Alcarràs - recenzja filmu [Nowe Horyzonty 2022]
Data premiery w Polsce: 14 października 2022Alcarràs Carli Simón zdobyło Złotego Niedźwiedzia na tegorocznym festiwalu w Berlinie i nagroda ta wydaje się być jak najbardziej zasłużona.
Alcarràs Carli Simón zdobyło Złotego Niedźwiedzia na tegorocznym festiwalu w Berlinie i nagroda ta wydaje się być jak najbardziej zasłużona.
Alcarràs Carli Simón, nagrodzone Złotym Niedźwiedziem na tegorocznym festiwalu w Berlinie, rozgrywa się na polach tytułowej gminy, która raczy nas hiszpańskim słońcem i zapachem świeżo zerwanych brzoskwiń. Z perspektywy dziecięcej obserwujemy powolny rozpad mijającego świata, co tym samym podkreśla elegijny charakter całości. Alcarràs nie jest jednak filmem roszczącym sobie prawa do oceniania i komentowania realiów życia z danego wycinka rzeczywistości, a jedynie z nostalgią podchodzi do ludzi nie mogących pogodzić się z tym, co nieuniknione. Reżyserka kieruje swój wzrok na rolniczą rodzinę, nawiązując mniej lub bardziej świadomie do formy z pogranicza dokumentu, co sprawia, że nie ma tutaj typowej dla filmu fabularnego struktury – rozgrywa się na naszych oczach proza życia, często zabawna, ale i śmiertelnie poważna.
Sielanka przerwana zostaje przez sprawy związane z prawem do posiadania ziemi. Okazuje się, że ustna umowa pomiędzy dwoma dżentelmenami nie działa w dzisiejszym świecie, a dziedzic majątku zmarłego właściciela nie jest zainteresowany sentymentami. Życie rodziny podporządkowane rolniczej pracy, zostaje więc postawione przed dużym znakiem zapytania i roztacza się atmosfera nieuniknionego pożegnania.
Bohaterem zbiorowym historii hiszpańskiej reżyserki jest rodzina, ale kluczowe wydarzenia przedstawiane są z perspektywy dzieci. Dzięki temu zabiegowi jeszcze łatwiej jest uchwycić naturalność, którą operuje Simón. Obserwowanie codzienności bohaterów wypada zaskakująco dobrze, zachwycając serdecznym klimatem i urokami wiejskiego życia. Oglądamy bez żadnych montażowych skrótów zrywanie owoców, wspólne przygotowywanie posiłków, długie rozmowy o rzeczach oraz kreatywne zabawy dziecięcych postaci mających problem, by wysiedzieć w miejscu dłużej niż minutę. Naturalna poetyka reżyserki zachwyca, przywołując skojarzenie z formą dokumentu, ale może też trochę serialu – sytuacje pozornie nie determinują fabuły, ale każde słowo i gest ma swoje znaczenie w budowaniu świata.
Tym samym nie dla każdego Alcarràs będzie równie zachwycające, bo jednak mimo świetnego balansu między szczęściem a smutkiem, tak prowadzona narracja może dla części widzów być zwyczajnie nużąca. Dodatkowo wpisanie filmu w szerszy komentarz społeczny nie zawsze musi oznaczać przywiązanie do losu bohaterów i akurat ten wątek zestawiający tradycję z przemysłową bezwzględnością, może być odbierany zależnie od wrażliwości. Przedstawiona tu jednak szczerość buduje ten seans w sposób znakomity, a reżyserka nie sili się na dążenie za wszelką cenę do puenty spinającej wszystkie wątki.
Zachwycająca oprawa, naturalne aktorstwo i szczerość prowadzonej historii sprawia, że Alcarràs ogląda się trochę jak nagranie z wakacji u dalekiej rodziny mieszkającej na wsi. Jest to niewątpliwa siła, bo pomimo braku emocjonalnych bomb, potrafi rozbroić i zaangażować bez reszty poczuciem realności. Chwytające za serce momenty po prostu się dzieją, a reżyserka niczego nie oczekuje w zamian od widza.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat