Zbrodnie pamięci – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 3 grudnia 2024Zbrodnie pamięci to thriller w reżyserii Michaela Keatona, w którym on sam gra główną rolę. Czego możemy spodziewać się po tej propozycji?
Zbrodnie pamięci to thriller w reżyserii Michaela Keatona, w którym on sam gra główną rolę. Czego możemy spodziewać się po tej propozycji?
Zbrodnie pamięci to historia Johna Knoxa, płatnego zabójcy, który zamierza zakończyć karierę po jeszcze jednej – ostatniej już! – misji. Jednym z głównych powodów tej decyzji jest postępująca choroba. W jego pamięci pojawiają się luki, co za kilka tygodni może zupełnie uniemożliwić mu normalne funkcjonowanie. Niespodziewanie w tym samym czasie w jego życiu pojawia się syn, z którym John utracił kontakt przed wieloma laty. Teraz Miles ma kłopoty, a jedyną osobą, która może wyciągnąć go z tarapatów, jest ojciec. W roli głównej występuje Michael Keaton, który jest również reżyserem produkcji. W obsadzie wspierają go między innymi: James Marsden, Marcia Gay Harden czy epizodycznie pojawiający się na ekranie Al Pacino.
Punkt wyjścia do całej historii jest intrygujący. Trzeba przyznać, że wszystko rozpoczyna się naprawdę fajnie – pierwsze sceny, w których Knox próbuje przypomnieć sobie podstawowe słówka podczas spotkania z lekarzem, są przejmujące. Keaton przez większość czasu gra z kamienną twarzą, ale potrafi przekazać nią szereg naprawdę trudnych emocji. Wątek jego bohatera porusza, a znakomita gra aktorska sprawia, że historię zwyczajnie chce się śledzić. Co ważne, przez cały czas trwania produkcji, uczucia, jakie żywimy do głównego bohatera, będą się radykalnie zmieniać. Knox jest trochę jak kameleon – w zależności od tego, z kim przebywa, przybiera zupełnie inną twarz. Bohater prezentuje nam się jako chory pacjent, zimnokrwisty zabójca, gotowy do poświęceń ojciec czy filozof i pasjonat literatury. Wzbudza więc zarówno współczucie, podziw i zrozumienie, jak i niechęć. To duże wyzwanie, by zagrać tego typu rolę, jednak Keaton wychodzi z tego z tarczą.
Poza samym Keatonem w obsadzie najważniejszy jest James Marsden, który wciela się w jego syna, Milesa. Między bohaterami czuć autentyczne, wyraźne emocje i silną, choć bardzo skomplikowaną relację rodzinną – aktorzy są na ekranie bardzo wiarygodni. Drugi plan wypełniają wątki policjantów depczących Knoxowi po piętach oraz wątki kobiece – w tym epizodyczny, choć kluczowy dla wydarzeń wątek wnuczki hitmana oraz jego byłej żony. Warto również wspomnieć, że w filmie pojawia się polska aktorka, Joanna Kulig, która wciela się w partnerkę Knoxa. Ma ona do zagrania tylko kilka scen, więc trudno obiektywnie ocenić jej wkład w całą produkcję – tym bardziej że jej filmowa Annie nie odgrywa żadnej większej roli.
Jeśli jednak chodzi o fabułę, mamy tu pewnego rodzaju nierówności, które sprawiają, że jako thriller film sprawdza się raczej średnio. Choć początkowo wydaje się, że stawka jest naprawdę wysoka, a główni bohaterowie są o włos od zdemaskowania przez policję, w toku wydarzeń całe napięcie trochę się rozmywa, przez co nie śledzi się tego z wypiekami na twarzy. Twórcy starali się fajnie połączyć wątki zbrodni z relacjami ojca z synem, zmuszając głównego bohatera do chłodnej kalkulacji i działania tu i teraz. Wszystko miało być podkręcone postępującą demencją, która jednak zostaje odsunięta gdzieś na dalszy plan. Mam wrażenie, że fakt choroby przywołuje się tylko wtedy, gdy komuś się o tym przypomni – jestem trochę zaskoczona, że nie wyciśnięto z tego wątku jeszcze więcej i że koniec końców demencja jest raczej dodatkiem do historii aniżeli motorem wydarzeń. Być może to również z tej przyczyny po seansie pozostajemy z poczuciem niewykorzystanego potencjału – we wszelkich opisach i zapowiedziach film wydawał się czymś innym.
Zbrodnie pamięci to przyzwoitej jakości thriller, który jednak nie wybija się na żaden lepszy poziom. Choć jest poprawnie zrealizowany, fabuła jest dość przeciętna i zawiera tylko kilka highlightów, które faktycznie można docenić. Tempo opowieści pozostawia wiele do życzenia, akcja postępuje raczej powoli. Całość zyskuje głównie dzięki samej roli Keatona, który gra naprawdę świetnie i jest w tym przekonujący. Mimo to ośmielę się stwierdzić, że po seansie ta historia nie zostanie w głowie na długo.
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1980, kończy 44 lat