Urban Empire – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 24 lutego 2017Gra mało znanego studia zapowiadała się bardzo interesująco. W końcu Urban Empire był pokazywany jako takie Sim City z rozbudowaną warstwą polityczną. Szkoda, że nie spełnia oczekiwań.
Gra mało znanego studia zapowiadała się bardzo interesująco. W końcu Urban Empire był pokazywany jako takie Sim City z rozbudowaną warstwą polityczną. Szkoda, że nie spełnia oczekiwań.
Początkowo gra potrafi zainteresować odbiorcę. W trybie kampanii musimy wybrać rodzinę, którą będziemy grać. Jest to o tyle ważne, że każda ma inne podejście do rządzenia oraz inne relacje z partiami, z którymi przyjdzie nam wojować na politycznej arenie. Problem w tym, że jest to dość iluzoryczne. W praniu wychodzi na to, że wpływu na rozgrywkę nie ma to prawie żadnego. Ani w walce z innymi partiami, ani na rozwój technologiczny. Po wybraniu każdego z dostępnych rodów różnica polega na zadaniach fabularnych i tyle. Tylko te nie mają też większego znaczenia w procesie rozwoju miasta, bo są jedynie ciekawostką mającą za zadanie wyrwać z marazmu.
Monotonia jest kluczem do zrozumienia tego, dlaczego Urban Empire jest złą grą. I nie mówię tutaj o tym, że po dziesiątkach godzin gry nasze miasto jest tak rozwinięte, że nie ma, co robić, jak w SimCity. Tutaj polega na tym, że praktycznie nie mamy zbyt wielkiego wpływu na poszczególne aspekty gry. Budujemy miasto, tworząc strefy czy dobudowując newralgiczne budynki i potrzebną infrastrukturę (elektryczność, kanalizacja itd.). I na tym się kończy nasza rola, bo nie możemy nawet wybierać, w którym miejscu dokładnie mają leżeć inne rzeczy. Ustawiono sztywno jedno/dwa rozwiązania, więc brak tutaj swobody takiej, jak w SimCity. Brak też jakichkolwiek sytuacji problemowych, które moglibyśmy rozwiązać.Wszystko rozwija się swobodnie i spokojnie, bez żadnych udziwnień, które wskazywałyby na to, że miasto ma problemy i musimy do niego wkroczyć. W zasadzie to nie możemy prawie nic, a to sprawia, że gra jest nudna.
Zmarnowanie potencjału Urban Empire polega na tym, że możemy robić kilka ogólnych rzeczy z naszym miastem. Nie mamy wpływ praktycznie na nic, bo wszystko jest sztywno ustalone zgodnie z mdłymi zasadami twórców. Kiedy chcemy wprowadzić jakiekolwiek zmiany w mieście, dobudować coś, zmienić infrastrukturę, dodać nowinkę technologiczną i tym podobne, musimy złożyć projekt ustawy i mieć nadzieję, że partie zagłosują za. A te są często przeciw i trzeba zdobyć głosy. Gdyby ten aspekt gry miał więcej sensu i urozmaicenia, być może nie narzekałbym tak mocno. Prawda jest taka, że mamy do czynienia z czymś niezwykle powtarzalnym. Możemy przekonywać, żądać i grozić – czasem się uda przekonać i ustawa przechodzi, czasem nie i trzeba podejść drugi raz. Po kilku godzinach gry okazuje się, że możemy robić tylko to, bo na nic innego wpływu nie mamy. Tylko że jest to strasznie nudne i wręcz męczące. Skupienie rozgrywki praktycznie tylko na tym aspekcie jest wielkim błędem. Bo każda próba zmiany w dzielnicy miasta czy dobudowanie nowej kończy się walką z politykami, która jest mało kreatywna, powtarzalna i pozbawiona tak naprawdę pomysłu.
Przynajmniej oprawa graficzna jest przyjemna dla oka. Utrzymana raczej w stylu klimatu SimCity, ale odpowiednio dopracowana z dobrze zaznaczonymi detalami. Szczególnie, gdy miasto się rozwija przez kolejne epoki, można dostrzec na zbliżeniu zmiany i inne dopieszczone detale. Nie mam w tym aspekcie nic do zarzucenia, bo jest po prostu solidnie, ale bez jakichś fajerwerków graficznych. To też wpływa na to, że gra nie ma zbyt wysokich wymagań.
Nie można napisać więcej o Urban Empire, bo jest to gra niezwykle niegrywalna. Po początkowym zainteresowaniu podczas poznawania gry i oczekiwaniu na coś, co spełni wyjątkowy potencjał tego pomysłu, czar pryska i nie ma nic, co mogło przyciągnąć uwagę. Realizacja jest niestety marna, bardzo banalna i nie oferuje nawet minimum satysfakcji. Szkoda, bo takie SimCity z polityką mogło być hitem. Zabrakło jednak dobrego konceptu i jego rozbudowania, bo jest po prostu nudno i nieciekawie.
PLUSY:
+ epicka muzyka,
+ ogólny pomysł na grę,
+ oprawa graficzna.
MINUSY:
– nuda,
– monotonia,
– brak wpływu na rozwój miasta,
– powtarzalność,
– nieciekawe walki z politykami,
– brak możliwości rozwoju miasta bez walki z politykami,
– mało funkcji wpływających na różnorodność rozrywki,
– zmarnowany potencjał.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat