Star Trek: Strange New Worlds: sezon 3, odcinek 6 - recenzja
6. odcinek Star Trek: Strange New Worlds niesamowicie zaskoczył mnie pomysłem. Był niespodziewany, ale został przeprowadzony tak dobrze i przemyślanie, że trudno się nie zachwycić. Oceniam ze spoilerami.
6. odcinek Star Trek: Strange New Worlds niesamowicie zaskoczył mnie pomysłem. Był niespodziewany, ale został przeprowadzony tak dobrze i przemyślanie, że trudno się nie zachwycić. Oceniam ze spoilerami.

Paul Wesley jest niezłym Kirkiem: wzbudza sympatię i ma odpowiednie pokłady charyzmy, ale dotąd czegoś mi w nim brakowało. Szósty odcinek trzeciego sezonu Star Trek: Strange New Worlds definitywnie to zmienił. Skupienie akcji na jego pierwszym zadaniu w roli podejmującego decyzję kapitana to strzał w dziesiątkę. Bohater, którego większość widzów pamięta z filmów i kultowego serialu, stawia ten kluczowy pierwszy krok. To trochę taka geneza tego, co ukształtowało Kirka i pozwoliło mu zrozumieć brzemię, jakie niesie ze sobą rola kapitana. Ten serial wciąż zaskakuje – w tym odcinku jeszcze bardziej niż wcześniej.
Patrząc na przekrój fabuły i na to, na kim się skupiono, można by zadać pytanie, czy ten odcinek Star Trek: Strange New Worlds nie jest polem testowym dla twórców. Może chcieli zobaczyć, jak widzowie zareagują na Kirka znajdującego się w centrum wydarzeń? Szczególnie że bezpośrednio współpracuje on z załogą, którą będzie dowodzić w przyszłości na Enterprise. Do tego fantastycznie podkreślono budowę jego przyszłej przyjaźni ze Spockiem! Wszystko trafiło w punkt, a emocje grały w niespodziewany sposób, nadając wydarzeniom większe znaczenie.
Star Trek: Strange New Worlds - sezon 3, odcinek 6 - oficjalny kadr z serialu
Sama historia to też niezły pomysł, choć nie da się ukryć, że dla fanów science fiction raczej znajomy. Pokazanie gigantycznego statku, który podróżuje, niszczy i zbiera wszystko, co jest potrzebne, nie jest wadą tego odcinka, bo twórcy dodali do tego fabułę, która w kluczowym momencie wywraca wszystko do góry nogami. Wizualnie, pod kątem budowy klimatu i poczucia zagrożenia wszystko udało się dopracować. To znów udowadnia, że twórcy doskonale czują klimat nie tylko Star Treka, ale ogólnie historii science fiction.
Twist, że to tak naprawdę nie byli kosmici, a ludzie podróżujący przez setki lat i rozbudowujący statek, to bardzo duża niespodzianka. To jednocześnie próba pokazania, jak łatwo zatracić człowieczeństwo, przy czym kontrapunktem staje się decyzja Kirka o zniszczeniu statku, a tym samym o śmierci 7000 ludzi. To nadaje głębsze znaczenie tej misji i ukazuje, jak żyje się z konsekwencjami własnych wyborów. Nigdy nie sądziłem, że serial po tylu latach istnienia postaci Kirka może tak skutecznie dodać nową warstwę do jego osobowości. Mam tylko jeden problem: z rozmów wynika, że bohater ma wyrzuty sumienia, bo to byli ludzie, a nie miałby ich, gdyby to była jakakolwiek inna rasa pozaziemska. To trochę zgrzyta. Rozumiem, że zabijanie przedstawicieli własnej rasy niesie inny ciężar emocjonalny, ale zabrakło podkreślenia, że każda ofiara wywołałaby te same konsekwencje.

Zadziwia mnie, że pomimo wagi wydarzeń i skupieniu na Kirku, twórcom udało się wygospodarować trochę czasu ekranowego dla innych – na czele z Pike'em. To pozwoliło zachować pewną spójność, bo jednak zaletą tego serialu jest grupa. Pominięcie znacznej jej części mogłoby odbić się negatywnie na historii. Pozwoliło to urozmaicić wydarzenia i zapobiegło monotonii. A pomysł z analogowymi telefonami jest tak absurdalny, że sprawdza się lepiej, niż twórcy mogli oczekiwać.
Star Trek: Strange New Worlds w trzecim sezonie znakomicie bawi, porusza emocje i dostarcza wrażeń. Widać, że twórcy mają pomysł na każdy odcinek i chcą widza zaskoczyć. Dobrze, że w tym przypadku pozytywnie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1952, kończy 73 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1963, kończy 62 lat

