdopodobna, ale przecież opiera się na faktach. Jednak warto ostrzec innych widzów, że mimo żartów i wartkiej akcji ostatecznie jesteśmy świadkami tego, jak kawałek po kawałku życie głównego bohatera zostaje mu całkowicie odebrane. A Marty jest dobrą osobą, z którą łatwo sympatyzować, przez co całe doświadczenie jest jeszcze bardziej przykre. Śledzenie poczynań tytułowego psychiatry może nie być na nerwy każdego. Jeśli jednak taka tematyka wam nie przeszkadza, naprawdę warto dać produkcji szansę, ponieważ mamy do czynienia ze świetnym aktorstwem i scenariuszem. Paul Rudd i Will Ferrell błyszczą na pierwszym planie, tworząc bardzo odmienne, przekonujące kreacje. Zaś na drugim planie Kathryn Hahn, którą nasi czytelnicy mogą znać z serialu WandaVision, gdzie wcielała się w Agathę Harkness, daje brawurowy popis swoich zdolności. To wszystko składa się na naprawdę solidną produkcję.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat