

Zoe Saldana to gwiazda wielu kasowych franczyz. Pojawiała się w Piratach z Karaibów, Avatarze czy MCU. W tym ostatnim występowała jako Garmora. Chociaż postać ta zginęła w Avengers: Wojna bez granic z rąk jej ojca, złowieszczego Thanosa, aktorce pozwolono zagrać inną wersję tej postaci z innego uniwersum. Wymusiło to wiele zmian narracyjnych na Jamesie Gunnie. Aktorka po latach od tamtej części Avengers postanowiła podzielić się tym, czego jej z perspektywy czasu brakowało w tamtym filmie. W rozmowie dla Variety powiedziała:
Chciałabym móc się wrócić i nakręcić jeszcze raz wszystko, przez co przechodziła Gamora w tamtym filmie. Chyba nie do końca rozumiałam wtedy, co robili z nią bracia Russo. Chciałabym się cofnąć i zrobić to jeszcze raz, bardziej naciskać na pokazanie relacji i problemów Gamory ze swoim ojcem. Gdybym była wtedy nieco bardziej świadoma, to byłaby okazja na pokazanie, czy się pogodzi z ojcem, pomoże mu się zmienić, a może po prostu odejdzie od tej osoby.
Bracia Russo dali mi życiową okazję na pokazanie Gamory w ten sposób w ich filmach, za co będę im zawsze wdzięczna. Chciałabym tylko cofnąć się w czasie i zrobić z nią więcej rzeczy. Gamora była po prostu fajną postacią, ale przy tym też głęboką. Wiem też, że to film Marvela i nie lubi się używania w ich kontekście słowa "głęboki" w jednym zdaniu, ale jestem dumna, że byłam częścią filmów przeznaczonych dla młodszej widowni, dla której były inspiracją.
Najbardziej emocjonalne momenty w MCU
Źródło: comicbookmovie.com


