Towarzystwo Ochrony Kaiju: przeczytaj fragment powieści sci-fi Johna Scalziego
John Scalzi napisał nietypową, nieco z przymrużenia okiem powieść o wielkich potworach. Przeczytajcie początek książki Towarzystwo Ochrony Kaiju.
John Scalzi napisał nietypową, nieco z przymrużenia okiem powieść o wielkich potworach. Przeczytajcie początek książki Towarzystwo Ochrony Kaiju.
– Dziękuję, Rob. Chyba masz rację. Podjąłem ryzyko, porzucając studia doktoranckie, żeby zatrudnić się w füdmüd. Znajomi z Uniwersytetu Chicagowskiego stwierdzili, że zwariowałem, skoro rzucam wszystko dla pracy w nowojorskim start-upie. Ale uznałem, że tak trzeba. Sądzę, że mogę mieć wpływ na sposób, w jaki zamawia się jedzenie.
– Cieszę się, że to mówisz. Bo poprosiłem cię tutaj, by porozmawiać właśnie o twojej przyszłości w füdmüd. O znalezieniu dla ciebie miejsca, w którym mógłbyś spożytkować tę pasję.
– A ja się cieszę, że właśnie ty to powiedziałeś, Rob. – Ponownie spróbowałem pochylić się do przodu i znowu mi się nie udało. Podparłem się trochę rękoma, a wtedy worek zmienił kształt i nie musiałem się już tak kulić. Za to mój tablet wsunął się w szczelinę powstałą między poduchą a moim ciałem, przez co siedziałem teraz na nim. Postanowiłem nie zwracać na to uwagi. – Jak zatem mógłbym przysłużyć się firmie?
– Dowozicielując.
Zamrugałem.
– Co?
– Dowozicielując – powtórzył Rob. – Tym właśnie para się dowozicielator. Dowozicieluje. Stąd dowozicielowanie.
– Czy to zasadniczo różni się od dowożenia?
– Nie, ale nie da się zastrzec praw do tego słowa.
Zmieniłem temat.
– Czyli miałbym odpowiadać za strategię dowo... zicielowania w füdmüd, tak?
Rob pokręcił głową.
– To by cię chyba zbyt ograniczało, nie sądzisz?
– Nie rozumiem.
– Chodzi mi, Jamie, o to, że ktoś taki jak ty jest nam potrzebny w terenie. Na polu bitwy. Dostarczysz nam z ulic informacje wywiadowcze. – Pomachał w stronę okna. – Realistyczne. Surowe. Nieupiększone. Jak tylko ty potrafisz.
Dopiero po chwili do mnie dotarło.
– Mam zostać kurierem w füdmüd?
– Dowozicielatorem.
– To nie jest formalne stanowisko w firmie.
– Co wcale nie znaczy, że nie jest dla firmy ważne, Jamie.
Spróbowałem znów zmienić pozycję, raz jeszcze bez skutku.
– Zaraz, Rob... O co tu chodzi?
– To znaczy?
– Myślałem, że to półroczna rozmowa oceniająca.
Rob kiwnął głową.
– W pewnym sensie.
– A ty mówisz mi właśnie, że mam zostać kurie...
– Dowozicielatorem.
– Nazywaj to sobie, kurwa, jak chcesz. To nie jest stanowisko w firmie. Zwalniasz mnie.
– Bynajmniej – zapewnił mnie Rob.
– To co niby robisz?
– Oferuję ci fascynującą sposobność wzbogacenia doświadczenia zawodowego w füdmüd, i to w zupełnie nowy sposób.
– Który nie da mi benefitów, ubezpieczenia zdrowotnego ani stałego wynagrodzenia.
Rob cmoknął z dezaprobatą.
– Wiesz, że to nieprawda. Mamy dwustronną umowę z siecią aptek Duane Reade, zapewniającą naszym dowozicielatorom nawet dziesięć procent zniżki na wybrane produkty zdrowotne.
– Taaa, fajnie, kończymy. – Dźwignąłem się z worka, pośliznąłem i opadłem z powrotem na tablet, rozbijając wyświetlacz. – Doskonale.
– Nie przejmuj się – rzekł Rob, wskazując na tablet, gdy wreszcie stanąłem na nogach. – To własność firmy. Możesz go tu zostawić.
Rzuciłem tablet w jego stronę, a on go chwycił.
– Jesteś gnojem – powiedziałem. – Gdybyś jeszcze tego nie wiedział.
– Będziemy za tobą tęsknić w naszej füdmüdowej rodzinie, Jamie – odparł Rob. – Ale pamiętaj, że zawsze czeka tu na ciebie praca dowozicielatora. Obiecuję.
– Raczej nie skorzystam.
– Twój wybór. – Wskazał drzwi. – Qanisha przygotowała dokumenty potrzebne do rozwiązanie umowy. Jeśli w ciągu kwadransa nie opuścisz budynku, ochrona pomoże ci znaleźć drzwi. – Wstał z fotela, podszedł do biurka, wrzucił tablet do kosza na śmieci i wyjął telefon, żeby zadzwonić.
– Wiedziałaś – zwróciłem się do Qanishy oskarżycielskim tonem, gdy do niej podszedłem. – Wiedziałaś, a mimo to życzyłaś mi powodzenia.
– Przepraszam.
– Wyciągnij piąstkę.
Zaskoczona spełniła moją prośbę, a ja lekko uderzyłem jej pięść swoją.
– No... – rzuciłem. – Tym samym cofam tamtego żółwika.
– Twoje prawo. – Podała mi dokument rozwiązujący umowę. – Mam ci też przekazać, że otwarto na twoje nazwisko konto dowozicielatora. – Wymówiła to słowo, jakby sprawiało jej ból. – Wiesz, tak na wszelki wypadek.
– Chyba wolałbym umrzeć.
– Nie śpiesz się, Jamie – ostrzegła mnie. – Nadciąga lockdown. A nasza zniżka w Duane Reade sięga już teraz piętnastu procent.
*
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1991, kończy 33 lat
ur. 1976, kończy 48 lat