10 refleksji pomiędzy ceremoniami Emmy 2015
Najważniejsze doroczne nagrody telewizyjne są właśnie w trakcie. To znaczy wielka ceremonia z najważniejszymi kategoriami dopiero w najbliższy weekend, a tzw. Creative Arts Emmys, czyli nagrody w kategoriach bardziej technicznych czy drugoplanowych, już przyznano.
Najważniejsze doroczne nagrody telewizyjne są właśnie w trakcie. To znaczy wielka ceremonia z najważniejszymi kategoriami dopiero w najbliższy weekend, a tzw. Creative Arts Emmys, czyli nagrody w kategoriach bardziej technicznych czy drugoplanowych, już przyznano.
Skąd taki podział? Ot, żeby technikalia nie zajmowały czasu antenowego podczas gali. Oczywiście tych mniej reprezentacyjnych Emmy jest znacznie więcej i przyznawane są w bardzo szczegółowych kategoriach (wyraźnie w nich rozdziela się np. seriale kręcone na sposób filmowy i te studyjne kręcone mnóstwem kamer naraz). A skoro tyle Emmy już przyznano, jest z czego wyciągać wnioski.
- Skoro to nagrody głównie technicznie, to nic dziwnego, że triumfatorami są HBO (29 statuetek) i „Game of Thrones” (8). Serial fantasy dostał nagrody m.in. za montaż, scenografię, charakteryzację czy dźwięk. Nie liczyłbym na docenienie ekranizacji Martina podczas tej drugiej wielkiej gali, ale myślę, że już tu widać, iż we współczesnej telewizji jest to serial (i kanał) o klasę wyżej niż cała reszta.
- Na pozostałe 21 nagród HBO zrzuciło się sporo tytułów. Wygrali zarówno w serialach dokumentalnych (pokazywane u nas „Życie i śmierci Roberta Dursta”), jak i w dokumentach solo (ostatecznie niepokazany u nas film o scjentologach). Z ich seriali triumfowały m.in.: „Boardwalk Empire” (po raz ostatni), „Olive Kitteridge” i „Silicon Valley”. Ten ostatni, który bawi mnie jak mało co, wygrał w kategoriach montaż w komedii (kręconej na jedną kamerę) i scenografia w serialu półgodzinnym. Tak, to naprawdę tak szczegółowe kategorie.
- Ale najbardziej mnie cieszy zwycięstwo „Przeglądu tygodnia z Johnem Oliverem”, który idealnie wręcz pasuje do kategorii najlepszy program interaktywny. Jeśli pamiętacie, jak często różni bohaterowie jego materiałów (od przywódców krajów południowoamerykańskich po szychy z FIFA) usiłują reagować na jego ataki i jak on z radością gladiatora-pasjonaty wchodzi w taki dialog, to wiecie, o co mi chodzi.
- Oliver wygrał w tej jednej kategorii, bo w większości innych rozrywkowych zwyciężyła nostalgia. Oto bowiem w tym roku przypadało 40-lecie najsłynniejszego amerykańskiego programu rozrywkowego (wciąż na antenie) - „Saturday Night Live”. Impreza była huczna, bardzo medialna i pełna gwiazd. I oczywiście świetnie przygotowana. Efekt – trzy statuetki dla gali i dwie kolejne dla normalnych wydań "SNL" dołączyły do wielkiej kolekcji nagród zbieranych od dekad.
- Jakiś czas temu pisaliśmy artykuł o aktorach przebierających się na ekranie za panie. I proszę - statuetka w kategorii gościnny występ w serialu komediowym trafia w tym roku do Bradleya Whitforda (pamiętacie go z „The West Wing”?), który w serialu „Transparent” jako Marcy uroczo wyglądał w wersji żeńskiej.
- W kategorii najlepsza czołówka wygrał serial „Manhattan” (to nie o Nowym Jorku, a o badaniach nad bombą atomową podczas II wojny światowej, tzw. Projekcie Manhattan). Ta czołówka wygrała m.in. z „Daredevil” czy „Olive Kitteridge”. Zresztą nie ma co kombinować – sami zobaczcie:
[video-browser playlist="748188" suggest=""]
- Nasz polski akcent, czyli Abel Korzeniowski i jego muzyka do „Penny Dreadful”, tym razem bez nagród. W kategorii muzyka w czołówce lepszy okazał się Dustin O'Halloran i serial „Transparent”, a pośród kompozycji do seriali wygrało „House of Cards”.
- A czy wiecie, który serial (według amerykańskiej akademii) miał najlepsze zdjęcia wśród komedii kręconych wieloma kamerami? Okazuje się, że „Mike & Molly”. Oglądaliście kiedyś ten sitcom ze względu na zdjęcia? Ja przyznaję, że nigdy. Choć nie raz zdarzyło mi się obejrzeć i tę produkcję Chucka Lorre. Najlepiej zmontowanym serialem tego rodzaju okazała się inna jego produkcja - „The Big Bang Theory”. Facet naprawdę wie, jak przygotować produkt.
- Dwie statuetki dźwiękowe (za montaż i miksowanie dźwięku) w produkcjach niefabularnych trafiły do, znanego również z polskiego HBO, serialu dokumentalnego „Foo Fighters: Sonic Highways”. Skomentować to można jedynie stwierdzeniem: dziwnym nie jest.
[video-browser playlist="748189" suggest=""]
- Na koniec kategoria najlepsza krótkometrażowa rozrywka kręcona na żywo i triumf Zacka Galifianakisa oraz jego rozmów pomiędzy paprotkami. Ech, pomarzyć o czymś takim u nas. Przypomnijcie sobie wywiad z Barackiem Obamą i pomyślcie, jak wyglądałaby taka rozmowa z którymś z naszych prezydentów...
[video-browser playlist="748191" suggest=""]
Ciąg dalszy refleksji za tydzień.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat