Ash kontra martwe zło: sezon 3, odcinek 4 i 5 – recenzja
Coś złego się dzieje z serialem Ash kontra martwe zło. 3. sezon pokazuje kompletny brak pomysłów oraz festiwal tych kompletnie nieudanych. Seans nie dostarcza już takiej frajdy.
Coś złego się dzieje z serialem Ash kontra martwe zło. 3. sezon pokazuje kompletny brak pomysłów oraz festiwal tych kompletnie nieudanych. Seans nie dostarcza już takiej frajdy.
Jedynym pozytywnym motywem jest spotkanie Asha z duchem ojca z 4. odcinka. Dzięki temu fabuła Ash vs. Evil Dead ma szansę się rozwinąć, dodając potrzebne elementy do mitologii, które doprowadzą do określonego celu. To wszystko działa i bawi, bo relacja Asha z ojcem jest tak niezwykle specyficzna. Osadzenie jej w dziwacznej konwencji pozwala czerpać zabawę z ich rozmów. A motywacje seniora stojące za utajnieniem prawdy są tak absurdalne, że aż śmieszne. To w tym miejscu twórcy są w stanie pobawić się konwencją i pokazać, że można coś z tego jeszcze wyciągnąć.
Problemy się zaczynają, gdy pojawia się opętany Pablo i atakuje dwie sympatyczne bohaterki. Wątek rozciągnięty na dwa odcinki staje się niemiłosiernie niestrawny. Twórcy w sposób karygodnie słaby odgrzewają schematy, które ogrywane były zbyt dużo razy, by teraz można było je ot tak zaakceptować. Pablo w tej formie jest postacią irytującą, a scenarzyści nie próbują nawet wyrwać go z głupiej formy. Jego krzyki, bezsensowne walenie w przyczepę i straszne dialogi to coś, co sprawia, że trudno w ogóle to oglądać. Twórcy idą po linii najmniejszego oporu, nie imponując dawną kreatywnością i pomysłowością. Nawet Pablo w nodze bohaterki jest pokazem ich niekonsekwencji i braku wizji na ten sezon. Przecież ten motyw pojawiał się w tym świecie już wcześniej i działał zupełnie inaczej. Pamiętamy choćby z filmu Army of Darkness, gdzie w podobnej sytuacji wyszedł z tego złoczyńca wyglądający jak Ash.
W 5. odcinku jest jeszcze gorzej. Cały wątek z Ashem wpadającym do bazy Ruby i spotykającym dzieciaka-demona jest pokazem scenariuszowej niefrasobliwości i katastrofalnych pomysłów. Sam fakt, że dzieciak to młodsza wersja z naturalną piłą mechaniczną zamiast ręki, jest interesujący i zapowiada coś ciekawego pod względem fabularnym. Problem w tym, że twórcy nie poświęcają ani chwili, by rozwinąć wątek i wyjaśnić cokolwiek, a skupiają się na totalnych idiotyzmach. Dzieciak jest postacią niebywale irytującą, a jego "krzyk" jest nie do zniesienia. Najgorzej jednak wypada scena walki, gdy... wchodzi on w bezgłowe ciało kobiety poprzez jej drogi rodne. Nie wiem, czy to miało być śmieszne, czy szkaradne, ale to nie działa. Wywołuje uczucie zażenowania kompletnie nietrafionym pomysłem, który nawet w tej konwencji wydaje się zwyczajnie głupawy i bez sensu.
Ash vs. Evil Dead jest wielkim rozczarowaniem w tym sezonie. Te odcinki pokazują rozrywkę kiepskiej jakości, bez humoru, przegiętych w pozytywnym sensie pomysłów i rozwoju fabuły. Twórcy wyraźnie się wypalili, dając nam tak niepotrzebne pomysły, jak dzieciak walczący w ciele kobiety czy super Pablo. Szkoda, bo tyle odcinków za nami, a nadziei na poprawę nie dostrzegam. Gdzie ta jakość z pierwszego sezonu, gdzie wszystko bawiło i zachwycało?
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat