„Breaking Bad” – minął rok od premiery „Ozymandias”
"Ozymandias" jest przez wielu uważany za najlepszy odcinek w historii Breaking Bad. Twórcy epizodu wspominają pracę na planie przy kluczowej scenie.
"Ozymandias" jest przez wielu uważany za najlepszy odcinek w historii Breaking Bad. Twórcy epizodu wspominają pracę na planie przy kluczowej scenie.
"Ozymandias" to 14. odcinek 5. sezonu hitu AMC, który przez widzów jak i krytyków został niemal jednogłośnie uznany za telewizyjne arcydzieło. Na niedawnej ceremonii rozdania nagród Emmy, Moira Walley-Beckett otrzymała na niego statuetkę za najlepszy scenariusz w serialu dramatycznym, a Bryan Cranston oraz Anna Gunn również zwyciężyli w swoich kategoriach właśnie dzięki kreacjom w tejże odsłonie Breaking Bad. Nie zapominajmy o Rianie Johnsonie (Looper), którego Akademia pominęła w swoich nominacjach, ale którego kariera także nabrała w ostatnich miesiącach niesamowitego tempa. W końcu przejmie on pałeczkę po JJ Abramsie i napisze oraz wyreżyseruje kolejne dwie części "Gwiezdnych Wojen".
Czytaj także: "Gwiezdne wojny: Część VII" - zdjęcia z planu i nowe plotki
Fani doskonale pamiętają, że "Ozymandias" był napakowany masą genialnych i przełomowych dla serialu scen. Trudno było oderwać wzrok od ekranu przez te rewelacyjne 47 minut. Choćby konfrontacja na pustyni czy finałowa rozmowa telefoniczna pomiędzy Waltem i Skyler dostarczyły ogromnych emocji. Walley-Beckett i Johnson wspominają natomiast chyba najbardziej szaloną i chwytającą za serce sekwencję, w której rodzinnego starcia w domu White’ów: - Napisanie tej sceny było niezwykle skomplikowane. Każda z postaci miała w niej całkowicie inne motywacje, każda posiadał drastycznie odmienną wiedzę na temat tego jak poważna jest sytuacja. Królowała dezorientacja, która w końcu przerodziła się w konflikt. Walt w jednej chwili traci swoich najbliższych. Jego syn odkrywa prawdziwe oblicz ojca, a Skyler myśli, że to on zabił Hanka. Nie pomaga nawet bezużyteczna już teraz mantra "Przecież jesteśmy rodziną!" – tłumaczy Walley-Beckett.
Rian Johnson dodaje: - Dla mnie najtrudniejszym momentem była wymiana zdań tuż przed szarpaniną z nożem, w której Walt przyznaje, że Hank nie żyje, a Skyler wini za to jego. Kluczowa było w tym wszystkim jedna linijka tekstu – "Próbowałem go uratować!". Zastanawialiśmy się z Bryanem jak odpowiednio wprowadzić ją w życie i to był jego pomysł, aby spróbować w sposób inny niż początkowo planowane przypadkowe wydukanie tej kwestii. Zamiast tego obraliśmy drogę niekontrolowanej, surowej złości. To zadziałało świetnie, bo nie dość, że było niesamowicie wiarygodne, pomogło nam zrozumieć motywacje Skyler, która sięga po nóż. Sama walka była o dziwo prosta do nakręcenia. Była tak naprawdę przyjemną odskocznią od wycieńczających emocjonalnie scen wszechobecnego katharsis, które wypełniały fantastyczny scenariusz Moiry.
Czytaj także: Parodie "Breaking Bad"
Walley-Beckett wspomina również zmiany w scenariuszu na ostatnią chwilę: - W czasie prób dyskutowałam z Anną na temat dialogu, który następuje po podniesieniu przez nią noża, kiedy mówi "Wyjdź… Już dość!". Dopiero po naszej rozmowie dodałam tam kwestię "Ani słowa więcej". Obie czułyśmy, że to musi zostać powiedziane, aby nawiązać do sieci kłamstw, w której Walt uwięził całą rodzinę. To wyszło świetnie, bo Walt nie wierzy w to, że Skyler może go skrzywdzić i popełnia wtedy błąd wypowiadając to jedno dodatkowe słowo.
Poniżej kilka zdjęć zza kulis realizacji "Ozymandias".
[image-browser playlist="581905" suggest=""]
[image-browser playlist="581906" suggest=""]
[image-browser playlist="581907" suggest=""]
A Wy jak wspominacie "Ozymandias" i całe Breaking Bad niemal rok od zakończenia serialu?
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat