

Z pierwszych recenzji filmu Star Trek Beyond możemy wywnioskować, że produkcja jest pewnego rodzaju hołdem dla dwóch zmarłych w niedawnym czasie aktorów - Antona Yelchina i Leonarda Nimoya, którzy walnie przyczynili się do popularności całej serii. Wiemy też na pewno, że w jej najnowszej odsłonie większą niż dotychczas rolę w historii ma Pavel Chekov, w którego postać wcielał się właśnie Yelchin. Jego śmierć postawiła pod znakiem zapytania dalszy udział bohatera w kolejnych produkcjach.
Spekulowano, że postać Chekova może zostać uśmiercona czy obsadzona na nowo w kolejnym castingu. Inni podejrzewali z kolei, że na ekranie zobaczymy hołd dla Yelchina, utrzymany w podobnej konwencji do tego, który znamy już z filmu Fast and Furious 7, a jego bohater zostanie po cichu usunięty z całej historii. Głos w tej sprawie zabrał J.J. Abrams:
Powiem tylko tyle, że nikt nie może go zastąpić. Nie ma żadnego pomysłu na obsadzenie postaci na nowo. Nie mogę sobie nawet tego wyobrazić i myślę, że Anton zasługuje na coś lepszego.
Na pytanie o to, czy Chekov poniesie śmierć w historii Star Treka, Abrams odpowiedział:
Myślałem już o tym i ciągle nad tym pracujemy, ale jest za wcześnie, by o tym mówić.
Czytaj także: Pierwsze recenzje Star Trek: W nieznane
Film Star Trek Beyond wejdzie na ekrany kin już w najbliższy piątek, 22 lipca.
Źródło: screenrant.com / zdjęcie główne: Paramount Pictures

