Układ: sezon 2, odcinek 1 i 2 – recenzja
Norweski serial kryminalny Układ, który mogliśmy oglądać w Polsce we wrześniu ubiegłego roku, odniósł w swoim kraju ogromny sukces. Każdy odcinek oglądało średnio 1,2 miliona Norwegów (to ponad 1/4 mieszkańców tego kraju!) - nic dziwnego, że producent, stacja NRK, zdecydował się na jego kontynuację. W Norwegii drugi sezon miał premierę na początku roku, a teraz możemy go obejrzeć w Polsce. Czy zapowiada się równie dobrze jak pierwszy? Oceniamy!
Norweski serial kryminalny Układ, który mogliśmy oglądać w Polsce we wrześniu ubiegłego roku, odniósł w swoim kraju ogromny sukces. Każdy odcinek oglądało średnio 1,2 miliona Norwegów (to ponad 1/4 mieszkańców tego kraju!) - nic dziwnego, że producent, stacja NRK, zdecydował się na jego kontynuację. W Norwegii drugi sezon miał premierę na początku roku, a teraz możemy go obejrzeć w Polsce. Czy zapowiada się równie dobrze jak pierwszy? Oceniamy!
Zaczyna się podobnie jak poprzedni sezon – od porządnego „trzęsienia ziemi”. Widzimy zabójstwo pewnego faceta na podziemnym parkingu. Następnie cofamy się 17 godzin i… dowiadujemy się, że zamordowany był dziennikarzem pracującym dla dużego dziennika VG (a propos, taka gazeta istnieje naprawdę). W pierwszym odcinku dowiadujemy się, że ofiara była dość aroganckim typem, prowadzącym prywatne śledztwo w jakiejś sprawie, prawdopodobnie związanej ze światem polityki. Wszystkich fanów pierwszego sezonu Mammon pragnę uspokoić: to nie był główny bohater pierwszej odsłony serialu, dziennikarz śledczy Peter, który - jak się okazuje - porzucił dziennikarstwo i zajmuje się teraz pisaniem kryminałów. Jego przyjaciel, Frank, były już redaktor naczelny (znany nam z pierwszego sezonu ), jest szefem działu politycznego w VG i przełożonym ofiary, z którą był w ciągłym konflikcie.
Równocześnie twórcy wprowadzają równolegle wątek rozgrywki politycznej na najwyższym szczeblu. Głównymi bohaterami są młody, rzutki, wykształcony w Stanach premier Michael Woll (świetny Trond Espen Seim) oraz minister finansów w jego rządzie, Erik Urlichsen (Ingar Helge Gimle), zwalisty i ponury, który nie chce się zgodzić z propozycją premiera wydatkowania ogromnych sum na projekt rozwoju edukacji, który stanowi jego oczko w głowie. Pieniądze mają pochodzić z tzw. funduszu naftowego, nota bene taki fundusz naprawdę istnieje, a jego zadaniem jest inwestowanie części pieniędzy pochodzących z wydobycia ropy i gazu, po to by zapewnić państwu stabilne dochody w momencie, gdy złoża zaczną się wyczerpywać. Bardzo szybko okazuje się, że z pozoru dobroduszny i prostolinijny premier jest twardym i bezwzględnym graczem, a minister finansów, któremu wydaje się, że ma parę asów w rękawie, musi przełknąć gorzką pigułkę. Nie zamierza jednak składać broni i ciąg dalszy tego starcia na pewno nastąpi w kolejnych odcinkach. Polityczna intryga dobrze napędza początek sezonu i jest w stanie zaangażować widza.
Porównując początek drugiego i pierwszego sezonu, trzeba stwierdzić, że w pierwszym liczba twistów wbijała w fotel i powodowała, że z niecierpliwością czekało się na kolejne odcinki. Teraz nie jest już tak dobrze, napięcie po początkowym zabójstwie wyraźnie siada. Peter (jak zwykle bardzo dobry Jon Øigarden) pojawia się dość późno i nie jest postacią pierwszoplanową, co na pewno zmieni się w kolejnych odcinkach, ponieważ to właśnie on na prośbę Franka i żony zabitego dziennikarza (z którą nota bene miał romans) podejmuje się śledztwa. W pierwszych dwóch odcinkach bardzo dobrze wypada za to wątek polityczny - cyniczną grę premiera i nieudane kontry w wykonaniu nie mniej bezwzględnego ministra finansów ogląda się świetnie.
Drugi sezon serialu Mammon można oglądać na kanale Ale kino+ w środy o godz. 20.10
Poznaj recenzenta
Krzysztof PiskorskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat