Upadek królestwa: sezon 2, odcinek 2 i 3 – recenzja
Kolejne dwa odcinki serialu Upadek królestwa (The Last Kingdom) to skrajności wywołujące frustrację, ale też satysfakcję.
Kolejne dwa odcinki serialu Upadek królestwa (The Last Kingdom) to skrajności wywołujące frustrację, ale też satysfakcję.
Drugi odcinek jest bardzo problematyczny. Cały rozwój wątku relacji Uhtreda z Guthredem jest strasznie schematyczny. Dostajemy ograne gatunkowe klisze, które są wręcz frustrujące. Tego typu motywy, gdy król-mięczak jest manipulowany przez duchownego, mają wywoływać emocje. Gdybyśmy byli wobec takiego wątku obojętni, to nie miałoby to żadnego znaczenia. Jednak każdy kolejny wątek, np. ten, gdy Guthred staje się wrogiem Uhtreda, bardzo działa na nerwy. Nie da się ukryć, że przez to całość stała się boleśnie przewidywalna.
Gdyby nie wydarzenia z 3 odcinka, prawdopodobnie oceniłbym całość o wiele niżej. Gdy jednak dochodzimy do zemsty Uhtreda na manipulującym duchownym, który irytował straszliwie, pojawia się niesamowita satysfakcja. To właśnie jest dowód na to, że ten wątek, pomimo skrajnych emocji jakie wywołuje, ostatecznie spełnia swoje zadanie kapitalnie. Zwłaszcza, że zabójstwo, którego Uhtred się dopuszcza, ma kluczowe fabularne znaczenie w relacji z Alfredem. Ta scena w ogóle jest czymś zaskakującym i nowym. Widać, że wydarzenia sprawiły, że Uhtred zaczął panować nad swoją niekontrolowaną dumą.
Wątek niewolnictwa jest solidny, z odpowiednią dawką emocji, niepewności i prób złamania ducha Uhtreda. Twórcy opowiadają tę część ciekawie ze stopniowym niszczeniem niezłomności Uhtreda. Nie da się ukryć, że pojawia się niepokój o los bohatera, chociaż wiemy, że nie zginie. Jest to wydarzenie, które na pewno wzmocni go jako postać i, mam nadzieję, sprawi, że dojrzeje. Kapitalnie wychodzi scena ratunku ze strony Ragnara i spółki. Świetnie też wychodzi intymna, emocjonalna scena z zakonnicą. Ta relacja może się podobać, bo nie ma w niej nic romantycznego, ale zarazem sama w sobie jest piękna.
Polityczne skutki pozbycia się Uhtreda były oczywiste. To jest ta część przewidywalności, o której wspominałem. Plusem tego jest cała zmiana otoczki wokół Guthreda, który z ważnej postaci stał się pomiataną marionetką, która nie jest w stanie nic samemu zrobić. Podatny na wpływy popełnia błąd za błędem. To doprowadza do zniszczenia rangi tej postaci. Jestem pewien, że koniec końców dojdzie do jego śmierci, bo wątpię, by Uhtred puścił to płazem. A pozbycie się takiej irytującej postaci także odbędzie się z korzyścią dla serialu.
Nieźle też wypadają polityczne rozmowy z królestwem Mercji. Cały motyw ze starym królem, który umiera podczas negocjacji, jest tak dziwacznie kuriozalny, że na swój sposób komiczny. Co prawda, trochę to razi naciąganiem. Jego następca jest młodym, przystojnym księciem idealnie pasującym do córki Alfreda. Jednak i tak cały wątek wypada całkiem dobrze.
Sam nie wiem, jak to ocenić. Niby drugi odcinek bardzo irytuje, ale trzeci oferuje dużo satysfakcji i emocji. Wolałbym, by twórcy nie opierali się na takich schematach i tworzyli coś bardziej interesującego, a nie króla całkowicie zmanipulowanego przez duchownego.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat