Rozdzielenie - sezon 2, odcinek 3 - recenzja
Data premiery w Polsce: 31 stycznia 2025Rozdzielenie zaskakuje swoją dziwacznością, która niezmiernie bawi. Gra aktorów to czyste złoto! Nowy odcinek wprowadził też wątek, który może być przełomowy.
Rozdzielenie zaskakuje swoją dziwacznością, która niezmiernie bawi. Gra aktorów to czyste złoto! Nowy odcinek wprowadził też wątek, który może być przełomowy.
Trzeci odcinek Rozdzielenia prezentował się ładnie pod względem wizualnym, choć tym razem mieliśmy mniej okazji do oglądania kadrów poza biurem Lumon. Dużo czasu na zewnątrz spędziliśmy z panią Cobel, która jechała w stronę miejscowości Salt’s Neck, prawdopodobnie związanej z jej przeszłością. Te zimowe ujęcia przypominały trochę Fargo, ale raczej miały nawiązywać do białych ścian w firmie. Kobieta zawróciła, aby jeszcze raz skonfrontować się z Heleną. Rozmowa przebiegała podobnie do poprzedniej, ale tym razem Eagan niespodziewanie zgodziła się, aby Cobel spotkała się osobiście z zarządem. Gdy kobieta zobaczyła mężczyznę, który otwierał Helenie drzwi do auta, stanęła jak wryta, a następnie odjechała w pośpiechu. Trudno powiedzieć, kto był bardziej zaskoczony: ona czy widzowie? Mężczyzna przypominał trochę Bairda Eagana, figurę z "muzeum" Kiera. Serial naprawdę potrafi namieszać w głowie, ale to część zabawy. Jest dziwnie, tajemniczo i oryginalnie, a co za tym idzie – intrygująco.
Mimo wszystko najdziwniejszą rzeczą w tym odcinku była wycieczka Marka i Helly do działu z kozami. Coraz bardziej wydaje mi się, że mamy do czynienia z Heleną udającą swoją alterkę. W niezręcznej scenie na korytarzu Helly raczej zachowałaby się w spontaniczny sposób. Od tej sytuacji odwrócił uwagę wątek z kozami. Bohaterowie odkryli... pastwisko. Zaskoczenie i rozbawienie szybko zastąpiło napięcie i strach, bo poprzebierani opiekunowie zwierząt nie byli przyjaźnie nastawieni do przybyszów. Ostatecznie Mark i Helly udobruchali gospodarzy, a także dowiedzieli się paru pozytywnych, choć mało istotnych informacji o pani Casey. Rozbawiła mnie prośba o to, by pracownicy rafinacji pokazali brzuchy. Gwendoline Christie sprawiła, że ten wątek zadziałał i nie poległ pod ciężarem dziwaczności. Aktorka ugruntowała go swoją śmiertelną powagą, szaleństwem w oku oraz mieszanką zniecierpliwienia ze zniesmaczeniem. Była fantastyczna!
Więcej informacji o pani Casey uzyskał Irving, który poszedł do działu optyki i projektowania. Spotkał tam Felicię, której pokazał swoje szkice. Ten wątek mógł niektórych widzów lekko znudzić, ale był pełen ciepła, bo bohaterowie wspierali się w tęsknocie za Burtem. Irv odkrył też, że czarny korytarz to hol eksportowy, gdzie nadaje się przesyłki. Niewiele nam to mówi, ale zawsze jest to kolejny element do tej całej pokręconej układanki fabularnej. Mały krok naprzód, który ukierunkuje działania pracowników rafinacji.
Dylan spotkał się ze swoją żoną z zewnątrz. Podczas odwiedzin panowała niezręczna atmosfera, bo bohaterowie po prostu się nie znali. Przypominało mi to wizytę w więzieniu. Rozmowie przysłuchiwała się pani Huang, a Gretchen miała przeźroczystą torebkę, żeby nic nie przemycić. W scenie nie zabrakło humoru – Dylan zapytał, czy mieszkają na ranczu po tym, jak zobaczył zdjęcie przebranej rodziny. Niektórym mogło przejść przez myśl, że to nie jest prawdziwa żona Dylana, ale twórcy szybko rozwiali wątpliwości krótką sceną w ich domu. To była dobra decyzja, bo teraz możemy się bardziej skupić na reakcji mężczyzny na to, że jego zewnętrzny alter nie radzi sobie za dobrze w życiu poza biurem. Inaczej sobie go wyobrażał. Prawda okazuje się bolesna.
Spotkanie Dylana z Gretchen było pełne niezręczności, podobnie jak nieco intymna scena Marka z Helly. Ale najbardziej niezręczna atmosfera panowała w scenie Milchicka i Natalie, choć miała zupełnie inny wymiar. Nowy kierownik działu rafinacji dostał od zarządu rasistowski prezent, dzięki któremu miał poczuć się doceniony. Raczej wywołało to odwrotny efekt, ale mężczyzna zachował spokój. Widział błagające spojrzenie Natalie, która chciała, by udzielił satysfakcjonującej odpowiedzi. Ten wymuszony uśmiech idealnie odzwierciedlał wewnętrzną walkę. Kobieta nie chciała pokazać, jak bardzo zostali upokorzeni. Tramell Tillman i Sydney Cole Alexander zagrali fenomenalnie. Zdradzili prawdziwe uczucia postaci skrywające się pod zadowolonymi pracowniczymi maskami.
Jednak najlepsze twórcy zostawili na koniec. Mark z zewnątrz wymyślił ze swoją siostrą sposób, aby przemycić do altera pytanie o Gemmę. Pomysł z powidokami nie był dobry, o czym poinformowała go Reghabi, która zaskoczyła bohatera (i pewnie też widzów) w aucie. Potwierdziła, że widziała żonę Marka, choć wydaje się, że wiele kluczowych informacji wciąż skrywa. Natomiast mężczyzna zgodził się na reintegrację, pomimo że widział, jak to się skończyło dla jego przyjaciela Peteya. Kieruje nim prawdziwa miłość, ale nie rozsądek.
Proces reintegracji niezwykle emocjonował. Z każdym pytaniem i z każdą kolejną odpowiedzią Mark był coraz bliżej scalenia osobowości, co podkreślał jeszcze doskonały montaż. Wagę wydarzenia zwiększyły białe napisy końcowe – zazwyczaj pojawiają się takie, gdy dzieje się coś przełomowego. A tutaj możemy nawet mówić o game changerze, jeśli proces zakończy się powodzeniem. Przy okazji też wyjaśniło się znaczenie nowego intro do 2. sezonu, które stało się bardziej fantazyjne.
Najnowszy odcinek Rozdzielenia był znakomity. Wywoływał mnóstwo różnorodnych emocji, choć dominowało zdziwienie. Aktorzy są wspaniali, a historia niezmiennie intryguje. Gra barwami, oświetleniem i symetrią powoduje, że ogląda się ten serial z przyjemnością i zachwytem. Zaskakuje to, że już w trzecim epizodzie doszło do reintegracji Marka, co jest odważnym posunięciem ze strony twórców. Raczej mało kto się spodziewał, że dojdzie do tego tak szybko. Dzięki temu z większą niecierpliwością czekamy na kolejne odcinki!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskanaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1950, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1965, kończy 60 lat