Czarno to widzę: sezon 4, odcinek 2 – recenzja
Nowy odcinek Czarno to widzę znów w mądry sposób potrafi opowiedzieć coś ważnego i rozbawić. Twórcy trzymają poziom.
Nowy odcinek Czarno to widzę znów w mądry sposób potrafi opowiedzieć coś ważnego i rozbawić. Twórcy trzymają poziom.
Kenya Barris ustalił określoną konwencję serialu Black-ish, w której opowiada inteligentną i ważną historię w sposób śmieszny i rozrywkowy. Taki też jest drugi odcinek nowego sezonu, gdzie poruszają kwestię depresji poporodowej. Nie brak humorystycznych i dziwacznych sytuacji z rozklejeniem Rainbow, które mają śmieszyć przez kontekst danej sceny. Jednak większość wątku oparta jest na mądrym podejściu do tematu, który nie tylko porusza ważną i uniwersalną kwestię, to robi to w sposób kapitalny. Widać w tym wiele momentów ważnych dla serialu, bo kwestia dolegliwości Rainbow ma duży wpływ na więzi rodzinne i relacje ze wszystkimi. Za to brawa, bo odcinek potrafi pokazać coś ważnego, a zarazem zwrócić uwagę na często lekceważony problem.
Jedna scena tego odcinka zachwyca pod względem emocjonalnym i fabularnym. Ten moment, kiedy czara goryczy Rainbow przelała się i dochodzi do otwartej konfrontacji z Ruby. Ich wzajemne dogryzanie było częścią tego serialu od początku i często potrafiło świetnie rozbawić. Tutaj mamy pokłosie humorystycznego wątku pokazane w sposób dramatyczny i przejmujący. Wywalenie Ruby z domu będące efektem wybuchu Rainbow zmienia coś w statusie quo tego serialu, zwłaszcza że po raz pierwszy Andre stanął po stronie żony, a nie matki. To pokazuje, jak Kenya Barris i spółka rozwijają ten serial pod względem bohaterów, emocji i fabuły.
Oczywiście odcinek obfituje też w mnóstwo scen czysto komediowych. Ta część została oparta w całości na dzieciach Rainbow i Andre, którzy wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli pomagać w swoim stylu. Najlepiej wypadają tak naprawdę dwa gagi. Jeden z zabezpieczaniem wszystkiego w domu przed niemowlakiem, co wywołało komiczne reakcje Earla. Drugi to kwestia kartek z podziękowania pisanych przez Diane. Ta scena, gdy Charlie czyta kartkę od niej, jest bezcenna. Prześmieszne!
Black-ish to obecnie nadal najlepszy serial komediowy. Nie tylko dlatego, że prezentuje humor na wysokim poziomie, ale także, że opowiada inteligentne historie w dobry sposób.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat