Runaways, tom 1 – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 25 lipca 2018Nagrodzona prestiżową statuetką Harveya seria komiksowa Runaways doświadczonego i uznanego scenarzysty Briana K. Vaughana w niespotykany dotąd sposób ukazuje bogate uniwersum Marvel Comics. Mamy tu do czynienia z wyśmienitym połączeniem opowieści o zbuntowanych nastolatkach z komiksem superbohaterskim, konwencją SF z elementami fantasy, teoriami spiskowymi oraz kinem szpiegowskim. Poznajcie szóstkę młodych, obdarzonych ponadprzeciętnymi mocami bohaterów, których głównymi wrogami (w sensie dosłownym) zostali ich rodziciele. Zanosi się na widowiskową jatkę na ulicach San Francisco.
Nagrodzona prestiżową statuetką Harveya seria komiksowa Runaways doświadczonego i uznanego scenarzysty Briana K. Vaughana w niespotykany dotąd sposób ukazuje bogate uniwersum Marvel Comics. Mamy tu do czynienia z wyśmienitym połączeniem opowieści o zbuntowanych nastolatkach z komiksem superbohaterskim, konwencją SF z elementami fantasy, teoriami spiskowymi oraz kinem szpiegowskim. Poznajcie szóstkę młodych, obdarzonych ponadprzeciętnymi mocami bohaterów, których głównymi wrogami (w sensie dosłownym) zostali ich rodziciele. Zanosi się na widowiskową jatkę na ulicach San Francisco.
Amerykańskiego, utalentowanego artysty, Brian K. Vaughan nie trzeba przedstawiać wiernym miłośnikom sztuki obrazkowej. To niekwestionowana gwiazda komiksu mainstreamowego, jeden z najbardziej oryginalnych, pomysłowych i błyskotliwych twórców, mogący poszczycić się kilkoma poczytnymi, wielokrotnie nagradzanymi tytułami. Mimo ledwie czterdziestu lat (rocznik 1976) scenarzysta pochodzący z Cleveland ma na swoim koncie już po czternaście nagród Eisnera i Harveya, a nawet statuetkę Hugo. Do najważniejszych serii Vaughana z całą pewnością należy zaliczyć: Saga 1-6, Y: Ostatni z mężczyzn #1: Zaraza, Paper Girls oraz Ex-Machinę, które to tytuły zostały (lub są nadal) u nas wydawane. Trzeba również zauważyć, iż płodny artysta współpracował przy tworzeniu seriali telewizyjnych, choćby Lost, Daredevil czy Under the Dome, czyli adaptacji słynnej książki samego Stephena Kinga. Owy autor udanie żongluje, zdawałoby się ogranymi motywami charakterystycznymi dla komiksu superbohaterskiego, space opery czy postapokaliptycznych historii, nadając im nowatorski sznyt.
Nie inaczej jest w przypadku pierwszego tomiszcza Runaways, tom 1 z wyrazistymi szkicami Adriana Alphona i Takeshiego Miyazawy. Twórca Sagi w omawianym cyklu dokonał udanej wolty fabularnej, niespotykanego ruchu w opowieściach o herosach pokroju Kapitana Ameryki czy Spidermana. Protagonistą komiksu uczynił bowiem szóstkę nastolatków, którzy przy kolejnym, corocznym spotkaniu ich wpływowych rodziców, dowiadują się brutalnej prawdy na ich temat. Okazuje się bowiem, że ich dobroduszni rodziciele to w rzeczywistości bezwzględni złoczyńcy, działający w tajnym stowarzyszeniu (Pride). Każda z iście demonicznych par dysponuje diametralnie innymi mocami. Vaughan serwuje nam zatem: osobników pochodzących z innej planety, podróżników w czasie i przestrzeni (na wzór Doctor Who), upiornych okultystów posługujących się czarną magią, wielkich wynalazców, urodzonych gangsterów oraz mutantów.
Jak zatem widać, otrzymujemy tutaj apetyczną mieszankę różnych gatunków literackich, doskonały przykład opowieści postmodernistycznej. Dodajmy do tego magiczne artefakty, mieszkającą w morskich głębinach pradawną rasę (Gibborim), krwiopijcę, a nawet oswojonego raptora z przyszłości (sic!). Rozrywka na najwyższym poziomie i ciągłe zmiany charakteru opowieści gwarantowane. Z najlepszej strony prezentują się młodzi bohaterowie cyklu, powoli odkrywający swe zdolności. Vaughan już we wcześniejszych swych dziełach udowodnił, że ma niebywałą smykałkę w kreowaniu intrygujących i mocno realistycznych postaci, a przede wszystkim nieszablonowych kobiet. W Runaways mamy zatem przedstawicieli wszystkich ras i grup nastolatków (sportowiec, geek, Gotka, nieatrakcyjna buntowniczka czy szkolna piękność), którzy (w obliczu wielkiego zagrożenia) są w stanie znaleźć nić porozumienia i względnie współpracować.
Autor Y: Ostatniego z mężczyzn w dynamicznym, pełnym nagłych zwrotów akcji komiksie znalazł również miejsce dla typowych dla wieku protagonistów serii problemów związanych z poszukiwaniem własnej tożsamości, pierwszą miłością, a także buntem tudzież wiernością wobec rodziców. Sama intryga również jest dobrze rozpisana, choć może razić zbyt dziwny wygląd i pochodzenie potężnych Gibborim oraz potraktowanie rodzicieli jako bohatera zbiorowego. Komiks naszpikowany jest zaskakującymi twistami oraz scenami dość brutalnymi i krwawymi, jak na opowieść o nastolatkach. Wystarczy tylko nadmienić, iż wśród tytułowych Uciekinierów ukrywa się podwójny agent, osoba lojalna wobec makiawelicznej familii.
Runaways to trochę taki The Breakfast Club w wersji super hero. W kultowym filmie nieodżałowanego John Hughes również otrzymaliśmy grupę przypadkowych nastolatków z różnych grup społecznych, którzy (po pewnym czasie) potrafili się zbratać. Rzeczony album może też poszczycić się widowiskową oprawą graficzną – kreska Adrian Alphona jest dość szczegółowa oraz realistyczna. Plusem jest oryginalne zaprezentowanie strojów antagonistów, wygląd młodych postaci oraz dynamiczne, efektowne sceny walki i żywa kolorystyka.
Na koniec wisienka na torcie. Akcja serii Vaughana rozgrywa się w świecie sygnowanym marką Stan Lee. Z tego też powodu na łamach kolejnych zeszytów pojawiają się znani superbohaterowie. W pierwszym tomie epizodyczne role odgrywają Cloak & Dagger oraz Kapitan Ameryka. Sami Runaways doczekali się kilku wybornych występów gościnnych i crossoverów, choćby ich wspólna misja z Young Avengers podczas Civil War. Czy może być lepsza rekomendacja dla udanie zekranizowanego przez stację Hulu cyklu Briana K. Vaughana? Słowem, naprzód Uciekinierzy.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat