AKTUALIZACJA. Czołówka (zwana także intrem, openingiem) to nieodłączny element każdego odcinka serialu. Niektóre są proste, kilkusekundowe, a niektóre to prawdziwe dzieła sztuki. Zwłaszcza te pochodzące z seriali kablówkowych. Przygotowaliśmy dla was listę najlepszych naszym zdaniem czołówek serialowych. Każdy z nas miał do podania dwie, które najbardziej zapadły nam w pamięć. Poza estetyką wykonania, liczyły się również własne poglądy i upodobania.
W ten sposób wyszła nam lista dwunastu (dwie czołówki dodane przez rasdela) czołówek z dziesięciu amerykańskich seriali. Zapraszamy do czytania i oglądania.
Janusz Wyczołek: Ja tam jakimś szczególnym fanem czołówek nie jestem i nigdy nie byłem, ale skoro muszę już coś wybrać, to stawiam na "Baywatch" i "Airwolf".
Pierwszego raczej wyjaśniać nie trzeba. Lata 90. to okres mojego wzmożonego rozwoju zainteresowania kobiecymi kształtami, więc króliczki biegające po plaży za każdym razem cieszyły oko.
"Airwolfa" wybrałem, ponieważ coś drugiego wybrać trzeba było, postawiłem zatem na jeden z ulubionych seriali z dzieciństwa. W tle muzyka elektroniczna, a na ekranie jakieś bliżej nieokreślone plany konstrukcyjne, wybuchy, strzelanie no i oczywiście czarny helikopter, który potrafił latać nie wydając przy tym niemal żadnego dźwięku (!!!). Czego można chcieć więcej?
Adam Siennica: Ode mnie trochę starsze pozycji, bo czołówka z oryginalnego "The Twilight Zone" z lat 50. oraz z kultowego "The A-Team" z lat 80.
Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem czołówkę "Strefy Mroku". Ta klasyczna melodia i specyficzny głos narratora idealnie wprowadzał w klimat serialu, w jego tajemniczość i niesamowitość. Coś, czego nie można powiedzieć o dzisiejszych czołówkach.
"Drużyna A", jeden z seriali mojego dzieciństwa. Przedstawienie bohaterów w akcji z niezapomnianą melodią. Jedna z najlepszych w moich oczach czołówek w historii telewizji.
Krzysztof Igielski: Rozpocznę od czołówki, którą zaprezentowano nam w słynnym "Twin Peaks". Z pozoru spokojna i klasyczna muzyka epatuje jednak aurą tajemniczości i niepokoju, co jest rzeczą tak bardzo charakterystyczną dla tego serialu. Kolorystyka nacechowana łagodnymi kolorami w odcieniach sepii idealnie komponuje się z przejmującym utworem. Z pewnością jest to jeden z utworów serialowych, które na zawsze zapadły mi w pamięć.
Drugi wybór padł z kolei na serial zdecydowanie "młodszy" niż Twin Peaks -a więc zakończony po czterech sezonach "The Unit" - przy czym chodzi tutaj o intro z pierwszych dwóch sezonach (potem nastąpiła zmiana na również dobry, inny podkład). Muzyka idealnie pasująca do pokazywanych nam scen - a więc na przemian prywatnego życia bohaterów oraz urywków z misji, które wykonują. Już od samego początku można dosłyszeć, iż jest to utwór pod tematykę wojskową i zdecydowanie jest to dla mnie jedna z najlepszych czołówek w tym gatunku.
Marcin Rączka: Ode mnie dwie czołówki z niezbyt odległych lat czyli 1999 i 2001. Patrząc na wybór reszty kolegów, to i tak jedne z nowszych w naszym zestawieniu. Obierając kryteria wyboru najlepszych według mnie czołówek amerykańskich seriali postawiłem na...przyciągnięcie mnie do telewizora. Tak właśnie było zarówno z "Roswell" jak i "Smallville". To właśnie fantastyczna muzyka z czołówek zainteresowała mnie do tego stopnia, że postanowiłem sprawdzić co to za serial. W pierwszym wypadku mamy genialną Dido z utworem "Here With Me", a w drugim "Save Me" wykonane przez grupę Remy Zero. Sama budowa czołówek jest raczej zwyczajna, zlepek scen z pierwszego odcinka serialu. Niby nic nadzwyczajnego, a w tamtych czasach wystarczyło, by zachęcić do oglądania.
Dawid Rydzek: Co osoba to inne zdanie, a i ja potwierdzam tę regułę. Choć wszystkie wymienione przez kolegów czołówki znam i też lubię to jednak mam innych, własnych ulubieńców.
Pierwszym jest intro „The X-Files”. Niezmieniane praktycznie przez siedem lat (w ósmym i dziewiątym sezonie nieco zmodyfikowane) wyryło się w mojej głowie niczym dekalog na kamiennych tablicach. Za każdym razem, gdy słyszę motyw muzyczny włosy jeżą mi się na głowie i odruchowo zakrywam się po szyję kołdrą. Co ciekawe ten słynny efekt echa wyszedł Markowi Snowowi, kompozytorowi, przez przypadek… Oby więcej takich przypadków, bo siła z jaką ta muzyka przemawia do odbiorcy jest niesamowita. Dodatkowo w połączeniu z obrazami, całość idealnie reprezentuje cały serial – jego mrok, tajemnicę i wzbudzany strach.
Drugi wybór był dużo trudniejszy. Sporo już w życiu seriali widziałem i ciężko mi zdecydować po kolei, co jest najlepsze. Na co zwracać uwagę? Na pomysł rodem z „Dextera”, na przesłanie z „The X-Files”, czy może szybkie zbudowanie odpowiedniego klimatu tak jak to jest w „Supernatural”? Ostatecznie miejsce nr 2 należy się „Friends”. I owszem, to tylko zlepek kilku fragmentów z odcinków, bez żadnych fajerwerków, ale cóż poradzę, że absolutnie kocham tych bohaterów i tę produkcję. Kiedy słyszę w radiu „I’ll be there for you” od razu zaczynam podśpiewywać i dostaję +10 do dobrego humoru? Zresztą sami zobaczcie:
Jak można tego nie kochać?! A teraz idę się wykąpać w fontannie...
Dawid Jawor: Jako fan gatunku sci-fi wybrałem te czołówki którymi fascynuje się od lat. Trochę szkoda, że aktualnie nastała moda na dosyć krótkie intro ze zwykłym logo, tak więc cofnijmy się o parę lat do tyłu.
Na pierwszy ogień wybrałem Stargate SG-1, bo jako klasyka prezentuje się wyśmienicie, jest ktoś kto przejdzie obojętnie koło tej muzyki? Przez lata czołówka się zmieniała, ale najlepiej przypadła mi do gustu ta z czwartego sezonu.
Czas więc mój drugi typ: Battlestar Galactica. BSG to bezkompromisowy faworyt jeśli chodzi o soundtrack a co dopiero wyśmienita wejściówka, którą łatwo wpadała w ucho jak i w pamięć. Przez kolejne sezony, twórcy zdecydowali się dodać również opening intro które możecie zobaczyć tutaj (wejściówka rzucała bardzo dobre hasła, "And they have a plan" [i mają plan]).
Tyle od nas. A jakie są wasze ulubione czołówki z amerykańskich seriali?
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat