World War Z - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 16 kwietnia 2019World War Z to kooperacyjna strzelanka od studia Saber Interactive, w której gracze zmierzą się z całymi hordami żywych trupów.
World War Z to kooperacyjna strzelanka od studia Saber Interactive, w której gracze zmierzą się z całymi hordami żywych trupów.
W roku 2006 na rynek trafiła książka World War Z autorstwa Maxa Brooksa. Siedem lat później doczekaliśmy się całkiem przyzwoitej ekranizacji z Bradem Pittem w roli głównej, a teraz przyszła pora na grę, za której stworzenie odpowiada amerykańskie studio Saber Interactive. Nie jest ona jednak mocno związana z poprzednimi dziełami, a ich znajomość nie jest tu do czegokolwiek potrzebna.
Warto na samym początku zaznaczyć, że nie mamy tu do czynienia z kolejnym filmowym doświadczeniem, które na pierwszym planie stawia interesującą opowieść z ciekawymi bohaterami, antagonistami i wyborami moralnymi. Tutaj fabuła została niemal całkowicie zepchnięta na margines, a informacje na temat obecnego stanu świata znajdziemy w menu, w formie tekstowych opisów. Podobnie zresztą rozwiązano sprawę z zarysowaniem fabularnego tła grywalnych bohaterów. Każdy doczekał się niezbyt rozbudowanego opisu oraz krótkiej animacji, którą odblokujemy po ukończeniu jednej misji daną postacią. Przypomina to trochę sposób, w jaki zrobiono to w innych sieciowych produkcjach, takich jak Overwatch czy Apex Legends.
Podstawą rozgrywki jest tu zabawa w kooperacji, a dostępne w grze misje podzielono na 4 akty umiejscowione w różnych częściach globu – Stanach Zjednoczonych, Jerozolimie, Rosji i Japonii. World War Z nie zmusza nas jednak do rozgrywania ich po kolei. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć od ostatniego z zadań lub wybrać „szybką grę”, dzięki której losowo zostaniemy dołączeni do kompanów biorących udział w jednej z misji.
Same zadania mocno przypominają to, do czego przyzwyczaiły nas inne kooperacyjne strzelanki, takie jak seria Left 4 Dead, Payday czy Warhammer: Vermintide. Wraz z towarzyszami przemierzamy poszczególne lokacje i wykonujemy określone cele – raz musimy znaleźć określone przedmioty, innym razem użyć przełącznika lub eskortować pojazd. Najciekawiej wypadają jednak te fragmenty, w których nasza drużyna musi utrzymać konkretny punkt. Mamy wtedy chwilę czasu na rozstawienie umocnień, takich jak drut kolczasty czy gniazda karabinu maszynowego, a później rozpoczynamy walkę o przetrwanie. Oczywiście, na każdym etapie zabawy zmagamy się z przeważającymi siłami zombie.
To właśnie przeciwnicy są największą atrakcją w grze, a fale nieumarłych robią spore wrażenie. Zombie przelewają się przez płoty i ogrodzenia, spadają z wysokości, a nawet tworzą piramidy i w ten sposób wspinają się, starając się dostać wyżej. Nie zabrakło tu również specjalnych rodzajów oponentów i tutaj również wyraźnie widać inspiracje serią Left 4 Dead. Mamy więc m.in. Wzdęciaki (swoją drogą jest to wyjątkowo kreatywne tłumaczenie), które zostawiają po sobie chmurę toksycznego gazu, szarżujących i opancerzonych Byków czy hałasujących Wrzaskunów, przyciągających do nas swoich podgniłych znajomych. Takich rzadszych wrogów warto eliminować w pierwszej kolejności, bo mogą poważnie skomplikować nasze życie, a często również doprowadzić do porażki.
Na szczęście w zmaganiach z nieumarłymi nie jesteśmy bezbronni. Do naszej dyspozycji oddano 6 klas postaci z różnymi zdolnościami, a także szereg broni. Za rozgrywanie kolejnych misji otrzymujemy dwa rodzaje punktów – jedne służą do ulepszania narzędzi destrukcji, a inne do pozyskiwania nowych umiejętności. I na papierze brzmi to naprawdę super, bo zdolności i broni jest tutaj sporo. Niestety, szybko okazuje się, że w zasadzie wszystko sprowadza się tutaj do pasywnych bonusów, takich jak zwiększenie zadawanych przez nas obrażeń czy przyśpieszenie czasu przeładowania. Brakuje mi tutaj możliwości zdobywania lepszego wyposażenia wzorem Warhammer: Vermintide czy chociażby przedmiotów kosmetycznych, które pozwoliłyby na modyfikowanie wyglądu naszych ulubionych bohaterów.
World War Z zawiera zaledwie 11 grywalnych scenariuszy, ale nie oznacza to, że to gra krótka. Twórcy przygotowali kilka poziomów trudności, a różnice pomiędzy nimi są naprawdę spore. Na pierwszym z nich rozgrywka jest prosta, a zombie nie są przesadnie agresywne. W ten sposób można kończyć zadania nawet z grupą kompletnie losowych osób, a nawet z botami sterowanymi przez sztuczną inteligencję. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak dopiero na wyższych ustawieniach, gdzie kluczem do sukcesu jest współpraca wszystkich czterech członków drużyny. I to właśnie wtedy, w grupie znajomych i z komunikacją głosową, World War Z rozwija skrzydła.
Deweloperzy byli jednak chyba świadomi tego, że powtarzanie tych samych misji, nawet na wyższych poziomach trudności, nie każdemu przypadnie do gustu i zaoferowali tutaj również jeszcze rozgrywki PvP. Ten element sprawia jednak wrażenie dodanego nieco na siłę – jest tutaj kilka trybów, które nie wyróżniają się niczym specjalnym, a same mecze są średnio dynamiczne. Bohaterowie nie potrafią skakać, wykonywać uników, nie ma tu żadnych specjalnych zdolności, przez co wszystko sprowadza się do biegania i strzelania do przeciwników. Jedynym unikalnym rozwiązaniem są hordy zombie, które od czasu do czasu pojawiają się na mapach i stanowią chwilowe utrudnienie, jednak trudno mi uwierzyć w to, by to właśnie PvP miało utrzymać ten tytuł przy życiu na dłużej.
Dzieło Saber Interactive bardzo pozytywnie zaskakuje jakością wykonania i pomimo ceny niższej niż gry z segmentu AAA nie czuć, że mamy do czynienia z produkcją o niższym budżecie. Grafika jest bardzo przyzwoita – lokacje są zróżnicowane i pełne szczegółów – poczynając od postapokaliptycznego Nowego Jorku, poprzez zaśnieżoną Rosję, a na ciasnych uliczkach Tokio kończąc. Także grywalni bohaterowie zostali wykonani z dbałością o detale – każda z postaci wygląda inaczej i jest w jakiś sposób charakterystyczna, także każdy powinien szybko znaleźć swoich ulubieńców. Szkoda tylko, że różnice pomiędzy nimi sprowadzają się wyłącznie do kosmetyki – pod względem rozgrywki wszyscy są tutaj dokładnie tacy sami. Imponuje również warstwa techniczna i nawet na moim podstawowym modelu konsoli PlayStation 4 przez zdecydowaną większość czasu zabawy nie spotkałem się z żadnymi problemami. Spadki płynności animacji zdarzały się jedynie sporadycznie, co przy tak licznych wrogach naprawdę robi wrażenie. Problemem bywają jednak czasy ładowania, które potrafią trwać tutaj kilkadziesiąt sekund. W połączeniu z oczekiwaniem na znalezienie kompanów i wyrażenie przez nich gotowości momentami bywa to naprawdę irytujące.
World War Z nie jest tytułem, który wywróciłby na głowę gatunek kooperacyjnych strzelanek. Nie ma tu mowy o żadnej rewolucji i podczas zabawy czuć, że wszystko to już wcześniej gdzieś widzieliśmy. Mimo tego jest to produkcja wykonana solidnie pod niemal każdym względem, z miłą dla oka grafiką i hordami zombie, które imponują nie tylko podczas pierwszych minut zabawy. Warto jednak mieć na uwadze, że jest to tytuł, który aż prosi się o rozgrywkę w kooperacji w gronie dobrych znajomych i to właśnie w takiej formie sprawia najwięcej frajdy. W innym razie dość szybko można odczuć znużenie z uwagi na niewielką liczbę misji i ich powtarzalne cele.
Plusy:
+ oprawa graficzna,
+ zróżnicowane lokacje i bohaterowie,
+ imponujące hordy żywych trupów,
+ liczne, elastyczne poziomy trudności,
+ dobra zabawa podczas gry ze znajomymi.
Minusy:
- niewiele misji,
- rozczarowujący tryb PvP,
- długie czasy ładowania,
- niezbyt satysfakcjonujący system postępów.
Źródło: fot. Focus Home Interactive
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat