fot. materiały prasowe
Johnny Depp nie jest w stanie uciec od kontrowersji, ale najwidoczniej nie ma wcale takiego zamiaru. Popularnego aktora w 2016 roku po raz pierwszy oskarżono o przemoc domową. Zrobiła to Amber Heard, jego była żona, gdy zażądała rozwodu. Dwa lata później Depp wdał się w spór prawny z The Sun po tym, jak gazeta określiła go mianem człowieka "bijącego żonę". Sprawę jednak przegrał. Kolejna afera wybuchła w 2022 roku. Wówczas aktor oskarżył swoją byłą żonę o zniesławienie, a cały proces był szeroko komentowany w mediach społecznościowych i nagrywany. Ostatecznie uznano, że w przypadku obu stron doszło do wzajemnego zniesławienia.
Od tamtego czasu aktor stara się powrócić do Hollywood, co może się udać w 2026 roku. Wówczas wystąpi na wielkim ekranie u boku Penélope Cruz w filmie Day Drinker. A jak Depp odnosi się do tego, co już się stało?
Czy Ezra Miller żałuje swoich czynów z przeszłości? Zapowiada plany na przyszłość
Johnny Depp opowiedział o sprawie z 2022 roku The Sunday Times:
[Oskarżenia] zaszły za daleko. Wiedziałem, że po części będę musiał uderzyć w samego siebie. Wszyscy mówili: "To minie!" Ale nie mogłem temu ufać. Co takiego minie? Cała ta fikcja utkana wokół pier******** globu? To nie zniknie. Jeśli nie będę reprezentować prawdy, to będzie jak przyznanie się do zarzucanych mi czynów. Moje dzieci musiałyby z tym żyć. Inne dzieci. Dzieci spotkane przeze mnie w szpitalach. Noc przed procesem w Wirginii nie czułem wcale stresu. Nie musiałem zapamiętywać żadnych kwestii. Musiałem tylko mówić prawdę.
Nic z tego nie miało być łatwe, ale nie obchodziło mnie to. Miałem podejście na zasadzie: "Będę walczyć do samego, ku***, końca."
Aktor określił się też mianem "królika doświadczalnego dla #MeToo".
Najlepsze filmy Johnny'ego Deppa wg krytyków Rotten Tomatoes [TOP 10]
Źródło: variety.com