Creepshow: sezon 1 - recenzja
Creepshow to produkcja będąca częścią kinowo-telewizyjnej franczyzy, skupiającej się na adaptacjach mrocznych komiksowych historii. Pierwszy sezon najnowszego serialu liczy 12 odcinków.
Creepshow to produkcja będąca częścią kinowo-telewizyjnej franczyzy, skupiającej się na adaptacjach mrocznych komiksowych historii. Pierwszy sezon najnowszego serialu liczy 12 odcinków.
Krótkie, około dwudziestominutowe odcinki, horror, który momentami bardziej bawi, niż straszy, i tony przerysowanej makabry – czy są tutaj fani takiej konwencji? Jeśli tak, to zapraszamy do przeczytania poniższej recenzji, a następnie obejrzenia serialu Creepshow, który zadebiutuje na kanale AMC już 22 czerwca. Osoby nieprzepadające za kiczowatymi horrorami mogą sobie tę pozycję darować, aczkolwiek niektóre odcinki zaskoczą pozytywnie nawet najbardziej wymagających widzów.
Czym właściwie są Creepshow? Twórcy prezentują nam niezbyt złożone opowiastki z dreszczykiem o dość mocno skondensowanej formie. W poszczególnych odcinkach występuje zazwyczaj kilka postaci, jest jeden wątek i dość czytelna narracja. Ma to znamiona komiksowego opowiadania, do czego z resztą w wielu miejscach serial nawiązuje. Każdy odcinek to inna historia – epizody nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. Motywem łączącym poszczególne odsłony jest postać truposza, który na wstępie i w zakończeniu nawiązuje w pewien sposób do fabuły danego odcinka. Serial rozpoczyna się od mocnego akcentu, ponieważ twórcy na potrzeby produkcji adaptują prozę Stephena Kinga. Później mamy już ekranizacje mniej znanych opowiadań, które są dość zróżnicowane, zarówno jeśli chodzi o tematykę, jak i poziom artystyczny. Świetne, kreatywne historie mieszają się z dość wyświechtanymi banałami. Ważne jednak jest to, że twórcy dość dobrze rozumieją formę i umiejętnie z niej korzystają.
W pierwszym sezonie Creepshow mamy więc kilka perełek. Na uwagę zasługuje z pewnością epizod poświęcony dżinowi ukrytemu w walizce. Dobre wrażenie robią też historie: demonicznej głowy w domku dla lalek, monstrum z jeziora, czy uwielbiającego popcorn przyjacielskiego potwora. Dużo gorzej wypadają natomiast odsłony poświęcone: wilczym żołnierzom, zombiakom czy magicznej łapie. Niektóre opowieści bardzo dobrze działają zarówno na płaszczyźnie grozy, jak i humoru. Inne ponoszą porażkę na każdym z poziomów. Mamy tu więc do czynienia z serialem dość nierównym, ale dzięki krótkim formom seanse poszczególnych odcinków zupełnie nie nużą, nawet przy binge watchingu.
Historie z Creepshow są niczym anegdoty o duchach przekazywane przez młodzież przy ogniskach lub na biwakach. Nie są one na tyle straszne, żeby wzbudzić niepokój u odbiorców, a dzięki sporej dawce humoru mogą podekscytować niejednego młodego widza. Produkcja nie jest raczej skierowana do dorosłego odbiorcy. To horror dla nastolatków przyzwyczajonych do krótkich form i jasnych narracji. Nie ma w tym niewypowiedzianej grozy, a dzięki komiksowej konwencji strachy z ekranu raczej nie będą śnić się po nocach. Owszem, tu i ówdzie krew leje się strumieniami, a flaki latają, gdzie popadnie, ale w świetle kuriozalnych rozwiązań fabularnych, trudno traktować to na poważnie.
Mamy więc do czynienia z niezobowiązującą i lekką rozrywką dla nieco młodszego widza. Nie zmienia jednak to faktu, że serial jest bardzo dobrze wykonany. Oprawa audiowizualna umiejętnie buduje klimat, choć przydługa czołówka obejrzana po raz enty zaczyna nużyć. Warto zaznaczyć też, że na ekranie zobaczymy kilka znanych twarzy. W Creepshow występują między innymi: David Arquette, Tobin Bell, Giancarlo Esposito, Tricia Helfer i DJ Qualls. Nie są to oczywiście nazwiska z pierwszych stron gazet, ale to uznani artyści, szczególnie w branży telewizyjnej. Ich obecność w serialu świadczy o znaczącym budżecie produkcji i dbałości o jego renomę. To nie jest format klasy „B”. Widać to zarówno po obsadzie, jak i po reżyserii i scenariuszu.
Creepshow spełniają swoją funkcję. Serial dostarcza dużo radochy, a po obejrzeniu jednego odcinka aż chce się od razu zasiąść do następnego. Większość epizodów ma oryginalny i kreatywny punkt wyjścia. Mimo że niektóre z nich rozmieniają ten potencjał na drobne, to należy docenić produkcję za umiejętne poruszanie się w obranej konwencji. Swoją drogą, nie jest prostą sprawą napisanie horroru tak, żeby zarówno straszył, jak i śmieszył. Creepshow nie zawsze odnoszą sukces na tym polu, ale pierwszy sezon pozostawia u widzów pozytywne wrażenie.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat