Czarno to widzę: sezon 3, odcinek 24 (finał sezonu) – recenzja
Finał Czarno to widzę to potwierdzenie wyjątkowej jakości tego najlepsze obecnie serialu komediowego. Coś pięknego.
Finał Czarno to widzę to potwierdzenie wyjątkowej jakości tego najlepsze obecnie serialu komediowego. Coś pięknego.
Jedyną rzeczą do przewidzenia w finale sezonu Black-ish był poród Rainbow. Wszyscy wiedzieliśmy, że to jest fabuła ostatniego odcinka, bo idealnie pasowało. Trudno jednak było przewidzieć to, co Kenya Barris przygotuje. Jest to pokaz, jak dobrze robić serial komediowy, w którym jest dramaturgia, wielkie emocje i łzy. Jak kapitalnie bawić do łez i jednocześnie wzruszać. Ten finał jest w zasadzie kolejnym z wielu dowodów na to, że jakościowo jest to obecnie najlepszy serial komediowy pod każdym względem.
Wątek problemów z ciążą Rainbow dał w tym odcinku więcej emocji i dramaturgii niż śmiechu. Czuć było to w reakcjach Andre czy w zachowaniu samej Rainbow. A twórcy idealnie budują napięcie, bo oto w serialu komediowy o zwyczajnej amerykańskiej rodzinie pojawia się niepewność. Czy stać będzie ich na happy end, czy wywrócą życie bohaterów do góry nogami? Wydaje się, że ta druga opcja była niemożliwa, bo choć można przeprowadzić rodzinę przez emocjonalne piekło, koniec końców to serial komediowy, który mądrze ma także uczyć i pokazywać coś, co na długo zostanie w pamięci.
Nie brak jednak też dobrych gagów, które pojawiały się z idealnym wyczuciem czasu. Choćby ten kulminacyjny moment, gdy Rainbow miała mieć cesarskie cięcie i w żartobliwym tonie prosi o środki znieczulające dla celebrytów. Obok tego wszystkiego najzabawniejszym wątkiem jest o dziwo Charlie i jego teoria o przeniesieniu jego babci w ciało dziecka Dre. To, w jakich momentach się pojawiał i jak w swoim dziwacznym stylu wyskakiwał z tymi przemyśleniami, doskonale bawiło.
Taką wisienką na torcie jest sam Dre i jego przemyślenia na temat ojcostwa. Przez większość sezonu, gdy mamy luźniejsze, zabawne odcinki, ta rodzina może drzeć koty, kłócić się i podkładać sobie nogę, ale koniec końców są dla siebie. Dzięki temu ojciec Dre w końcu pokazuje swoje serce i jest dla syna wtedy kiedy właśnie tego potrzebował. Takie ludzkie, emocjonalne momenty wznoszą Black-ish na wyżyny.
Piękne, zabawne, poruszające i mądre. Po raz kolejny każda z postaci ma znaczenie w kontekście dramatycznym i komediowym, a to procentuje. To był wyśmienity 3 sezon z wieloma niesamowitymi i wyjątkowymi odcinkami na tle współczesnej telewizji. Oby w kolejnej serii nie zabrakło twórcom kreatywności, by nadal bawić i inteligentnie opowiadać ważne historie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat