Najlepsze sceny z filmów Quentina Tarantino
Quentin Tarantino ma dziś urodziny. To świetna okazja, by przypomnieć sobie, za co go tak lubimy. Przypomnijmy sobie najlepsze sceny z jego dotychczasowych produkcji.
Quentin Tarantino ma dziś urodziny. To świetna okazja, by przypomnieć sobie, za co go tak lubimy. Przypomnijmy sobie najlepsze sceny z jego dotychczasowych produkcji.
Kill Bill: Vol. 1 i Kill Bill: Vol. 2
Podzielona na dwie części wielka opowieść o zemście to znowu istna kopalnia świetnych scen. Spokojnie można by z tych filmów wybrać przynajmniej kilkanaście sekwencji, które mają swoich oddanych fanów, ale poprzestańmy na dwóch. Z części pierwszej wybrałem przebudzenie głównej bohaterki. Oto po długiej śpiączce budzi się w szpitalu, ale jak łatwo się domyślić, u Tarantino takie przebudzenie to dopiero początek poważnych perturbacji:
No a skoro w całej tej opowieści chodziło o to, by zabić Billa, to przypomnijmy sobie, jak to się kończyło. Oczywiście to żaden spojler, że ostatnią sceną w filmie była piękna, pełna emocji śmierć postaci granej przez Davida Carradine'a:
Death Proof
Kolejny film Tarantino był obrazem skupionym na samochodach. I na dziewczynach. I jeszcze na kilku sprawach, ale na tym poprzestańmy. Z całą pewnością jedną z najmocniejszych scen z tego filmu (i chyba z całej filmografii Quentina) była sekwencja zderzenia dwóch samochodów. Pamiętacie? Ta kaczuszka idąca na czołowe zderzenie może ciut przypominać bieżącą sytuację w naszym kraju, ale dziś nie o tym. Dziś o maestrii Quentina, który w kilka sekund pokazał, jak kończy każda z bohaterek siedzących w samochodzie i jeszcze moment wcześniej świetnie bawiących się przejażdżką:
Inglourious Basterds
A potem Tarantino wziął się za II wojnę światową, oczywiście z wrodzoną subtelnością i wyobraźnią. Zostawiając już kwestię, jak to naprawdę było ze śmiercią Hitlera, dziś przypomnijmy sobie świetną i naprawdę zaskakującą podczas pierwszego oglądania tego filmu sekwencję w pubie. No, powiedzcie sami - kto spodziewał się, że to się aż tak skończy?
Django Unchained
Tak oto dotarliśmy do najświeższego filmu Tarantino (nie licząc najnowszej premiery). I znowu - wielką mocą fabuł Tarantino są sceny, w których śmierć jest po prostu nieunikniona. Gdy bohaterowie wprost idą w jej ramiona, bo (choć mogliby jakoś przeżyć) po prostu "nie są w stanie odmówić". W tym wypadku to była ta scena. Kolejne zobaczycie już w ten weekend w kinie.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat