fot. pixabay.com / IMDb
Spektakl Imię z teatru Muzycznego w Łodzi, w którym grają między innymi Małgorzata Foremniak i Wojciech Malajkat, w niedzielę 17 września 2023 roku miał się odbyć w auli Uniwersytetu Zielonogórskiego. Niedługo po jego rozpoczęciu doszło jednak do niespodziewanego zdarzenia. Pod sceną pojawił się policjant, który poinformował aktorów, że będą musieli przerwać swoje przedstawienie. Interwencja doprowadziła do tego, że sztuka dobiegła końca przed czasem. Co było powodem?
Spektakl Foremniak i Malajkata przerwał policjant
Podczas spektaklu Imię z udziałem Małgorzaty Foremniak i Wojciecha Malajkata w Zielonej Górze widzowie zaczęli wychodzić z auli po tym, jak policjant postanowił przerwać przedstawienie. Powodem było to, że pewna osoba zastawiła drogę pożarową Uniwersytetu Zielonogórskiego. Policjant przekazał, że jeśli kierowca nie przestawi swojego samochodu, ten zostanie odholowany. Kiedy wydawało się, że sprawa została już rozwiązana, a członkowie publiczności zaczęli wracać na swoje miejsca, okazało się, że swoje auta muszą przestawić kolejni kierowcy, który również stanęli na drodze pożarowej. Spektakl Imię w Zielonej Górze miał zostać przerwany cztery razy, po czym aktorzy postanowili definitywnie zejść ze sceny.
Organizator spektaklu wydał oświadczenie, w którym nie ukrywał, że nie jest zadowolony z tego, co wydarzyło się w Zielonej Górze. Mężczyzna twierdzi, że policjant nie miał prawa przerywać spektaklu i przekroczył swoje kompetencje:
Policjant, który wszedł na salę, miał do tego prawo, jednak przekroczył swoje kompetencje poprzez wtargnięcie na scenę i przerwanie spektaklu. Pojawienie się policjanta wprowadziło panikę i poskutkowało wielokrotnym zakłócaniem spektaklu przez niektórych widzów. Z otrzymanych przez nas informacji wynika, że policjant nie chciał się wylegitymować.
Głos w sprawie przerwania spektaklu zabrali również policjanci z zielonogórskiej komendy. Oni z kolei twierdzą, że to nie policjant odpowiada za zakończenie spektaklu przed czasem, a aktorzy:
Policjant po otrzymaniu zgody od uczestników na przekazanie informacji o nieprawidłowo zaparkowanych autach nie przerwał spektaklu. Ten - jak przekazali interweniującemu policjantowi wychodzący z sali widzowie - został przerwany przez samych aktorów. (...) Policjanci zachowali się w sposób właściwy, z należytą troską o obywateli, którzy dzięki takiej postawie uniknęli kosztów, jak i dodatkowych niedogodności związanych z odholowaniem pojazdów.
Podinspektor Małgorzata Stanisławska przekazała w rozmowie z Interią, że policjant nie miał wyjścia i musiał interweniować w sprawie zastawionej drogi pożarowej. Podobno nie miał również pojęcia o tym, że w auli w tym czasie był grany spektakl:
Jest to jedyna droga dojazdowa do obiektów Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz budynków mieszkalnych znajdujących się przy ul. Szafrana. Na tej ulicy znajduje się znak zakazu wraz z tablicą informującą o możliwości odholowania pojazdu na koszt właściciela. Patrol policji po przyjeździe na miejsce stwierdził, że osiem samochodów osobowych zaparkowano w tym miejscu, naruszając przepisy. Jak zaznaczono w oświadczeniu, interweniujący policjant nie miał świadomości, że w sali, do której wkroczył, odbywa się przedstawienie. Pracownik auli poinformował go jedynie o przebiegającym tam "jakimś spotkaniu". - Nie było mowy o żadnym trwającym spektaklu.
Do przerwania spektaklu w rozmowie z Interią niedługo potem odniósł się Wojciech Malajkat. Aktor wyjaśnił, że wspólnie z pozostałymi członkami obsady rzeczywiście podjęli decyzję o zejściu ze sceny, ponieważ w zaistniałych okolicznościach nie byli w stanie kontynuować przedstawienia:
Widzowie początkowo myśleli, że to część spektaklu. Wyprowadziłem ich z błędu i zaproponowałem przerwę. Od tamtej pory zaczęły się wędrówki. Ludzie wychodzili, wracali. Spektakl został przerwany cztery razy. Przedstawienie nie mogło być kontynuowane. Nie wiem, powodowany dobrym sercem chciał uprzedzić, ale moim zdaniem nie powinien tego robić, tylko przystąpić do czynności. Muszę tu stanąć w obronie aktorów, bo nie jest możliwe grać w takich warunkach.
Po przestawieniu swoich samochodów kierowcy mieli nie otrzymać mandatów.