„Call of Duty” – najlepsze momenty
Już w przyszłym tygodniu w sklepach zadebiutuje kolejna odsłona serii "Call of Duty" (o podtytule "Black Ops 3"). Postanowiliśmy przypomnieć początki serii i najlepsze momenty z pierwszej części gry.
Już w przyszłym tygodniu w sklepach zadebiutuje kolejna odsłona serii "Call of Duty" (o podtytule "Black Ops 3"). Postanowiliśmy przypomnieć początki serii i najlepsze momenty z pierwszej części gry.
"Call of Duty" to tytuł, który dla współczesnej branży gier okazał się przełomowy. Obecnie jest to jedna z najdłużej wydawanych cyklicznie (co roku) marek, ale przez ostatnie kilkanaście lat zmieniła się nie do poznania. "Call of Duty" z 2003 roku pamiętamy do dziś jako produkcję, która w odważny i widowiskowy sposób przedstawiała II wojnę światową - temat, do którego dziś Activision tak bardzo boi się powrócić.
Z jednej strony trudno im się dziwić. Osadzenie fabuły najnowszych "CoD-ów" w przyszłości podyktowane jest m.in. ciągłym rozwijaniem trybu multiplayer, który dzięki temu jest lepszy, szybszy i bardziej dynamiczny. Powrót do realiów II wojny światowej z perspektywy gry wieloosobowej traktować można byłoby jako krok wstecz. Z drugiej jednak strony moc nowych konsol pozwoliłaby jeszcze dobitniej pokazać rozmach i okrucieństwo II wojny światowej, a także powrócić do korzeni serii.
Zobacz również: „Medal of Honor: Allied Assault” – najlepsze momenty
Poniżej przypominamy najciekawsze momenty z pierwszego "Call of Duty". Misje niezapomniane, te, które zapadły nam w pamięć najbardziej.
"Pathfinder"
Sam początek gry to jednocześnie pokazanie D-Day z nieco innej perspektywy, niż miało to miejsce w "Medal of Honor". Wcielaliśmy się w amerykańskiego spadochroniarza lądującego głęboko na tyłach wroga, którego celem było wsparcie rozpoczynającej się właśnie alianckiej ofensywy. W pamięć zapadał m.in. moment desantu, który mogliśmy oglądać bezpośrednio z ziemi, szykując się do natarcia. Znakomite wrażenie robiły wyjące w tle syreny, a także niebo rozświetlane co jakiś czas wybuchami.
Odpalając "Pathfinder", mieliśmy okazję przejść też po raz pierwszy charakterystyczny briefing, obejrzeć mapy przygotowujące do misji, a także przeczytać "kartkę z pamiętnika" naszego dzielnego żołnierza. Jak spojrzycie na poniższy gameplay, okazuje się, że pierwsza misja (po treningu) była też zadziwiająco krótka - trwała tylko kilka minut.
[video-browser playlist="756575" suggest=""]
"Alps Chateau"
Jedna z moich ulubionych misji, a także pierwsza, która ukazywała "Call of Duty" jako grę pokazującą zarówno rozmach, jak i mniejsze, kameralne akcje - w tym wypadku żołnierzy amerykańskich. Podejście pod wielką nazistowską posiadłość w Alpach Bawarskich pod osłoną nocy do dziś robi spore wrażenie, podobnie jak bieganie wewnątrz lokacji.
Należy też pamiętać, że w misji tej ratowaliśmy kapitana Price'a, czyli postać, która później stała się wizytówką serii.
[video-browser playlist="756576" suggest=""]
"Pegasus Bridge"
Pierwsze dwie misje w kampanii brytyjskiej szczególnie zapadły mi w pamięć i nie należały do łatwych. Miejscem akcji była Francja i miejscowość Benouville, a naszym celem było przejęcie mostu nocą i utrzymanie go za dnia.
"Pegasus Bridge" był pierwszą z misji, które niedługo później stały się wizerunkiem serii, zmuszały bowiem gracza do bronienia określonego punktu (w tym wypadku mostu) przed przeciwnikiem. Pamiętam, że szczególnie na wyższych poziomach trudności misja ta dawała popalić. Wróg nadciągał z wielu stron, a nasi kompani wcale nie ułatwiali zadania, przez co eliminować przeciwników musieliśmy samodzielnie. Na szczęście pomagała w tym znakomita pukawka, jaką był Bren LMG. Głośne "Incoming!" i bombardowanie naszych pozycji na samym początku do dziś robi świetne wrażenie i udowadnia, jak dobrą grą było "Call of Duty". Zobaczcie sami.
[video-browser playlist="756578" suggest=""]
"The Eder Dam"
Nie ukrywam, że ze wszystkich trzech kampanii przygotowanych w "Call of Duty" do środkowego fragmentu, który poświęcono żołnierzom brytyjskim, miałem największy sentyment. Pewnie dlatego, że misje te skupiały się na operacjach daleko na tyłach wroga, miały mniejszy rozmach, ale przypominały współczesne akcje komandosów, które później Infinity Ward świetnie realizowało w serii "Modern Warfare". I tak też było z misją "The Eder Dam" - długim fragmentem gry, bo skupionym nie tylko na wykonaniu zadania, ale również na widowiskowej ucieczce.
I nawet dziś, gdy patrzy się na grafikę oraz fioletowe niebo, trudno odmówić "Call of Duty" uroku. W 2003 roku zachwycaliśmy się tą grą jak żadną inną.
[video-browser playlist="756579" suggest=""]
- 1 (current)
- 2
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat