fot. A24
Nicole Kidman to aktorka z wieloletnim stażem, która ma na koncie Oscara za film Godziny. Można się więc domyśleć, że na własnej skórze odczuwała zmiany w branży rozrywkowej. Postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat w rozmowie z Vanity Fair. Jej zdaniem liczba projektów wciąż maleje i bardzo trudno jest uzyskać zielone światło na cokolwiek, co nie jest niemal pewnym sukcesem, jak chociażby Deadpool.
Wszystko jest teraz trudne. Dosłownie wszystko. No, może poza Deadpoolem, ale nie ma nic, co wywołałoby reakcję: "O mój Boże, tak, to jest to. Dajemy zielone światło". Albo może nie te projekty, którymi ja się zajmuję. [śmiech] Myślę, że po prostu taka jest natura tego, z czym mamy teraz do czynienia. Maleje liczba powstających filmów i seriali. Zdecydowanie to czuję i jestem pewna, że większość osób z branży także. A na pewno ekipy filmowe i scenarzyści.
Spytana o to, czy ten zwiększony poziom trudności ją przeraża, Nicole Kidman odpowiedziała:
Tak. Cóż, nie wiem, czy mnie to przeraża. Myślę, że wymaga to większego zgrania się z odpowiednimi ludźmi i połączenia naszych zasobów, a także rozłożenia energii tak, by mieć siłę i chęci do ruszenia naprzód. Ale to zawsze było trudne. Zaczynałam w wieku 14 lat, więc dużo już widziałam.