The Boys - sezon 4, odcinek 7 - recenzja
Data premiery w Polsce: 11 lipca 2024W tym tygodniu odcinek The Boys miał nieco świąteczny charakter, ale bohaterowie nie mieli powodów do świętowania. Epizod był wypełniony brawurową akcją, walkami, tragikomedią i makabrą, co skutecznie podnosiło poziom emocji.
W tym tygodniu odcinek The Boys miał nieco świąteczny charakter, ale bohaterowie nie mieli powodów do świętowania. Epizod był wypełniony brawurową akcją, walkami, tragikomedią i makabrą, co skutecznie podnosiło poziom emocji.
Najnowszy odcinek The Boys przyniósł sporo dynamicznej akcji, która dostarczyła dreszczyku emocji. Tytułowa grupa poszła do miejsca przebywania zamachowczyni, a ta próbowała ją zmylić swoim wyglądem. Okazało się, że to zmiennokształtna, potrafiąca zmienić się w osobę, którą dotknie. Zdzieranie przez tego supka płatów skóry w trakcie biegu wyglądało makabrycznie. Bardzo możliwe, że inspiracją dla tych scen był jeden z lepszych odcinków Nie z tego świata (jego twórcą był showrunner Eric Kripke). Tam przemiana była bardzo podobna – aż bolało od samego patrzenia. Tylko z tą różnicą, że serial The Boys miał większe pole do popisu, aby pokazać to w jak najbardziej krwawy i odrażający sposób. Twórcy wykorzystali to w stu procentach, dlatego pościg ekscytował.
Nie zabrakło emocji, gdy Deep i nowy Black Noir zaatakowali Chłopaków w ich siedzibie. Protagoniści wcale nie okazali się łatwym celem, a Butcher i Cyc odparli supków za pomocą specjalnej broni. Starlight też musiała się nieźle uwijać, aby wesprzeć kolegów. Latający Black Noir zaskoczył mnie, choć już wcześniej wspomniał, że ma taką umiejętność. Do tego bawiło, że usnął w trakcie walki. W każdym razie starcie zostało dobrze zainscenizowane – nawet chyba lepiej niż finałowa walka 3. sezonu w Wieży Vought. Satysfakcjonowało to, że bohaterowie – pomimo że nie mają mocy – potrafili ich pokonać.
Z makabrycznych scen na pewno też utkwi w pamięci ta, w której Sameer wstrzyknął wirusa w nogę Kimiko. Choroba zaczęła się błyskawicznie rozprzestrzeniać, dlatego Frenchie podjął jedyną słuszną decyzję o obcięciu kończyny, aby zapobiec tragedii. Było to drastyczne, ale w stylu pierwszych sezonów The Boys, gdy krwawe szaleństwo działało najlepiej. I pomyśleć, że nieco wcześniej Kimiko i Frenchie porozmawiali od serca, co doprowadziło do ich pojednania. Czy twórcy naprawdę musieli tak na siłę namieszać w ich wątkach, aby sztucznie forsować dramat w ich relacji? Niekoniecznie, ale Karen Fukuhara i Tomer Capone stanowią świetny duet. Pokazali klasę w tej scenie. Dzięki ich dobremu występowi scenarzyści zachowali twarz.
Niestety twórcy znowu przeszarżowali w scenach z Webweaverem i jego obrzydliwą przypadłością. Ani trochę to nie śmieszyło. Raczej powodowało zażenowanie, choć niewątpliwie taki był zamiar. Poniekąd można było temu supkowi współczuć, bo reakcja wynikała z jego przerażenia. Ta parodia Spider-Mana jest kiepska, a humor kompletnie nietrafiony, aczkolwiek było to bardzo w stylu kontrowersyjnych komiksów The Boys, które przekraczają wszelkie granice pod względem zdrożności. Szkoda, że Homelander nie stracił cierpliwości wcześniej, aby skrócić męki widzów. Raczej trudno powiedzieć, żeby odczuwało się ulgę po tym, jak go rozdarł na pół. Plus jest taki, że zobaczyliśmy coś innego niż śmierć poprzez strzał lasera z oczu.
W tym sezonie wątek Deepa jest mało angażujący – taki trochę na doczepkę. Ale trzeba powiedzieć, że scena, w której rozbił akwarium, a następnie pozwolił umrzeć swojej kochance (ośmiornicy), była tragikomiczna. Deep bardzo cierpiał, co dobrze odegrał Chace Crawford. Do tego niecodzienny montaż podnosił emocje. Z drugiej strony agonia ośmiornicy paradoksalnie rozbawiała, dzięki kapitalnej Tildzie Swinton, która podkładała jej głos. Ta scena wywoływała sprzeczne uczucia, bo jednak śmierć tego mądrego i empatycznego zwierzęcia za zamkniętymi drzwiami nie powinna śmieszyć. To kolejne egoistyczne, bezwzględne i kompletnie nieprzemyślane zachowanie Deepa dobrze tłumaczyło jego przemianę na gorsze. Warto jeszcze wspomnieć o prześmiesznej scenie z nim i Black Noirem, gdy ciągle mówili do siebie "stary", po czym okazało się, że ten drugi też sypia z Sister Sage. Humor – jak z innego serialu czy filmu – nadzwyczaj dobrze wpasował się w The Boys.
Natomiast wątek A-Traina satysfakcjonuje najbardziej, ponieważ rozwija się w naturalny sposób. Bohater jest świadom popełnionych błędów, ale odkupił swoje winy, ryzykując życie. Scena z MM była niezwykle emocjonalna, dzięki Jessiemu T. Usherowi i Lazowi Alonso, którzy zagrali fantastycznie. Zaskakiwało też to, że superbohater próbował namówić Ashley do ucieczki, ale ta postanowiła zostać. W każdym razie bohater zszedł ze złej ścieżki, co cieszy.
Do tego odcinka twórcy napakowali wiele wątków, ale warto docenić to, że panują nad fabułą. Nie zapomnieli o matce Annie, która przejęła się aborcją córki i wyraziła swoje rozczarowanie. Jasno wyjaśniono powody, dla których Starlight i Hughie postanowili tego dokonać, co dobrze podkreśliło rosnącą stawkę w tym sezonie. Ten świat stał się na tyle niebezpieczny, że wymaga podejmowania trudnych decyzji. Z kolei A-Train ukrył się przed wściekłością Homelandera, a MM wysłał rodzinę poza granicę kraju. Przez moment wydawało się, że bohater opuści Chłopaków dla byłej żony i córki, ale jednak zmienił zdanie, co było do przewidzenia.
Twórcy pozamykali poszczególne wątki przed finałowym odcinkiem, aby skupić się na starciu z Siódemką Homelandera. Przez to wyraźnie odczuwa się, że zmierzamy do końca sezonu. Butcher wygląda jak ktoś, kto jest już jedną nogą w grobie, do tego wciąż nawiedza go Kessler, który przypomina mu o jego niechlubnej przeszłości. Bohater wciąż ma o co walczyć, ponieważ Ryan wykazuje dobre serce – chłopak wcale nie został marionetką Vought ani swojego biologicznego ojca. A ten prezent pod choinkę ze zdjęciem Billy’ego, Bekki i Terrora podnosił na duchu. Dał nadzieję, że chłopak stanie po właściwej stronie konfliktu.
Mimo kilku drobnych zgrzytów najnowszy odcinek The Boys mógł się podobać ze względu na dużo akcji i świetny twist fabularny w samej końcówce. Zaskoczyło mnie to, że zmiennokształtny podszywał się pod Starlight, a prawdziwa Annie została uwięziona. I to był świetny sposób na to, aby zakończyć epizod mocnym akcentem i podprowadzić widzów do finału. Pamiętajcie, że supek może się zamienić w każdego. To sprawia, że z dużą ekscytacją będziemy czekać na ostatni odcinek, który obsada i twórcy reklamowali jako jeden z najbardziej szalonych w The Boys. Przekonamy się o tym za tydzień!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat