Zachwyty i rozczarowania 2016 – Piotr Piskozub
Kontynuujemy cykl, w którym przedstawiamy Wam nasze popkulturowe zachwyty i rozczarowania 2016 roku. Tym razem kolej na Piotrka Piskozuba, który ochów i achów odnalazł wiele, jednak niepokoi go to, w jaki sposób Polacy przyjmują serię Pitbull...
Kontynuujemy cykl, w którym przedstawiamy Wam nasze popkulturowe zachwyty i rozczarowania 2016 roku. Tym razem kolej na Piotrka Piskozuba, który ochów i achów odnalazł wiele, jednak niepokoi go to, w jaki sposób Polacy przyjmują serię Pitbull...
Rozrost rynku komiksowego w Polsce
Fani komiksów w naszym kraju mają w końcu powody do zadowolenia. Do Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela dołączyła w tym roku Wielka Kolekcja Komiksów DC, a wieść gminna niesie, że lada chwila doczekamy się debiutu jeszcze jednej serii z Domu Pomysłów. Do tego dochodzą także pozycje, którymi raczą nas inne wydawnictwa, z Egmontem i Muchą na czele. Nazwijmy rzeczy po imieniu: polscy miłośnicy obrazkowych historii jeszcze nigdy nie byli w tak dobrym położeniu. Co prawda już pojawiają się pierwsze głosy, że takie zatrzęsienie na rynku komiksowym to naprawdę spore kłopoty dla naszych portfeli, jednak z drugiej strony narzekań było równie wiele wtedy, gdy powieści graficznych w naszym kraju po prostu brakowało. Miejmy nadzieję, że ten trend utrzyma się przez dłuższy czas, a nie będzie wyłącznie odpowiedzią na to, co widzimy w głównym nurcie kina.
Europejskie Nagrody Filmowe we Wrocławiu
Na koniec zachwyt zdecydowanie osobisty. Oczywiście jestem dumny z faktu, że moje miasto stało się w tym roku gospodarzem gali wręczenia Europejskich Nagród Filmowych, jednak całe to wydarzenie pozwoliło mi doświadczyć przeróżnych cudów i dziwów. Możliwość spotkania Kena Loacha, Wima Wendersa czy Pedro Almodovara, w dodatku w jednym miejscu, nie jest szansą, która trafia się w naszym życiu codziennie. Ja taką okazję miałem, obcując z zupełnie nowym dla mnie wymiarem X Muzy – takim, w którym zanika dystans pomiędzy twórcą i odbiorcą.
Rozczarowania
Zamach polityki na sztukę
Nie zrozumcie mnie źle: nie ma tutaj znaczenia, kto i pod jakim sztandarem zainstalował się na stołkach na najwyższych szczeblach władzy państwowej. Jeśli jednak politycy raz po raz wtrącają się w sprawy sztuki, w dodatku próbując oświecać nas, które jej przejawy są jedynie słuszne, to na to zgody nigdy nie dam. Ofiarami tego typu zapędów stała się w mijającym roku choćby Ida, której seans w państwowej telewizji został poprzedzony dyskusją „ekspertów” o tym de facto, jak powinniśmy odczytywać dzieło Pawlikowskiego. Nazwijmy rzeczy po imieniu: władza ma nas za idiotów. Miałaby wówczas także, gdyby podobne dysputy stanowiły wstęp do telewizyjnej premiery Smoleńsk. Polityka zaczyna się w naszym kraju panoszyć w królestwie sztuki niebezpiecznie często, w dodatku korzystając z niego arbitralnie, najczęściej w celu przemycania mniej lub bardziej subtelnych treści propagandowych. Naturalnie żadna to nowość, jednak historia uczy nas, że podobne działania nigdy nie odbywały się z korzyścią dla odbiorców kultury.
Suicide Squad
To nie jest w moim prywatnym rankingu jeden z najgorszych filmów mijającego roku, jednak z pewnością zasłużył sobie na miejsce w zestawieniu rozczarowań. Wszem wobec zapowiadano go jako powiew świeżości w obrębie Kinowego Uniwersum DC, lecz po seansie wielu z nas zapewne jeszcze bardziej zwątpiło w moc sprawczą odpowiedzialnych za ten filmowy świat. Fatalny, napisany w 6 tygodni scenariusz, historia rażąca banalnością, katastrofalnie rozpisani złoczyńcy, skróty narracyjne, dziury logiczne i próba mordowania na ekranie postaci Jokera – to wszystko brzmi jak największy koszmar dla fana DC. Problem w tym, że spróbowano go urzeczywistnić. Rozczarowujący jest przede wszystkim fakt, że ten film miał być odkupieniem win Zacka Snydera i spółki, a koniec końców zrodził jeszcze większe obawy o przyszłość całego Kinowego Uniwersum.
Independence Day: Resurgence
Jestem wielkim fanem pierwszej części serii, więc z nadzieją wypatrywałem premiery kontynuacji. Zawiodła mnie ona na całej linii – ludzkość już dawno nie widziała tak fatalnie napisanego blockbustera. Nie wiadomo do końca, o co chodziło twórcom, skoro jedyny związany z produkcją humor powstaje w wyniku zdania sobie sprawy, jak wiele absurdu można zmieścić na centymetrze kwadratowym taśmy filmowej. Pal już licho jeżdżący po pustyni autobus, ale najbardziej rozbrajający jest prawdopodobnie afrykański watażka, który w przerwie między odcinaniem głów swoim przeciwnikom nauczył się skomplikowanego języka kosmitów. Fajerwerków oczywiście na ekranie jest mnóstwo, jednak tym, co z nami zostaje na dłużej, jest z pewnością tęsknota za pierwszym filmem.
Fascynacja Polaków serią Pitbull
Przy całym szacunku dla Patryka Vegi, jego produkcje są najczęściej wytworami filmopodobnymi. Innymi słowy: sprawdzają się świetnie jako typowe odmóżdżacze, jednak próba znalezienia w nich artystycznych ochów i achów to jak szukanie igły w stogu siana. Cała sprawa rozbija się o kloaczno-gimnazjalne dowcipy, jakimi z ekranu raczą nas bohaterowie serii. Żarty z bzykania czy robienia kanapki z ogórkiem balansują na granicy dobrej zabawy i kompletnej żenady, jednak rodzima publika zdaje się tego typu humor kupować w ciemno i wciąż oczekuje więcej. Oczywiście wykąpani w wannie obciachu i tak będziemy odczuwać po seansie przyjemność, lecz gdy któregokolwiek Pitbulla rodacy określają mianem „filmu roku” (popatrzcie na internetowe fora), to możemy już wyrażać spore obawy o kondycję polskiego społeczeństwa.
- 1
- 2 (current)
Źródło: Zdjęcie główne: Andrzej Bołdaniuk/Ent One/Vue Movie Distribution
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat