Czarno to widzę: sezon 3, odcinek 2 – recenzja
Czarno to widzę to jeden z najlepszych obecnie emitowanych seriali komediowych. Trzeci sezon jedynie to potwierdza, zapewniając ogrom śmiechu i prezentując niegłupią historię.
Czarno to widzę to jeden z najlepszych obecnie emitowanych seriali komediowych. Trzeci sezon jedynie to potwierdza, zapewniając ogrom śmiechu i prezentując niegłupią historię.
Black-ish pokazuje, czym tak naprawdę powinien być dobry, współczesny serial komediowy. Nie to jest to luźna, głupiutka rzecz oparta na losowych gagach, które pozostawiają z obojętnością. Mamy do czynienia z przemyślanym konceptem, doskonałym castingiem (każdy aktor daje coś od siebie do ogólnej jakości serialu) oraz poważniejszą tematyką, która nadaje całości wyrazu. W tym przypadku twórcy poruszają temat wiary w Boga. Robią to w sposób szalony, niekonwencjonalny, ale też inteligentny i zabawny. Potrafią doskonale lawirować pomiędzy prawdziwymi i ważnymi pytaniami a luzem i dystansem, który pozwala oglądać to z przyjemnością. Ten odcinek idealnie trzyma równowagę pomiędzy obydwoma wątkami, a jeszcze daje emocjonalną bombę w samej puencie. Scena z USG jest tym, co wznosi Czarno to widzę na wyżyny. Niby rozwiązanie motywu jest oczywiste, ale czuć napięcie jest i emocje są jeszcze większe. To potrafi poruszyć. Brawo!
Naturalnie cała tematyka wiary daje szansę na wiele gagów z Dre w roli głównej. Jego przemyślenia na temat tego, kto wierzy i dlaczego, oraz wykorzystanie jego matki w tym wątku sprawdzają się wyśmienicie. Na przykład poruszenie mądrej kwestii używania imienia pana Boga nadaremnie w codziennych sytuacjach potrafi porządnie rozbawić. Czuć też dobre pomysły w rozmowach z ludźmi z pracy. Zastanawia mnie, czy twórcy nie powinni poświęcić więcej czasu Ruby. W tym wątku jej religijne przekonania potrafiły zadziałać na ekranie i był nawet powód do śmiechu. Ba, nie zabrakło przyjemnego popkulturowego nawiązania do kina Tarantino, ale na dłuższą metę ta postać zaczyna nudzić. W tym miejscu powinno się podjąć jakieś ruchy, by wyrwać Ruby ze schematu fanatyczki religijnej, bo ostatecznie to przestanie bawić.
Bliźniaki są przykładem tego, jak znakomicie działa każdy trybik w Black-ish. Ich wątek jest typowy dla tych dzieciaków, a powiązanie go z matką i nastolatkiem wyszło sprawnie i zabawnie. Zauważmy, że jest to rzecz prosta, ale naprawdę komiczna.
Black-ish to nadal znakomita komedia, która potrafi wywołać emocje i porusza poważne tematy w mądry sposób. Udało się twórcom wziąć wydawałoby się zwyczajną afroamerykańską rodzinę i napisać niezwykle zabawną, uniwersalną historię dla wszystkich.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat