

Od dłuższego czasu w sieci trwały dyskusje na temat tego, czy w filmie Logan znajduje się scena po napisach. Przypomnijmy, że przyczyną tych spekulacji była decyzja studia 20th Century Fox o oficjalnym wydłużeniu produkcji o 3 minuty. Okazało się jednak, że w tym przypadku chodziło o wyświetlany przed dziełem James Mangold w amerykańskich kinach teaser Deadpool 2. Sam reżyser postanowił ustosunkować się do całej sprawy.
Jak przyznaje on w wywiadzie dla Toronto Sun, od samego początku nie chciał, by Logan był "sztucznie wydłużany" o jakąkolwiek scenę. Zamiarem Mangolda było to, by widzowie odebrali ekranową opowieść jako zamkniętą historię, co tylko wzmacniałoby wydźwięk jej zakończenia. Filmowiec nie chciał również "reklamować czegoś, co w tej chwili w ogóle nie istnieje".
Czasem mówią mi:
Wiesz, powinieneś podać deser po posiłku. Odpowiadam na to:Naprawdę? To jakaś nowa zasada?Przecież to ewentualny sernik do posiłku, który podaje w swoim domu. (...) Chcieliśmy zrobić film, który zaczyna się i kończy na swoich własnych zasadach.
Zobacz także: Logan: Wolverine - recenzja spoilerowa
Z kolei na swoim koncie na Twitterze Mangold w ostrych słowach odniósł się do rozsiewanych kilkanaście dni temu przez Umberto Gonzaleza z portalu The Wrap plotek, że w filmie Logan zobaczymy Deadpoola:
Kiedy Umberto Gonzalez zaczął głosić, że w naszym filmie pojawia się Deadpool, jego urojenia przełożyły się na urojenia zbiorowe, a przecież chodziło o teaser Deadpool 2. Wiecie dlaczego zależy mi na walce z tym? Ponieważ reżyserzy muszą obecnie kręcić filmy w przytłaczającej atmosferze ochrony wszystkiego, bo ktoś już czeka na pasożytnicze plotki. To czyni produkcje gorszymi.
Źródło: io9.gizmodo.com, blastr.com / zdjęcie główne: 20th Century Fox

