Bodyguard i żona zawodowca - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 2 lipca 2021Bodyguard i żona zawodowca to sequel popularnej komedii z 2017 roku. Oceniam, jak wypadła kontynuacja.
Bodyguard i żona zawodowca to sequel popularnej komedii z 2017 roku. Oceniam, jak wypadła kontynuacja.
W filmie Bodyguard i żona zawodowca powracają bohaterowie pierwszej części, duet Michael Bryce-Darius Kincaid. Tym razem Bryce, po traumie związanej z relacją z zabójcą, postanawia odpocząć od zawodu prywatnego ochroniarza i zadbać o swoje zdrowie psychiczne. Nie będzie mu jednak to dane, ponieważ na swojej drodze spotyka Sonię, żonę Kincaida, która zmusza bohatera, aby pomógł jej uratować męża porwanego przez mafię. A to tylko początek zabawy. Dalej, jak to w kinie akcji, mamy zamach, który może zniszczyć całą Europę, demonicznego megalomana, który robi za czarny charakter i hordy zabójców, którzy ścigają naszych bohaterów. A w tle tego wszystkiego romantyczny związek państwa Kincaid.
Trzeba przyznać, że na papierze obsada tej produkcji wygląda fenomenalnie. Jednak nie wszystkim gwiazdom dane jest w tej produkcji zabłysnąć swoim talentem. Prym w filmie wiedzie Salma Hayek. Aktorka udowodniła, że ma ogromny talent komediowy, który potrafi wykorzystać. Sceny, w których rzuca kolejną złotą myśl czy wpada w zabójczy szał, są najlepszym, co spotkało ten film. Podobnie reszta głównych bohaterów, w których wcielają się Ryan Reynolds i Samuel L. Jackson, daje radę. Panowie pokazują, że potrafią bawić się swoimi rolami i żartować ze wszystkiego, sprawiając, że nawet najgłupsze sytuacje w filmie się bronią. Brakuje mi jednak rozwinięcia relacji Bryce'a i Kincaida w tym filmie, na której opierała się poprzednia odsłona. W tym wypadku to wygląda tak, jakby twórcy o niej zapomnieli i przypomnieli sobie dopiero w ostatnim, trzecim akcie produkcji. To trochę za mało.
Nie broni się również drugi plan. Frank Grillo to po prostu kolejny raz Frank Grillo. Twardziel, amerykański kowboj, który chce działać niekoniecznie według zasad. Jednak w wypadku tej komedii akcji jego rola pasuje jak pięść do nosa i wprowadza taki niepotrzebny w tej produkcji brak luzu, drętwość. Również Antonio Banderas za grosz nie potrafi bawić się swoją rolą, z której można było zrobić, znakomitego, przerysowanego antagonistę. I to byłoby zabawne. Niestety, koniec końców Banderas woli iść bardziej w stronę bondowskiego złoczyńcy, ale to nie pasuje do historii. Niestety również Morgan Freeman, który miał ciekawą w zamyśle kreację, nie wypada dobrze. Jego postać (której tożsamości nie zdradzę, żeby nie wchodzić w spoilery) nie wykorzystuje swojego potencjału. Można było zdecydowanie więcej zrobić z jego relacją z Bryce'em.
Całkiem dobrym elementem produkcji jest jej humor. Większość żartów z filmu trafia w punkt. A mamy tu prawdziwy, humorystyczny wachlarz i twórcy czasami jadą po bandzie, jednak nie przekraczają granicy dobrego smaku (może z pewnymi wyjątkami, ale te się bronią). Najlepiej prezentują się te gagi związane z dynamiką relacji trojga głównych bohaterów i te stanowią mocny fundament produkcji. Jednak całkiem nieźle wypadają również przeróżne żarty sytuacyjne czy nawet pewne slapstickowe sytuacje, w których scenarzyści umieszczają Bryce'a. Jeśli lubicie taki mocny poziom żartu, miejscami wchodzący na rejon czarnego humoru, to komedia jest dla Was. Do mnie to przemówiło. Szkoda tylko, że w czasie promocji sporo najlepszych żartów z filmu zdecydowano się umieścić już w zwiastunach.
Fabularnie widowisko nie wnosi nic świeżego do gatunku. Historia jest prosta jak drut, nawet niektórych zwrotów akcji można się łatwo domyślić. Nie ma w tej produkcji niczego zaskakującego czy trzymającego w napięciu. Tak właściwie historia jest w wypadku tego filmu tylko takim polem do budowania relacji głównych bohaterów. Na szczęście ta jest siłą tej produkcji i nasze ekranowe trio sprawdza się dobrze. Do tego należy dodać całkiem sprawnie nakręcone sceny akcji. Choć nie są one jakoś pomysłowe, to działają. W niektórych momentach można było je lepiej rozegrać montażowo, bez tego chaosu, jednak koniec końców stawiam koło nich plus.
Bodyguard i żona zawodowca to film, który nie wniesie nic nowego do gatunku, jednak jest takim przyjemnym, rozrywkowym rozwiązaniem na niedzielny seans w kinie. Ode mnie 6/10.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat