„Stick it to the Man!” – witaj w kartonowym świecie
Data premiery w Polsce: 20 listopada 2013Ray Doewood z szarego obywatela kartonowego świata stał się najbardziej poszukiwaną osobą. Ten jeden dzień, kiedy to się zaczęło, całkowicie zmienił jego życie. A wszystkiemu winien jest mały, niebieski kosmita, który zadomowił się w jego głowie.
Ray Doewood z szarego obywatela kartonowego świata stał się najbardziej poszukiwaną osobą. Ten jeden dzień, kiedy to się zaczęło, całkowicie zmienił jego życie. A wszystkiemu winien jest mały, niebieski kosmita, który zadomowił się w jego głowie.
Poznajcie Raya, zwykłego kartonowego testera kartonowych kasków ochronnych, który żyje w kartonowym świecie pełnym dwuwymiarowości. Ray sumiennie wykonuje swe jakże odpowiedzialne obowiązki testera sprzętu chroniącego głowę i niczym się nie przyjmuje. Po skończonej zmianie udaje się do domu, do swojej żony, gdy nagle… jego życie zmienia się o 180 stopni.
Zrządzenie losu sprawia, że w głowie Raya zagnieżdża się niebieski "pasożyt" z kosmosu o imieniu Ted. Kosmita przypadkiem znalazł się w mózgu kartonowego ludzika i zamierza to wykorzystać, żeby wrócić do swojego świata. Z kolei Ray obdarzony został nadzwyczajnymi umiejętnościami polegającymi na czytaniu w myślach i "przeklejaniu" (za pośrednictwem spaghetti-ręki, która wystaje mu z głowy) myśli i marzeń innych mieszkańców tego nietuzinkowego świata. Gdyby tylko wszystko dało się wykonać tak łatwo, jak wygląda to na papierze… Zamiast tego Ted przyprawił Raya o niemały zawrót głowy, zrobiono z niego wariata i ściga go cała policja oraz faceci w czerni. Z pomocą swoich nowych umiejętności sympatyczny główny bohater zamierza uratować siebie oraz pomóc innymi i nieproszonemu gościowi, który okupuje jego mózg. Różowa ręka, niewidoczna dla innych poza Rayem Doewoodem, potrafi nie tylko kraść cudze myśli - jest też pomocna w poruszaniu się po lokacjach. W całym kartonowym świecie, jak to w kartonach bywa, powpinane są pinezki, za których pośrednictwem i z wykorzystaniem spaghetti-ręki sprawnie przemieszczamy się po poziomach. Szczególnie przydają się one podczas ucieczki przed policją, facetami w czerni czy personelem psychiatryka, który jest jedną z aren w pełnej absurdów i doskonałego humoru przygodzie Raya.
Stick it to the Man! łączy w sobie elementy zręcznościowej platformówki oraz przygodówki z naciskiem na proste zagadki typu "przynieś to, podaj tamto". Łamigłówki są tak banalne, że nie stanowią żadnego wyzwania, z kolei elementy zręcznościowe, które znajdują się w każdym z dziesięciu rozdziałów, potrafią napsuć krwi, a z czasem przekonacie się, że w zupełności mogłoby ich nie być. Ray nie jest uzbrojony w wyszukane pukawki, nie nosi również pancerza chroniącego go przed obrażeniami. Jego jedyną bronią jest różowa packa wystająca z głowy i spryt… Wasz spryt, bo to w dużej mierze od gracza zależy, w jaki sposób wyroluje przeciwników, a ci - jak każdy z nas - marzą o różnych rzeczach. Przykładowo: jeden myśli ciągle o drzemce i z jego umysłu możemy wyciągnąć naklejkę symbolizującą krótką sjestę. Inny zaś jest nadgorliwcem, który ciągle spogląda na plakat ściganego bohatera. Wystarczy tylko odrobinkę pogrzebać w mózgu i już mamy naklejkę-maskę twarzy Raya czy charakterystyczne "Zzzzz" symbolizujące sen. Przykleimy ją na głowę któregoś z wrogów i wszyscy pozostali natychmiast ruszają w pościg za poszukiwanym lub udają się na krótką drzemkę. Na tym polega prosta, aczkolwiek sprawiająca mnóstwo frajdy mechanika gry.
Każdy z dziesięciu poziomów, które oferuje gra, został tak skonstruowany, żeby zawierał zarówno elementy przygodowe "wskaż i kliknij", jak i zręcznościowe. Te drugie są o tyle trudniejsze, że właśnie w tych sekwencjach znajduje się najwięcej przeciwników, a czasu na zastanowienie się i przemyślenie kolejnego ruchu praktycznie nie ma. Nie pozostaje Wam zatem nic innego, jak sprawdzony sposób, czyli metoda prób i błędów. Ginąć będziecie często; nie tak często jak w Dark Souls II, ale śmierć od porażenia paralizatorem zaliczycie przynajmniej kilkadziesiąt razy. Bardzo pomocne w tych sytuacjach są drukarki - a jakże - 2D, które rozlokowane są w kilku kluczowych punktach na planszy. Każda śmierć Raya to natychmiastowe drukowanie i ponowny start od ostatniego urządzenia.
Czytanie w myślach mieszkańców, odkrywanie tego, co faktycznie sądzą o swoim sąsiedzie, oraz pomaganie im w rozwiązywaniu ich codziennych trosk to w Stick it to the Man! chleb powszedni. Frajda jest niesamowita, kiedy zaspokoimy myślową potrzebę którejś z postaci pobocznych, a że często sami czerpiemy z tego profity, obudzi się w nas samarytański duch. Poza tym warto posłuchać wszystkich postaci, bo mają one swój charakter i każda przemawia innym głosem. Kartonowy świat mieni się wspaniałym urokiem i klimatem, a dwuwymiarowość produkcji stała się także elementem kpin bohaterów występujących w Stick it to the Man!. Takich smaczków jest znacznie więcej. Nie tylko grającemu wydaje się, że elementy zręcznościowe polegające na skakaniu z platformy na platformę i równoczesnym uciekaniu przed wszystkim, którzy "coś do nas mają", są nużące - również Ray nie omieszka rzucić hasłem, że tyle musi skakać, aby dotrzeć do domu. Szwedzi postanowili puścić oczko do starszych graczy, więc jedna z postaci nie myśli o niczym innym, tylko o tym, ile godzin spędziła przy grze "Silver Surfer" na NES-ie.
Stick it to the Man! to kawałek dobrej gry. Kawałek, bo za długa to ona nie jest. Dla Raya stanowi jeden zwariowany dzień z życia, dla gracza - jednie trzy, cztery godzin zabawy (w zależności od tego, jak poradzi on sobie z prostymi łamigłówkami oraz nieprzemyślanymi elementami zręcznościowymi). Produkcja niedociągnięcia nadrabia przede wszystkim nietuzinkową oprawą wizualną, która wywołuje lekki uśmiech na twarzy grającego oraz znakomicie wpasowuje się w klimat gry, humorem (bo kto nie lubi pośmiać się z głupkowatego bohatera?) i znakomitymi dialogami. Nie można o niej powiedzieć, że jest to bardzo dobry tytuł, ale również nie można jej zarzucić, że zmarnowała swój potencjał.
PLUSY:
+ oprawa audio i znakomity voice-acting,
+ nietuzinkowa oprawa wideo,
+ absurdalny humor.
MINUSY:
- długość rozgrywki,
- wciśnięte na siłę elementy zręcznościowe.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat