The 100: sezon 3, odcinek 2 – recenzja
Druga część premiery trzeciego sezonu The 100, zatytułowanej Wanheda, nabiera tempa i wyrazu, a cała intryga szybko się zawiązuje. Bez wątpienia jest ciekawie.
Druga część premiery trzeciego sezonu The 100, zatytułowanej Wanheda, nabiera tempa i wyrazu, a cała intryga szybko się zawiązuje. Bez wątpienia jest ciekawie.
Wątek Jaha i sztucznej inteligencji jest, jak na razie, największą zagadką w The 100, bo choć intryguje tajemnicą, tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi z Miastem Światła. Trochę irytuje mnie schematyczność tego wątku - dostajemy tutaj odtworzenie znanych klisz związanych z fanatykami religijnymi. Widzimy to szczególnie w osobie Jaha, który już w poprzednim sezonie trochę irytował ślepą wiarą, a to teraz się jeszcze pogłębia. Mam nadzieję, że drzemie tu pomysł na coś bardziej zróżnicowanego, bo na razie nie jestem do końca przekonany. Z jednej strony klisze, a z drugiej tajemnica i intrygujące motywy, które potrafią zaciekawić. Choćby sam fakt zobaczenia namacalnego miasta, w którym potem pojawia się poległy żołnierz - sztuczna inteligencja podłącza ich umysł w jakiś sposób do sieci, przez co widzą to miasto? A może wgrywa ich świadomość, pozostawiając ją zsynchronizowaną pomiędzy ciałem a tym wirtualnym miastem? Na razie moje wnioski kierują się w tę stronę i przyznaję - chcę poznać odpowiedzi. Cieszy, że Murphy nadal pozostaje sobą i nie daje się łapać na dyrdymały Jaha.
Zaskakująco jest w wątku Kane'a i Bellamy'ego, którzy odkrywają kolejne osoby z Arki. Nie spodziewałem się, że mimo wszystko ktoś jeszcze mógł przeżyć, ale na szczęście wszystko zostaje wyjaśnione przekonująco. Praktycznie wszystko gra w odpowiedni sposób: poruszenie kwestii rodziny Monty'ego wygląda dobrze i w miarę dojrzale, bez niepotrzebnego przedłużania czy potoków łez, a motyw z niechęcią "nowych" do innych tubylców zwiastuje rozwój z potencjałem. To może wprowadzić ciekawe dylematy w przyszłości. W tym wszystkim zastanawia mnie Bellamy - wiemy, że lubi Clarke, ale jego zachowanie w tym odcinku jest odrobinę przesadzone. Nie widział jej kilka miesięcy, więc nie powinien reagować tak fanatycznie, jakby był w niej szaleńczo zakochany.
Motyw z Clarke będącą jeńcem łowcy nagród jest niezły i widać w nim dobry pomysł. Przede wszystkim świetnie, że scenarzyści nie zrezygnowali z budowanej zadziorności Clarke, która próbuje powalczyć z oprawcą i zdobyć swoją wolność. Dobrze też, że po tych kilku miesiącach nie zrobili z niej perfekcyjnej wojowniczki, która bez najmniejszego problemu pokonałaby niezwykle doświadczonego przeciwnika. W końcu widzieliśmy w scenie na łące, że jego umiejętności w istocie są zabójcze. A tak w ogóle - trochę dziwna jest scena, w której ot tak czerwony kolor zmył się z włosów Clarke. Nie wiem, czym je farbowała, ale kiepsko to musiało wyglądać na deszczu. Wielka kulminacja wątku to niespodzianka, i to pozytywna. Trudno było przewidzieć, że łowca nagród z Ice Nation przekaże ją właśnie Lexie, bo nic na to nie wskazywało. No i też tożsamość tej osoby dodaje kolorytu całemu politycznego wątkowi serialu. Końcowa scena sprawdza się dobrze, bo pojawiają się emocje wynikające z wydarzeń z poprzedniego sezonu. Reakcja Clarke jest jak najbardziej zrozumiała, a całość intryguje i zastanawia, w którą stronę to pójdzie. Lexa wyraźnie przejęła się tym, jak Clarke zareagowała, więc domniemam, że może coś jeszcze do niej czuć. Rozsądnie zaprezentowana kontynuacja romansu mogłaby się sprawdzić.
Decyzja o tym, by zacząć wykorzystywać Mount Weather, na pewno będzie kluczem do tego, co zobaczymy dalej. Nawet nieźle to wygląda, gdy rodzi się porozumienie i szacunek pomiędzy Abby a Lincolnem. Wszystko zazębia się prawidłowo i idzie dobrym torem. Liczę, że ten wątek ostatecznie zamknie rozpaczanie Jaspera, które musiało być pokazane, ale nie może być na siłę przedłużane. Scena w pomieszczeniu z obrazem wygląda zaskakująco dobrze, bo to właśnie w tym momencie Jasper nie irytuje, a ukazane przez aktora emocje przekonują.
Najbardziej w najnowszym odcinku The 100 podobać się może klimat. Tak jakby serial ciągle dojrzewał - jest ciut poważniej, ciekawiej, a otoczka polityczna dodaje temu sezonowi atrakcyjności. Motyw z armią Ice Nation pokazuje, że jeszcze może być bardzo emocjonująco. To jest drobnostka, ale cieszy, bo twórcy pokazują idącą armię z rozmachem, a nie nazywają armią grupę 15 osób. To sprawia, że The 100 zapowiada się w trzecim sezonie na jeszcze lepszy serial niż wcześniej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat