Beholder – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 20 kwietnia 2017Przy okazji mojej recenzji gry Beat Cop, stworzonej przez polskie studio Pixel Crow, wspomniałem, że kojarzy mi się ona z Papers, Please. Teraz do moich rąk trafił niezależny Beholder, przy którym te skojarzenia są jeszcze mocniejsze.
Przy okazji mojej recenzji gry Beat Cop, stworzonej przez polskie studio Pixel Crow, wspomniałem, że kojarzy mi się ona z Papers, Please. Teraz do moich rąk trafił niezależny Beholder, przy którym te skojarzenia są jeszcze mocniejsze.
Tym razem podobieństwa do gry Lucasa Pope’a widoczne są już na pierwszy rzut oka. Akcję Beholder również osadzono w totalitarnym państwie, zaś gracze wcielają się tutaj w rolę zarządcy kamienicy przy ulicy Kruszwice 6. Oczywiście, nie jest to praca typowa. Główny bohater podejmuje bowiem współpracę z Ministerstwem Porządku, a obowiązki obejmują nie tylko dbanie o czystość w budynku, ale również… profilowanie lokatorów, śledzenie ich, przeszukiwanie ich mieszkań i donoszenie na nich do władz, jeśli tylko odkryjemy coś podejrzanego.
Świetnym krokiem było jednak oddanie w ręce graczy sporej wolności przy dokonywaniu wyborów. Tylko od nas zależy, czy będziemy przykładać się do naszych obowiązków i bezwzględnie wykonywać wszystkie rozkazy Ministerstwa Porządku czy też będziemy przymykać oko na występki lokatorów, a nawet…szantażować ich dla osiągnięcia korzyści materialnych. Pieniądze odgrywają tutaj zresztą istotną rolę – nie tylko wykorzystujemy je do kupowania sprzętu, takiego jak kamery do podglądania mieszkańców, ale potrzebne są też naszej wirtualnej rodzinie do życia.
Główny bohater gry Beholder nie jest bowiem sam – ma syna (który marzy o studiach i i którego przeraża wizja pracy w kopalni), chorowitą córeczkę i żonę, która nieustannie potrzebuje pieniędzy na zakupy i utrzymanie domu. Każda z podejmowanych decyzji może odbić się więc nie tylko na nas samych, ale również naszych najbliższych. Wzorem Papers, Please każda z postaci może zginąć z naszej winy, jeśli w jakiś sposób ich zawiedziemy – np. nie kupimy leków lub postanowimy zaoszczędzić na wizycie u lekarza. Tego typu dylematy pojawiają się w grze na każdym kroku i chociaż prawie zawsze zrealizowane są w ten sam sposób (zdobądź określoną ilość gotówki dla żony/córki/syna), to ciężar ewentualnych konsekwencji i presja czasu sprawiają, że pozornie prosta i powolna rozgrywka nabiera zaskakującej dynamiki i trzyma w napięciu. Zginąć może też nasz główny bohater i to często w bardzo niespodziewanym momencie. Sam pierwszy zgon zaliczyłem zaledwie po 40 minutach zabawy, wybierając złą opcję dialogową podczas jednego zadania…
W grach często zwracam uwagę na wybory moralne – zwykle mają one charakter pozorny, a całość i tak zmierza do jednego (i z reguły szczęśliwego) zakończenia. Tutaj jednak jest inaczej. Praktycznie każda decyzja wiąże się z poważnymi konsekwencjami – albo podpadniemy lokatorom, albo Ministerstwu Porządku, albo sprawimy, że nasza rodzina zacznie nas postrzegać jako bezwzględnego potwora i służbistę, który zrobi wszystko dla kariery i pieniędzy. Beholder jest jedną z tych gier, które nie są czarno-białe. Świat tutaj utrzymany jest w odcieniach szarości, zarówno pod względem kolorystyki w samej grze, jak i pod względem naszej działalności jako dozorcy/donosiciela.
Pod względem rozgrywki Beholder trudno umieścić w jednej, konkretnej szufladce. Gameplay to teoretycznie przygodówka point and click – grę obsługujemy myszką, kursorem wskazujemy miejsca do przeszukania i interakcji oraz postacie, z którymi chcemy porozmawiać. Dochodzi tutaj jednak również element time-managementu w postaci zegara i zadań z określonym limitem czasowym, a także profilowanie lokatorów i wypełnianie raportów, co zrealizowano w prosty, ale jednocześnie całkiem udany sposób – przy sporządzaniu dokumentów uzupełniamy luki poprzez wybieranie odpowiednich pozycji (takich jak imię i nazwisko, numer mieszkania itd.).
Dla przeciwników pixel-artu mam dobre wiadomości. Pikseli tutaj nie uświadczycie, zamiast tego postawiono tutaj na bardzo estetyczną grafikę dwuwymiarową ze ślicznymi tłami, przywodzącymi na myśl złotą erę klasycznych przygodówek. Zastosowano tutaj również ciekawe zabiegi stylistyczne, które podkreślają to, w jak nieprzyjaznym środowisku ma miejsce akcja tej produkcji – wspomnianą, ponurą kolorystykę oraz ludzi przedstawionych w formie czarnych sylwetek, przypominających głównego bohatera równie posępnego Limbo. Nie można przyczepić się także do udźwiękowienia, które wypada równie pozytywnie – od świetnej, trzymającej w napięciu muzyki, poprzez dźwięki, a na polskojęzycznym narratorze kończąc. Sama polonizacja również utrzymana jest na wysokim poziomie i podczas zabawy nie natrafiłem na żadne błędy, które rzucałaby się w oczy.
Nie jest jednak tak, że Beholder to produkcja idealna. Jest to przede wszystkim produkcja dość krótka, której ukończenie zajmie około 6-8 godzin. Z drugiej zaś strony warto pamiętać, że mowa o niezależnej grze, która kosztuje znacznie mniej od wielu innych na rynku, które często również nie zapewniają dziesiątek godzin rozrywki. Dla niektórych problemem może być również fakt, że w grze zdarzają się momenty nad wyraz spokojne, w których graczom nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń lub rozstrzygnięcie się pewnych zadań. Również tutaj jest jednak pewna okoliczność łagodząca w postaci możliwości przyśpieszenia upływu czasu.
Beholder to gra nietypowa – przygnębiająca, smutna, ale jednocześnie wciągająca i dająca sporo frajdy. Deweloperom udało się stworzyć produkcję z trudnymi wyborami moralnymi, które jednocześnie motywują do dalszej rozrywki – chcemy podejmować jak najlepsze decyzje i gramy, aby poznać ich konsekwencje. Prosty, ale wciągający gameplay w połączeniu z estetyczną oprawą audio/video dodatkowo przyczyniają się do tego, że od ekranu trudno się oderwać. Mi praca dozorcy i donosiciela bardzo przypadła do gustu i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych przygód pod adresem Kruszwice 6, bowiem już wkrótce na rynek ma trafić pierwsze rozszerzenie fabularne do gry.
Plusy:
+ ciężki, przygnębiający klimat,
+ dobrze zrealizowane wybory moralne i ich konsekwencje,
+ prosta, ale wciągająca rozgrywka,
+ ponura, a zarazem estetyczna oprawa graficzna,
+ muzyka i udźwiękowienie,
+ polska wersja językowa.
Minusy:
- momentami tempo gry zwalnia, a rozgrywka bywa monotonna,
- dość krótka.
Źródło: fot. Alawar Entertainment
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat