Czarno to widzę: sezon 3, odcinek 5 – recenzja
Z okazji Halloween wiele seriali tworzy tematycznie powiązany odcinek. Podobnie uczyniono również w Czarno to widzę (Black-ish), ale efekt jest tylko niezły. Zaważyły słabo rozłożone proporcje.
Z okazji Halloween wiele seriali tworzy tematycznie powiązany odcinek. Podobnie uczyniono również w Czarno to widzę (Black-ish), ale efekt jest tylko niezły. Zaważyły słabo rozłożone proporcje.
Przy okazji każdego odcinka serial Black-ish bierze na warsztat jakiś motyw rodzinny lub społeczny. Tym razem stała się nim relacja ojciec–syn, w której ten drugi dorasta i zaczyna przejmować rolę samca alfa. Jednak cała emocjonalna warstwa takiego pomysłu sprowadzona została do powracającego gagu z Juniorem wsadzającym nad Andre piłkę do kosza. Niewiele jest tu ciekawych obserwacji ani przemyślanych wniosków – w zamian serial postawił otwarcie na komizm, jednak ten wypadł różnie.
Komentarze i żarty strojone przez kolegów Andre z pracy czy też fragment z cwaniakującym Juniorem to sceny, które potrafiły rozbawić. Dla tego drugiego to miła odmiana, po tym jak zwykle reprezentuje ciamajdowaty stereotyp nerda. Szczególnie dowcipna była scena z wysłaną paczką orzechów, w której wystąpił zgrabny żart słowny. Gorszą odsłoną humoru była jednak następująca fabuła, a więc mocno naciągany i niepotrzebnie ekwilibrystyczny rewanż Andre związany z upozorowaniem śmierci Charliego. Trochę lepiej, choć również w uproszczony sposób, wypadła odpowiedź Juniora, kiedy ten zorientował się z prowadzonej zgrywy. Scenę z Andre przestraszonym obecnością policjanta i spowiadającym się ze swoich występków oglądało się ze szczerym uśmiechem. Podobnie wesołe były także docinki dzieci jak np. odzywka Zoey skierowana do Rainbow podczas ujawniania kulis wrabiania ojca.
Tym samym na drugi plan zepchnięto motyw Halloween i dzieci zbierających cukierki. Komiczne było nawiązanie do filmu The Purge, ale w tym szaleństwie tkwi metoda. Pod płaszczem kostiumu (i nadzorem rodzica) warto raz na jakiś czas dać dziecku możliwość wyszalenia się. Pozwolić jednorazowo na harce i wygłupy, kolokwialne spuszczenie pary. Szarżująca nieświadomie Ruby była ozdobą tego wątku, zabawnie wypadła także scena wyciszonych przekleństw Rainbow, ale ogólnie nie wykorzystano zupełnie jej potencjału. To tutaj znajdowało się poletko do pomysłowych gagów, które powinny stanowić pierwszy plan odcinka.
Jak zawsze jednak Black-ish kończy się z morałem – rodzina powinna być razem, a zachodzące zmiany trzeba akceptować i znajdować w nich radość. Przed rokiem Johnsonowie przebrali się za The Jackson 5, tym razem – za Iniemamocnych. Przy okazji zasugerowali też fabułę przyszłorocznego odcinka i może wtedy uda się lepiej wkomponować go w anturaż Halloween.
Źródło: zdjęcie główne: FOX
Poznaj recenzenta
Piotr WosikDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat