The Last of Us: sezon 1, odcinek 6 - recenzja spoilerowa
Data premiery w Polsce: 16 stycznia 2023Nowy odcinek The Last of Us to jak na razie najspokojniejszy epizod z całego serialu HBO. To nie znaczy, że nie było w nim emocji. Oceniam.
Nowy odcinek The Last of Us to jak na razie najspokojniejszy epizod z całego serialu HBO. To nie znaczy, że nie było w nim emocji. Oceniam.
Nowy odcinek The Last of Us spokojnie prowadzi narrację i nie generuje ogromnego napięcia. Jednak oferuje bardzo ważną rzecz – pięknie rozwija relację Joela i Ellie. W końcu scenarzyści w pełni kształtują ich więź na zasadzie relacji ojca i córki. Mimo że nasi bohaterowie nie mają za wiele wspólnych scen, to te, które widzimy, są znakomite pod względem scenopisarskim i aktorskim. Zapewniają również spory ładunek emocjonalny. Bella Ramsey i Pedro Pascal ukazują w nich całą paletę emocji. Bezbłędnie oddaje to sekwencja rozmowy, w której Ellie oskarża Joela o to, że chce ją zostawić. Jak już wspominałem w poprzednich recenzjach, aktorski duet ma świetną ekranową chemię. I wspomniana scena jest kwintesencją tego stwierdzenia. To również doskonały przykład tego, jak wyśmienicie można przekazać widzowi (w jednym dialogu!) tak skrajne uczucia – nienawiść i troskę. Nowy odcinek ukazał, że aktorzy po prostu czują swoje postacie i ich obawy.
Cała seria The Last of Us to tak naprawdę opowieść o rodzinie. Omawiany epizod jest mistrzowskim przykładem tego, jak twórcy świetnie wykorzystują rdzeń historii. Scenarzyści sprawnie rozwijają relacje – Joela i Ellie, ale również głównego bohatera z jego bratem. Mamy też wątek Tommy'ego, który układa sobie życie. Więź braci Miller została zaprezentowana w wyjątkowy sposób. Twórcy zestawili ze sobą dwa różne oblicza patrzenia na świat, czyli sceptycyzm i fatalizm Joela oraz ciągłe poszukiwanie nadziei przez Tommy'ego. Pedro Pascal i Gabriel Luna, gdy wchodzili ze sobą w interakcje w poszczególnych scenach, byli znakomici. Cały czas dało się odczuć ogromne napięcie między nimi. Po prostu iskrzyło! Pięknie przekazała to sekwencja, w której Joel mówi Tommy'emu prawdę o Ellie. Luna bez zbędnych słów potrafił oddać w niej fakt, że działania Tommy'ego nie okazały się bezcelowe.
Nowy odcinek kontrastuje z tym, co widzieliśmy do tej pory. W poprzednich odcinkach poznaliśmy raczej to mroczne, okropne oblicze świata po apokalipsie. Omawiany epizod to obraz spokojnej społeczności, która żyje w pokojowych, wręcz sielankowych warunkach. Doskonale ograno zderzenie Joela i Ellie z nową rzeczywistością. Dobrze wyszło to, że na początku budowano atmosferę niepokoju (w scenie w chacie i spotkania jeźdźców na koniach). Dzięki temu późniejszy twist związany ze znalezieniem się w osadzie w Wyoming i starcie głównego duetu z bardziej pozytywną stroną apokalipsy miały większą moc. Problem w tym, że ten zabieg mógł tylko zadziałać na osoby, które nie znają oryginału. Widzowie, którzy grali w pierwowzór, od razu domyślili się, w którą stronę pójdzie historia i wobec tego wspomniana atmosfera nie udzieli im się z taką siłą, jak innym.
Odcinek zaoferował nam również całkiem zgrabnie zrealizowany cliffhanger. Zastanawiałem się, jak twórcy rozwiążą kwestię poważnego zranienia Joela, które będzie ważne w kolejnych epizodach. Myślałem, że odwzorują scenę z gry, ale się myliłem. Zabieg, który zastosowali, naprawdę mi się podobał. Przede wszystkim był bardzo dobrze wkomponowany w fabułę. Nie czuć było, że został zrobiony na siłę – tylko po to, aby pociągnąć historię do przodu – bo bardzo płynnie wyłonił się z opowieści. Sama sekwencja starcia z szabrownikami była naprawdę dobrze zrealizowana, w charakterystyczny dla serialu sposób, czyli bez żadnych fajerwerków. Po prostu przekazała maksimum treści i emocji. Siła produkcji HBO drzemie w tym, że twórcy nie silą się na widowiskowość.
Nowy odcinek The Last of Us utrzymuje bardzo dobry poziom całego serialu – mimo tego, że epizod postawił raczej na stonowaną, spokojną narrację. Polecam.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1956, kończy 68 lat