Chrononauci. Tom 2 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 20 stycznia 2021Chrononauci powracają. Jakie przygody czekają tym razem podróżników w czasie? Sprawdzamy.
Chrononauci powracają. Jakie przygody czekają tym razem podróżników w czasie? Sprawdzamy.
W pierwszym tomie Chrononautów poznaliśmy błyskotliwy duet naukowców eksploratorów, którzy ze swoich niezwykłych odkryć uczynili niezłą zabawę. A jakie to odkrycia? Jak sam tytuł wskazuje, dotyczą podróżowania w czasie. Do tej pory udawały im się wyłącznie podróże w przeszłość, ale w drugim tomie serii sytuacja się zmienia: przyszłość stoi otworem!
Album zaczyna się nieszczególnie dla głównych bohaterów. Corbin Quinn i Danny Reilly wyruszają w przyszłość… ale znów im się nie udaje i po raz kolejny muszą wykazać się geniuszem, by w dawnych czasach skonstruować mechanizm pozwalający im powrócić do domu. Co nie przeszkadza jednocześnie zakosztować uroków czasów, w których się znaleźli. Okazuje się jednak, że kolejne niepowodzenia są efektem ingerencji z zewnątrz. A konkretnie przyszłości i ich dawnego mistrza. Dostają od niego propozycję i wraz z bliskimi wyruszają w przyszłość, by być strażnikami ładu i porządku.
W tym momencie otrzymujemy niemal klasyczną antyutopię, w której na pozór wszystko wygląda pięknie, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z systemem opresyjnym i odgórnie sterowanym. Sukces jest okupiony ofiarami, a duet bohaterów dość szybko jest wystawiony na próby, które zadecydują o ich przyszłości. W dodatku nie wszystko będzie bezpośrednio zależało od nich. Mamy tu też trochę moralizowania i zabawy paradoksami czasowymi, ale nie jest to nic, co by wcześniej nie zostało opowiedziane… tak kilkadziesiąt razy co najmniej.
Mark Millar całkiem nieźle radzi sobie z zamkniętymi historiami i żonglowaniem utartymi schematami fabularnymi, ale tym razem nie w pełni sprostał zadaniu. Stworzył opowieść miejscami interesującą, ale jednak powielającą klisze fabularne i gatunkowe. W porównaniu z pierwszym tomem Chrononautów zabrakło też błysku głównych bohaterów. Rockandrollowi naukowcy tylko fragmentami są błyskotliwi, kradnący uwagę. Millar nadal potrafi tworzyć lekką, osadzoną w popkulturze opowieść, ale nie ma tu już magii, która była w pierwszym tomie. Może prawdą jest, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki?
Słabiej wypada też grafika. Sean Murphy potrafił nadać całości dynamiki, a postaciom charakteru. Tymczasem ilustrujący ten tom Eric Canete jest… bardziej zachowawczy. Teoretycznie wszystko rysuje zgodnie ze sztuką, ale brak temu pazura.
Druga odsłona Chrononautów to nadal niezła, rozrywkowa i akcyjna historia, wykorzystująca popularne motywy, choć niekoniecznie przetwarzająca je w oryginalny sposób. Słabsza ocena tomu wynika przede wszystkim z bardzo dobrego poprzednika: na tym tle kontynuacja wypada po prostu blado.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat